Ok,zdecydowałam się napisać bo ostatnio byłam swiadkiem pewnej sytuacji, która mnie troszeczkę zaczeła zastanawiać. Do tego stopnia że zastanawiam się nad tym co tak właściwie znaczy być piekną. Do rzeczy: Byłam ostatnio na imprezie gdzie spotkałam kilka dziewczyn:
Nr 1. Blondynka, długie,ładne proste włosy, zdrowa cera, brązowe oczy. Twarz obiektywnie ładna, proporcjonalna. wzrost ok 168 cm, budowa ciała raczej mocna, nieco przysadzista, Piersi proporcjonalne do reszty ciała, szerokie biodra, duże uda,masywne nogi i pupa. Dziewczyna do szczupłych i wiotkich raczej nie należy, spotkałam się nawet z opiniami , że jest po prostu gruba. Chociaż według mnie jest hmm.. jeśli już gruba to w taki przyjemny sposób. Charakter: raczej przebojwa nie jest, powiedziałabym że całkiem potulna i grzeczna, niekłotliwa, miła i inteligentna w rozmowie ( potrafi się wypowiedzieć na wiele tematów- książka film, telewizja, polityka) W towarzystwie nigdy nie gra pierwszych skrzypiec, ale kiedy już dochodzi do głosu, wypowiada się sensownie i mądrze. Nie jest chamska, a raczej sympatyczna, ogólnie dla mnie ( osoby, która zna ją dłużej) jak i dla osób które dopiero ją poznają - na plus.
Nr. 2 Dziewczyna, jasnobrązowe, farbowane włosy, długie, proste, Cera... hmmm trądzikowa,z bliznami, ciemne brwi, zielono brązowe oczy, dość duże. Małe usta, mała buzia. Uśmiech lekko krzywawy, ale ładny. Wysoka ok 172 cm, długie, race, nogi- ani nie grube, ani nie chude. takie w sam raz. Szerokie biodra, lekko zaburzające proporcje,Budowa ciała- raczej normalna. Charakter: Przebojowość i poczucie humoru włączają się raczej po alkoholu:) W wiekszych grupach ludzi zazwyczaj siedzi i obserwuje, nie mówi duzo. nawet jesli ktoś chce z nią pogadać. W przeciwieństwie do tej pierwszej koleżanki już nie może tyle powiedzieć na tematy ogólne. Zadnych szczególnych zainteresowań. Jest miła dla obcych i z reguły dosyć uprzejma.
Nr 3. Dziewczyna, niecałe 1.70. Długie,ciemnobrązowe włosy, zadbane, ładnie ścięte, duże ciemne oczy i ich oprawa (gęste rzesy, ciemne brwi), cera nie jest ani jasna ani ciemna,coś pomiędzy, jakieś drobne przebarwienia, nic szczególnego. Duże usta,całkiem ponętne (?) ładne, jasne proste zęby. Twarz też dość proporcjonalna i chyba najciekawsza z tych trzech. Reszta ciała, Szczupła góra, płaski brzuch, wąska talia, średniej wiekości piersi. Biodra szerokie, ale nie tak szerokie jak u koleżanki nr 1, uda spore, ani nie szczuplutkie ani nie jakoś masaktycznie grube. Moim zdaniem podobnie jak koleżanka nr 1 raczej typ gruszki. Z charakteru ta ostatnia dziewczyna jest też sympatyczna, potrafi pogadać chyba ze wszystkimi na wiele tematów, ma inteligentne poczucie humoru. Ogarnięta w typowo dialogowych tematach. Więcej słucha niż mówi. może na pierwszy rzut oka nie jest gwiazdą imprezy ale potrafi skutecznie przykuć uwagę i nie czeka aż ktoś pierwszy do niej zagada. Usposobienie raczej neutralne, bez uprzedzeń, sympatczna, otwarta i naprawde miła.
Żadna z tych trzech dziewczyn nie była ani jakoś przesadnie wystylizowana, ( jeansy i T-shirt, Jeansy plus koszula, albo duża, dłuższa sukienka)ani przesadnie wymalowana. Makijaż albo bardzo delikatny,albo wcale. Jakież było moje zdziwienie kiedy faceci zachwycali się urodą pani nr 1 i pani nr 2, a trójka? Trójka Jakoś tak bez szału.... Ok znam je wszystkie, wszystkie jednakowo lubię. Na moje oko żadna z nich nie straszy wygladem,ale też widziałam wiele dziewczyn ładniejszych, bardziej przyciągających uwagę.
Biorąc pod uwagę że to ja miałabym być facetem i to że znam je wszystkie tak samo długo wybrałabym chyba dziewczynę nr 3. Powód? Uroda najbardziej egzotyczna i usposobienie najbardziej neutralne, takie pomiedzy...
Pomijam już nawet kwestie wygladu, bo to bardzo sumiektywne może się okazać. Mam po prostu wrażenie, że kobietom całkiem rozgarniętm, o mocniejszych charatkerach, z włanym zdaniem, jest wbrew pozorom trudniej w towarzystwie mężczyzn. Że łatwiej poderwie faceta taka, mniej przebojowa szara myszka niż dziewczyna, która wie, że sama też może sobie poradzić, czasem przejąc inicjatywę. Czy w związku z tym lepiej jest udawać osobę taka bardziej nijaką, cichą, potulną, bez szczególnych zainteresowań? Jak to wygląda z waszej perspektywy?