- Dołączył: 2010-07-18
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 525
29 marca 2011, 19:40
Dlaczego ludzie myślą , że my to grubasy ?????
Co zrobić , aby nie myśleli , czy ludzie wolą chude skrzapy ????
- Dołączył: 2011-03-31
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4
5 kwietnia 2011, 22:04
masz racje nie powinni tak myśleć...Zwłaszcza że na ogół są to osoby które nic o nas nie wiedzą ;( Nie znają naszych problemów, a przecież czasem tak nadwaga lub otyłość może być wynikiem jakiejś choroby. Nie zawsze mamy wpływ na to jak wyglądamy. :(
6 kwietnia 2011, 09:58
Na myśli innych ludzi nie mamy wpływu i zresztą nie powinno to być dla nas aż tak ważne. Ale to, jak nas widzą inni, bardzo dużo zależy od tego, czy akceptujemy siebie. Jak nie akceptuję siebie i to okazuję, to prawdopodobnie i inni ludzie widzą, że mam jakiś problem. Ja w swoim życiu miewałam różne rozmiary, małe i znacznie większe i chociaż będąc gruba - nie jestem z tego zadowolona, to mimo to nie spędza mi snu z powiek to, co myślą o mnie inni;-) Powiem jeszcze tak - mam bardzo szczupłą koleżankę, z którą widuję się 3-4 razy w roku. Ponieważ jestem kompulsywnym żarłokiem, moja waga waha się - raz jestem szczuplejsza, raz grubsza. Kiedyś przy jakiejś tam okazji zaczęłyśmy z koleżanką rozmawiać o problemach związanych zarówno z za dużą, jak i za małą wagą. Przy okazji opowiedziałam jej o swoich problemach i wiecie co? Ona była zdziwiona, bo nie podejrzewała mnie o żadne problemy z wagą. Mimo że widziała mnie i z wagą 65 i z wagą 80 kg, to nigdy nie zwracała uwagi na jakieś większe zmiany w sylwetce i w ogóle nie sądziła, że ja borykam się z problemami tego rodzaju. Z tego wniosek, że nie zachowuję się w sposób uwidaczniający ten problem i nie okazuję tego. I dobrze. Często wydaje nam się, że inni widzą każdą, nawet najmniejszą zmianę naszej wagi i sobie negatywnie o tym myślą, a rzeczywistość jest taka, że innym nie raz nawet na myśl nie przyjdzie, żeby w ogóle nas pod tym kątem obserwować. Niestety z powodu kompleksów sami często zwracamy uwagę innych na to, co nas najbardziej boli i przez to temat robi się widoczny. To co myślą inni, to ich sprawa i ich prawo, nawet jeśli to dla nas krzywdzące. Na to nie mamy wpływu. Ale mamy wpływ na to, jak czujemy się same ze sobą i tu jest pole do popisu. Ja im jestem starsza i im większy mam "staż" w problemach sylwetkowych, tym mniejszą mam ochotę na to, żeby myśli i zachowanie innych decydowały o moim samopoczuciu, humorze i sposobie życia. Do tego trzeba jednak dojrzeć i dojść samemu. Na początku tej "drogi" każdy ma tendencje do zadręczania się.
I jeszcze a propos wspomnianej tutaj kwestii związanej z większym przyzwoleniem społecznym na używanie brzydkich określeń wobec osób chudszych. Ja mam też takie obserwacje, że coś takiego daje się zauważyć. Wiem to między innymi od wspomnianej koleżanki. Ona jest bardzo szczupła, wręcz chuda - po prostu taką ma sylwetkę i nie ma to żadnego związku z odchudzaniem. Je niezbyt wiele, taka jej konstrukcja. Jest w pełni zdrowa, nigdy się nie odchudzała. Ale często spotyka się z niemiłymi uwagami, niby żartobliwymi, ale jednak raniącymi - jaka ty jesteś chuda, czy ty w ogóle coś jesz? Ale z ciebie wieszak, szczapa, szkielet, same kości, zaraz cię wiatr porwie. Prawdopodobnie osoby tak mówiące nie podeszłyby do osoby grubej i nie zaczęły mówić: ale z ciebie spaślak, zaraz zarwie się pod tobą podłoga, czy ty w ogóle robisz coś poza jedzeniem?
Moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że społeczeństwo postrzega bycie grubym jako bardziej problematyczne i związane z większymi przykrościami, zakłada się, że wszyscy dążą do szczupłości. No więc jak widać na powyższym przykładzie - uważają, że mówienie takich rzeczy chudej osobie jest ok, ponieważ ona jest chuda, ma ten swój bonus że nie musi borykać się z nadwagą, więc ludzie nie myślą, że takie gadanie może być obraźliwe. A przecież każdy człowiek jest w ten czy inny sposób wrażliwy na punkcie swojego wyglądu czy sylwetki, niezależnie od tego czy jest gruby czy szczupły.
Natomiast Vitalia to nie jest portal tylko dla odchudzających się, to jest dla wszystkich, którzy chcą w zdrowy sposób pracować nad sylwetką i zdrowo się odżywiać. A wzajemny szacunek obowiązuje w obie strony. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy poprawiać sobie humor przez porównywanie się do osoby szczupłej, mówiąc że ona to wieszak i szkapa, a ja to przynajmniej prawdziwa kobieta, bo mam duży tyłek czy biust. Wszystkie definicje piękna i kobiecości są względne, nie ma jednego obowiązującego ideału, a dowartościowywanie się kosztem innych jest po prostu niekulturalne. Moja grubość to wyłącznie mój problem, wynikający z moich własnych słabości i problemów, jestem z tym pogodzona i nie oszukuję sama siebie, więc może dzięki temu ani nie spędza mi snu z powiek co myślą o mnie inni, ani nie potrzebuję porównywać się z kimś innym - szczuplejszym, na jego niekorzyść, żeby się dowartościować.
6 kwietnia 2011, 19:16
Cóż trudno zmienić poglądy "wszystkich" mieszkańców Ziemi . Problem tkwi w tym, że postrzegamy ideał jako coś nieosiągalnego np. cholernie wychudzona dziewczyna (czyt. modelka) . Oczywiście jeśli ktoś jest otyły lub ma dużą nadwagę powinien schudnąć do wagi optymalnej , ale nic poza tym.
A zdanie innych proszę wsadzić tam gdzie światło nie dochodzi :)