Temat: czy jestem zaniedbana?

Tak czuje sie przy kolezankach/rodzinie.. chodzi o to ze kazda moja bliska kolezanka i wszystkie kuzynki po pierwsze chodza na solarium (wg nich to element dbania o siebie) - ja nigdy nie bylam, chodza robic paznokcie jakies hybrydowe (?) ja nawet nie wiem co to jest.. ja tylko maluje swoje paznokcie lakierem. Chodza do fryzjera na odzywianie wlosow, do kosmetyczki na oczyszczanie twarzy i tak dalej i tak dalej... jak sie widzimy w kilka dziewczyn to mowia duzo gdzie ostatnio byly. ktora kosmetyczka fajna itd.... ja nie mam na to ochoty i kasy. myje sie codziennie, dbam o wlosy itd ale mimo wszystko przy nich czuje sie tragicznie :/ nie przedluzam rzes jak one, nie robie sobie pięt u kosmetyczek itd... czy mam sie czego wstydzic? Wszystkie mamy 19-22 lata.

EDIT: rowniez sprawa makijazu, mam cere bez wypryskow, nie mam tradziku nie swiece sie ani nic wiec tylko maluje oczy a one: baza pod podklad, podklad, puder, bronzer, roz, rozswietlacz i czasami sie glupio smieja ze ja nawet nie mam wykonturowanej twarzy :/
pytanie nr 1 skąd one mają na to wszystko kase ?:) jak dla mnie kiedy się jest młodym to niewiele trzeba by dobrze wyglądać. a ta solara może sprawić że za 10 lat będę już powoli wyglądać jak pomarszczone śliwki.. 
Solarium to przeciwieństwo dbania o siebie, dawno zarzucone. Twoje koleżanki nie sa zadbane, sa zrobione, to jednak cos innego. Swoją drogą, próbuję wyobrazić sobie taką tapeciarę tam, gdzie ja pracuję-pomiędzy ambasadami i ministerstwami. Chyba tylko w kiosku...
Pasek wagi
E tam... Ja bym się nie przejmowała. Nie jesteś zaniedbana, tylko naturalna.

Zmień towarzystwo na normalniejsze ;)

it.girl napisał(a):

Chodzą na solarium, do kosmetyczki i jeszcze się malują?! no nieee.... co za głupie panny, na pewno mają pstro w głowie, a Wy wszystkie to takie oh i ah, naturalne i pachnące, a przede wszystkim mądre, bo używacie tylko tuszu i się umyłyście ;// Z drugiej strony autorka też napisała wypowiedź w takim tonie, że pewnie większość ma przed oczyma mniej wiecej taki obrazek:no wiec wtedy rozumiem, ale nie ma przecież nic złego w chodzeniu do kosmetyczki, fryzjera czy na solarium. Bez przeginania w drugą stronę.

Nie wiem czy moja opinia Cię pocieszy, ale uważam że dobrze robisz. Sztuczność, którą serwują sobie Twoje koleżanki nie jest dobra. Mam podobny przypadek w pracy, koleżanka z biura obok - solarium, rozjaśniane włosy, sztuczne paznokcie, sztuczne rzęsy, legginsy, szpile, w których swoją droga chodzić nie umie. W sumie, wszyscy faceci się gapią, ale jak zapytałam kilku czy taką żonę by chcieli, wszyscy zaprzeczyli. Ja osobiście sztuczności mówię stanowcze NIE. :)
Pasek wagi
też się tak czuję ale w pracy. wiem, że to głupie ale z jednej strony czasem zazdroszę dziewczynom, które umią się malować :P
Kiedy one będą się marszczyć od tego smażenia się w solarium i ciągłego szpachlowania twarzy, Ty będziesz piękna i naturalna i będziesz się im sama śmiać w twarz ;) Dobrze, że nie ulegasz presji :)
A ja chodzę bez makijażu... I nikt mi nigdy nie powiedział, że jestem zaniedbana, sama też się tak nie czuję. Zresztą brudna nie chodzę, mam zadbane włosy w moim naturalnym kolorze i częściej słyszę pochwały, że udaje mi się dobrze wyglądać bez większych starań  Ich "widzimisię" nie powinno psuć Twojej samooceny.
ja tam tylko się maluję, a reszta tak jak Ty - do żadnych kosmetyczek nie chodzę, ani fryzjerek na odżywianie... i nie czuję się zaniedbana, Ty też nie powinnaś ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.