- Dołączył: 2009-08-17
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 236
15 listopada 2011, 20:51
Ciekawi mnie Wasze zdanie, np ja mam skłonności do rozstępów, a cellulitu praktycznie nie posiadam, natomiast moja koleżanka ma cellulit a nie rozstępy, co gorsze? Proszę wybrać tylko jeden wariant ;-)
15 listopada 2011, 21:01
ja mam jedno i drugie:/ cholerstwo, nie idzie się tego pozbyć!
15 listopada 2011, 21:03
Rozstępy, zdecydowanie. Bo są na całe życie, a cellulitu można się pozbyć.
- Dołączył: 2011-04-08
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 656
15 listopada 2011, 21:07
A ja powiem- 100% CELLULIT!! W wieku 15 lat całe ciało miałam usiane olbrzymimi czerwonymi, napuchniętymi rozstępami. Wszędzie. Teraz mam 21 lat a po tych szpecących bliznach prawie nie ma śladu tylko gdzieniegdzie delikatne prawie nie widoczne białe linie. Czas leczy rany. A z cellulitem walka z wiatrakami, raz zniknie, pojawi się znowu..
- Dołączył: 2009-08-17
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 236
15 listopada 2011, 21:10
> A ja powiem- 100% CELLULIT!! W wieku 15 lat całe
> ciało miałam usiane olbrzymimi czerwonymi,
> napuchniętymi rozstępami. Wszędzie. Teraz mam 21
> lat a po tych szpecących bliznach prawie nie ma
> śladu tylko gdzieniegdzie delikatne prawie nie
> widoczne białe linie. Czas leczy rany. A z
> cellulitem walka z wiatrakami, raz zniknie, pojawi
> się znowu..
No właśnie, mnie praktycznie też prawie nie widać już rozstępów, bo nie mam ich wiele, dlatego zastanawiam się czy nie lepiej mieć kilka, białych, mało widocznych rozstępów, niż walczyć całe życie z cellulitem..