Temat: Źle się czuję w sukienkach

Też tak macie? Odkąd pamiętam, zawsze czułam się dość dziwnie w sukienkach. Nawet nie chodzi o sam fakt ubrania sukienki, ale stylizacje takie bardziej "dziewczęce" typu balerinki + lekkie sukienki powodwały, że czułam się w nich dość dziwnie, taka jakby wystrojona, miałam wrażenie, że każdy się na mnie patrzy i ocenia. Owszem, czuję się w tych ciuchach kobieco, ale na dłuższą metę jest to dla mnie męczące, sprawia mi to jakiś dyskomfort. Od dziecka uprawiam sport, więc chcąc niechcąc byłam "zmuszona" do chodzenia w bardziej sportowym wydaniu, buty to zwykle adidasy/trampki, hitem u mnie były klapki w wakacje. Niedawno do pracy ubrałam sobie sukienkę, dawno tak nie czułam się tak dziwnie "odsłoniona", po powrocie od razu zmieniłam ciuchy na szorty, tshirt i czułam się zupełnie jak JA, a nie  jak osoba przebrana, tak jak to miało miejsce przez cały dzień w pracy. Bardzo to dla mnie dziwne, ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy coś jest nie tak ze mną, aż mnie strach obleciał na myśl, że to może być jakiś początek historii związanej z tym, że osoby odkrywają w sobie inną płeć (wiem, może przesadzam, ale to jedno z tych takich bardziej irracjonalnych spostrzeżeń :p) . Niedługo mam wesele i aż mnie ściska na myśl, że cały dzień i całą noc spędzę ubrana w szpilkach i sukience. W czasach nastoletnich tak bardzo tym się nie przejmowałam, bo w sumie często jeździłam na zawody sportowe, więc nie miałam okazji do odwalenia się na imprezę i wbicia się w sukienkę i obcasy, uważałam, że to poczucie kobiecości przyjdzie z czasem. Wróc - może nie tak, że nie czuję się kobieco, bo czuję się, ale nie w takim wydaniu jak opisałam powyżej. Tak samo nie potrafiabym spędzić godzin na rozmowach o kosmetykach, paznokciach etc. Nie szukam nowości kosmetycznych, nie lubię testować, mam sprawdzone rzeczy od wielu lat i wyjście do drogerii ograniczam do max 5 minut.  Nie mam pojecia, czy coś ze mną nie tak, czy taka moja natura, czy faktycznie jestem dziwakiem. Już się gubię w tym wszystkim. Ostatnio byłam ze znajomą na zakupach, krywo sie na mnie spojrzała jak nie robiły na mnie wrażenia działy z nowymi sukienkami..

Pasek wagi

..

kottie napisał(a):

Mam podobnie. Czuje się bardzo nieswojo w sukienkach. Chyba że zimą w połączeniu sweterkowej sukienki z długim rękawem i grubych rajstop. Od wielkiego dzwonu - wesela itp też noszę, każda kobieta na sali ma sukienkę więc nie jestem sama, wtedy jest ok. Ale na codzien nie bo jest mi jakoś łyso ?

o to to! z ust mi to wyjęłaś :D

Pasek wagi

soraka napisał(a):

Mam prawie same sukienki, 40 na bank. Całe dzieciństwo mama ubierała mnie na chłopca w spodnie.... Kocham sukienki

u mnie właśnie na odwrót - mama ubierała mnie w sukieneczki, spódniczki, robiła różke fikuśne fryzurki, a jak się w tej kwestii "usamodzielniłam", no to wiadomo co dalej ;)

Pasek wagi

xysmenatrix napisał(a):

Ja bardzo długo nosiłam prawie tylko spodnie, myślę że aż do końca studiów. W sukienkach czułam się przebrana. Kilka lat temu mi się zmieniło i do teraz noszę praktycznie tylko sukienki, za to nie znoszę spódnic. Zmiana garderoby nie wpłynęła na poruszane przeze mnie w rozmowach tematy, nadal nie kręcą mnie rozmowy o kosmetykach i paznokciach ;pMoim zdaniem najlepiej ubierać się tak, jak czujemy się najlepiej. Jeśli nie czujesz się komfortowo w sukienkach, to nie ma sensu ich nosić ;)

tak samo zauważam to stare już stwierdzenie, ze wyglądamy najlepiej w tym, w czym czujemy się dobrze ;) tak jak z tą sukienką w pracy - niby była ładna, dopasowana, niczego jej nie brakowało, ale ja czułam się w niej źle i wyglądałam chyba też nie do końca dobrze ;D już w podartym tshrcie w któym bylo mi nadzwyczaj komfortowo wyglądałam lepiej ;P

Pasek wagi

mmMalgorzatka napisał(a):

A musisz chodzić w sukienkach? Ja lubię sukienki, ale i tak najczęściej chodzę w spodniach, bo mi wygodniej. I uważam, ze jestem bardzo kobieca. Nie potrzebuję do tego kiecki. Chodź, w tym czym lubisz. A sukienki polubiłam koło 40 dopiero. Także może i Ty je polubisz. I lubię czuć się wystrojona, to jest według mnie plus a nie minus:)))

Na szczęście nie. Nawet w pracy mój dress code nie jest jakoś szczególnie okreslony.  Po prostu zauwazyłam po sobie to, że nie potrafię się przekonać do sukienek, zaczęłam się niepokoić tym faktem, dlaczego ja się w nich źle czuję i pewnie źle wyglądam, ale dziewczyny tu mnie w pewien sposób uspokoiły ;D

Pasek wagi

AnabelLee napisał(a):

ja chyba mam tak, że jak jestem szczuplejsza, to chętniej zakładam sukienki i spódnice, a jak "grubsza", to lepiej się czuję w spodniach. Przy czym to są małe wahania wagi, tak rzędu około 2-3 kilo

mam podobnie, ale z koszulkami na ramiączkach, jakoś szczególnie mój przyrost wagi widac po barkach i ramionach ogólnie :D

Pasek wagi

Lubię sukienki, bo nie muszę się zastanawiać jak skomponować ubranie. To samo z kombinezami- uwielbiam je jeszcze bardziej niż sukienki. Natomiast nie lubię szpilek, ostatnio nie chodzę w butach na obcasach. Do pracy idę w sportowych i tam przebieram na bardziej eleganckie. Bardzo ścieram buty i szpilki były jednorazowe w moim przypadku. Generalnie tak patrząc z boku, kobiety dużo czasu tracą na wszelką kosmetykę. Facet raz się obetnie, rano się ogoli i ma spokój. Kiedyś nauczycielka w szkole opowiadała, że przez godzinę nakłąda makijaż- faktycznie zawsze ładnie była umalowana, ale mnie by było szkoda czasu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.