6 czerwca 2011, 15:50
;( mam problem. Nie mogę dogadać się z mamą. Wcale a wcale. Ona nie rozumie moich potrzeb nie daje mi nawet kasy bo twierdz, że mi nie trzeba a jak coś da mi to wytyka( chodzi mi o ciuchy np). Jest wielką adoratorką mojej siostry. Nie interesuje ją nic. To jak się uczę, czuję czy mam jakiś problem. W niczym mi nie pomaga w całym domu muszę sprzątać ja ;( nic ją nie interesuje. A co ze mną? Przecież ma dwie córki. Czuje się samotnie. Tak jak by jej nie było. Każda rozmowa ( jak pytam dlaczego tak jest) kończy się kłótnią. Co mam zrobić?
6 czerwca 2011, 17:17
nie łam się - przecież to nie Twoja wina
załozysz swoją rodzinę z chłopakiem, którego kochasz, urodzisz dzieci, które będziesz kochać, a ją olej
6 czerwca 2011, 17:20
żebym ja znała odpowiedź na Twoje pytanie... Niestety miałam dokladnie tak samo... Odkąd wyjechałam na studia i przyjeżdżam na weekendy wszystko się zmieniło, teraz wydaje mi się, ze nawet to ja jestem ta ważniejsza, mama prawie dziennie dzwoni, mam wszystko.. Dopiero po takim czymś uświadomiła sobie, że powoli dorośleje i niedługo w domu mnie już nie będzie..
6 czerwca 2011, 17:25
> ;( mam problem. Nie mogę dogadać się z mamą. Wcale
> a wcale. Ona nie rozumie moich potrzeb nie daje mi
> nawet kasy bo twierdz, że mi nie trzeba a jak coś
> da mi to wytyka( chodzi mi o ciuchy np). Jest
> wielką adoratorką mojej siostry. Nie interesuje ją
> nic. To jak się uczę, czuję czy mam jakiś problem.
> W niczym mi nie pomaga w całym domu muszę sprzątać
> ja ;( nic ją nie interesuje. A co ze mną? Przecież
> ma dwie córki. Czuje się samotnie. Tak jak by jej
> nie było. Każda rozmowa ( jak pytam dlaczego tak
> jest) kończy się kłótnią. Co mam zrobić?
u mnie jest tak samo. tylko w przypadku brata. moi rodzice nie zauważają jak się cudownie do mnie odzywa. dla nich to nic poniżającego. i wiesz co? dobrze. podobno 'najciemniej pod latarnią'. ja na to leje. niech mnie wszyscy cmokną.
6 czerwca 2011, 17:45
może wszystko "jakoś" w cudowny sposób się poprawi i zmieni
6 czerwca 2011, 17:47
co boją się że się nimi na starość nie zajmiesz i nagle zaczęli się z Tobą liczyć? ;)
Edytowany przez michellee 6 czerwca 2011, 17:47
6 czerwca 2011, 17:48
> żebym ja znała odpowiedź na Twoje pytanie...
> Niestety miałam dokladnie tak samo... Odkąd
> wyjechałam na studia i przyjeżdżam na weekendy
> wszystko się zmieniło, teraz wydaje mi się, ze
> nawet to ja jestem ta ważniejsza, mama prawie
> dziennie dzwoni, mam wszystko.. Dopiero po takim
> czymś uświadomiła sobie, że powoli dorośleje i
> niedługo w domu mnie już nie będzie..
j.w....
- Dołączył: 2010-04-23
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 318
6 czerwca 2011, 18:32
Ja też mam siostrę- mlodszą i miałam podobnie. Czułam się traktowana jak ta gorsza córka, co złego to wszystko moja wina była. Potem wyjechałam na studia i wtedy troszkę się zmieniło, ale niewiele. Następnie wyszłam za mąż, urodziłam dziecko i jest zmiana o 180 stopni. Jestem kochaną córcią mamuni, złego słowa już do mnie od baaaardzo dawna nie powiedziała. Także teraz jest najlepiej. Mieszkam z dala od domu a jak odwiedzam rodzinę to jestem na rękach prawie noszona :)
- Dołączył: 2011-05-18
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 239
6 czerwca 2011, 19:35
nie, nie u każdego jest normalny do i rodzina
mój tata nie żyje od 5 lat, moja mama miała raka, również czułam się niekochana, moja dalsza rodzina z kolei - mamy siostra - ma nad w d*ie, najważniejsza i najmądrzejsza jest ona i jej córeczki
nie doradzę ci, sama musisz sobie poradzic, ja chodzilam do psychologa jakiś czas
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto:
- Liczba postów: 120
6 czerwca 2011, 19:53
moim zdaniem przesadzasz albo za dużo historii w necie się naczytałaś. Takich albo i gorszych sytuacji są miliony. Skoro Ty się zachowujesz tak jak piszesz to może ona nie ma ochoty na pogawędki z Tobą. To nie jest tak, że jak córeczka za przeproszeniem 'pierdnie' to mamusia będzie na zawołanie. Na poprawę sytuacji muszą pracować dwie strony. A skoro Ty chcesz traktować matkę jak sąsiadkę to widać, że i z Twojej strony jest coś nie tak ;]