Temat: kij w mrowisko??

 Chciałam podzielić się z wami WSPANIAŁYM tekstem, który dzisiaj skopiowałam z pamiętnika jednej z vitalijek( nie pamiętam nicka) W tekście wypowiada się terapeuta? psycholog?nie wiem ale dobrze gada,polać mu:) Ja osobiście dostałam "obuchem w głowę" i mam motywacje jak jeszcze nigdy!

Polecam lekturę, mam nadzieje że wytrwacie do końca. Jestem strasznie ciekawa jakie jest na ten temat wasze zdanie. A vitalijke która ma ten tekst w pamiętniku pozdrawiam i dziękuje!

Mam dość obfite doświadczenie, jeśli chodzi o pracę z ludźmi mającymi zaburzone poczucie własnej wartości. 

Podstawowym błędem początkujących terapeutów, bądź ludzi świeżo po studiach psychologicznych którzy naczytali się brodatych profesorów, jest to że bardzo chcą pomóc, wykazać się. Doskonale to rozumiem gdyż sam chętnie pomagam.Jednak nauczyłem  się jednej bardzo ważnej rzeczy. Wytłumaczę to wam na przykładzie. Jesli pisałem wiele razy że otyłość dla kobiety jest szkodliwa, powoduje choroby, przedwczesne starzenie się, w końcu jest nieestetyczna i brzydka, podawałem sposoby na radzenie sobie z nią, ćwiczenia na podniesienie poczucia własnej wartości, oferowałem bezpłatnie swoją pomoc w poradzeniu co konkretnie trzeba robić, to co było reakcją na moją chęć pomocy? 

Jak myślicie, co dostałem w zamian za moją wiedzę, za mój czas, energię? - wdzięczność? podziękowania? a może ktoś mnie docenił i zapłacił mi pieniądze? nie moi drodzy. Dostałem 666 argumentów że się mylę, że jestem pusty, egoistyczny, płytki, głupi, a kobieta która je wiaderko kurczaczków na śniadanie jest uduchowiona i pełna głębokich emocji, których nie rozumiem bo jestem za płytki. Jakby tego było mało, dostawałem groźby na maila i na gg, pełne nienawiści, pogardy, parę razy klątwy żeby mi się w życiu nie układało i podobne tego typu życzenia. Raz złamałem swoją zasadę bycia miłym w stosunku do tych nieszczesliwych istot, i kiedy moja uduchowiona i otyła czytelniczka na gg pisała mi z rozkoszą, co ona i jej koledzy ze mną zrobią jak mnie już dorwą - odpisałem jej że w życiu mnie nie dogoni bo jej uduchowione ciało ledwo daje radę dojść do cukierni po wiaderko pączków, a co dopiero dogonić płytkiego i egoistycznego mistrza. Zapadła głucha cisza, podejrzewam że mistrzyni duchowa w napadzie szału rozbiła monitor. Głową. 

Jeśli chcesz ludziom uświadomić że się mylą, jesteś skazany na porażkę. Możesz mówić pięknie ze alkohol, papierosy, nadmierne jedzenie jest szkodliwe, ale jedyne co zyskasz to nienawiść ludzi, którzy sobie uświadamiają ze sami sobie szkodzą i ze ktoś to zauwazył. To budzi w nich poczucie niższosci, strach że Ty widzisz ze nie są tacy wspaniali na jakich pozują, więc atakują. I jak chcesz pomóc człowiekowi który nie chce zebyś mu pomógł, który Cię nienawidzi za pokazanie mu jego problemu, którego on nie chce widzieć? Myslicie ze nie próbowałem? ależ próbowałem, wiele razy, i tym co slyszałem najczęściej było żebym się odpie... Nie dasz rady, możesz jedynie go zmusić siłą, ale jak to zrobic? dla jego dobra złamać mu wolę i szczękę by przestał pić czy palić? 

Otóż nie. Trzeba zmienić swoje nastawienie, zacząć szanowac ludzi i ich wolną wolę. Nie narzucać się. Oddać swoje nauczycielskie zapędy najlepszemu nauczycielowi jaki istnieje - nie, nie mnie. Czasowi. Z czasem każdy nałóg rujnuje życie człowieka mu oddanego. Palacz w wieku 50 lat to łysawy, charczący kaszlący i ciągle wzdychający z niedotlenienia impotent z żółtymi zębami. Gdy dostanie pierwszego zawału, czy zapaści, a może lekkiej arytmii czy duszności i poczuje koszmarny lęk przed szybką śmiercią, wtedy zacznie sam szukać pomocy. Wtedy sam się zgłosi do Ciebie. A Ty musisz być dobrze przygotowany na jego przyjście, i wtedy pracować z chętnym klientem nad nim samym. Taka praca to przyjemność, i tylko wtedy ma sens gdy człowiek jej chce. A przeważnie jej chce, bo bardzo się boi konsekwencji. 

Jeśli jesteś dobry, to czekasz, jesteś bierny, albo jak mawiają Polscy geje - pasywny. A wiec musisz być pasywny. Gdy jesteś aktywny, wdzierasz się w ludzka wolę, w człowieka, jesteś brutalem a nie terapeutą. A gdy człowiek nie chce się zmienić mimo strasznych lekcji nauczyciela zwanego czasem? wtedy musi umrzeć, bo to jest jego decyzja. Nie ważne ze błędna, swoje nie załatwione tu sprawy załatwi w następnym życiu. Nic straconego. Widziałem nie raz półżywych palaczy w szpitalu, którzy uciekali do toalety i palili ukradzione papierosy. Widziałem też na własne oczy upadek alkoholików, a o narkomanach uzależnionych od brown sugar nie wspomnę. Widziałem też siebie wiele lat temu, gdy mój nałóg palenia był tak silny, że nie majac pieniędzy wziąłem z ziemi cudzego papierosa i chciwie go paliłem, więc wiem o czym mówię. 

Otyłe kobiety przeważnie szybko umierają. Udary, zawały, szereg zabójczych chorób związanych z zawsze przeciążonym układem pokarmowym. Przed śmiercią strasznie się nacierpią w szpitalu. To jedno wielkie wycie z bólu, szkoda że tego się nie pokazuje w telewizji. To wszystko jest winą zbyt dużych ilości jedzenia, a nie żadnych genów czy leków. Owszem, są ludzie którzy dużo jedzą i nie tyją, i sa tacy co mało jedzą i tyją. Wtedy się mniej je. Czy to tak trudno zrozumieć ze tłuszcz nie bierze się z genów tylko z jedzenia? powtórzmy to sobie teraz wszyscy na głos. 

TłUSZCZ BIERZE SIE Z JEDZENIA 

Rozumiem, kochasz jedzenie. Ale musisz sama zadecydować co bardziej kochasz, zdrowie czy jedzenie? bo jeśli zdrowie, to wtedy w imię miłości do zdrowia zrezygnujesz z dotychczasowych porcji jedzenia. Jeśli wybierzesz jedzenie, wtedy zrezygnujesz ze zdrowia na rzecz smakowania kolejnych posiłków, pocieszając się ze niedługo przyjdzie pocztą nowy rewelacyjny preparat, wystarczy łykać tabletki i się staniesz piękna, zgrabna i szczupła, poznasz bogatego męża a koleżanki dostaną ataków konwulsji z zazdrosci. A to wszystko jedynie za 199,99 w promocji. Kolejna iluzja. Nawet jeśli jakimś cudem te tabletki by zadziałały, to wtedy je wyrzucisz bo tak naprawdę nie chcesz schudnąć. Jest Ci na rękę być brzydkim kaczątkiem, nieporadnym, nieestetycznym. Kochasz się nad sobą użalać, narzekać na nieczułość świata i mężczyzn którzy uciekają od Ciebie co kwitujesz z pogardą że są tchórzami, którzy są Ciebie niegodni i są puści. 

No i oczywiście nie rozwijają się duchowo tak jak Ty, czyli nie potrafią zjeść wiaderka jedzenia na raz. Nie od dziś wiadomo ze dusza mieści się w żołądku, i im jest on większy tym większe uduchowienie. Tak? 

Z mechanizmów samooszukiwania u otyłych kobiet, widać wyraźnie niechęć, pogardę, wręcz nienawiść do kobiet zgrabnych, szczupłych. Kobiety eleganckie, ładne, są uważane ze puste lalki barbie, nieuduchowione, podłe. Powiem wam jak to jest. Kobieta elegancka i atrakcyjna często musi być wredna, wiecie czemu? ponieważ wielu facetów ślini się do niej, podrywa ją, gdy nie jest zainteresowana często stają się niemili, wręcz hamscy. Odrzucony mężczyzna bez klasy zachowuje sie jak wulgarna primadonna, która jest w stanie zabić za to że ktoś nie przyjął jego ofert siebie. Po wielu takich sytuacjach, piękna kobieta jest chłodna i zimna wobec mężczyzn którzy wtedy nazywają ją zimną suką. Ale ją trzeba zrozumieć, a ja znam wielu mężczyzn i rozumiem te kobiety. To jest obrzydliwe co faceci często wyrabiają. 

Spójrzmy teraz z drugiej strony. Kobieta otyła, cierpi na dotkliwy brak adoratorów. Jest tak samotna i smutna, że aż jej serce pęka. Presja rodziny, złosliwości ludzi w autobusach z powodu jej tuszy, poczucie obrzydzenia widoczne w oczach wielu ludzi, to wszystko powoduje wielkie pragnienie bliskiej osoby. Są wielbiciele dużego piękna, ale jest ich bardzo mało. Rubens był takim wielbicielem co czcił obfite kształty, ale on był jeden, i nie wystarczył by 2 milionom Polskich dużych Pań, poza tym już nie żyje. W związku z tym zachodzi mechanizm, "niechby bił ale był". Z samotnosci którą jestem w stanie zrozumieć, biorą łajzę, nieroba, nieudacznika lub pijaka. Gdy wtedy widzą piękną kobietę, z wysokim eleganckim facetem rodzi się w nich zazdrość. U 1% grubasek rodzi się też pragnienie dorównania pięknej kobiecie i zaczynają mniej jeść, i chodzić na fitness, siłownię. U całej reszty dużych Pań cała uczuciowość zatrzymuje się na zazdrosci, i wynikajacej z niej pogardzie, nienawiści. 

Znałem i znam otyłe Panie, i te szczupłe, i jesli mam być szczery to w poziomie wiedzy i wykształcenia widziałem znaczną przewagę szczupłych Pań, w abstrakcjoniźmie wyćwiczonym przez czytanie książek wygrywały duże Panie. W poziomie duchowym, w aurze, nie widziałem żadnych różnic. Większość była nieświadoma tego że w ogóle żyje, działając na zasadzie akcji reakcji bez swiadomości siebie czyli jak 99% społeczeństwa. 

Chciałbym was pocieszyć. Szczupła kobieta nie ma w życiu lekko. Każdy z nas ma jakąś lekcję tu do przerobienia. Ty masz nauczyć się ograniczać z jedzeniem, szczupła ma do przerobienia coś innego. I otyła i szczupła musi zdać sobie sprawę ze swoich wad i slabości i pracować nad nimi. Gdy się oszukuje, musi ponieść konsekwencje. Tak, życie jest bezwzględne. Oszukujesz się, cierpisz, przestajesz się oszukiwac, masz szansę wyjść z cierpienia. Problem jednakze w tym, że ludzie boją się nowego życia. Grubaska boi się ze stanie się piękna, elegancka, zgrabna. Czego się dokładnie boi? tego trzeba dojść analizując swoja podświadomość. Pies który szczeka przez płot latami, i gdy mu sie zabierze ten płot nigdy poza niego nie wyjdzie. 

Bariery są w umyśle a nie w rzeczywistości. Tak samo grubaska która szybko schudnie, poczuje paniczny lęk przed nowym życiem, i szybko utyje z uczuciem ulgi. Stare dobre śmieci, może obrzydliwe ale bezpieczne, znane. Na ten temat były prowadzone setki badań psychologów, ale oczywiscie duże Panie w to nie wierzą. Myślą że chcą być szczupłe, ale to nieważne czego Ty chcesz, ważne co w środku Ciebie chcesz - chodzi mi oczywiscie o podswiadomość. Chcesz schudnąć, schudniesz, po czym będzie Ci tak źle i strasznie ze znowu utyjesz. 

Dlatego odchudzanie to przede wszystkim praca nad sobą, a dopiero później dieta i fitness. Innej drogi nie ma. Chcialbym jeszcze powiedzieć o jednej sprawie. Szacunek. Nie szanuję kobiet otyłych. Szanuję ich Boską iskrę gdzieś głęboko ukrytą w ich duszy, ale ich nie szanuję. Nie szanuję ich za samooszukiwanie się, za obłudę, za nienawiść do kobiet ktorym udało się wyjść z nadwagi zacząć szczesliwe życie. Za myślenie ze jakoś tam będzie - nic nie będzie. Bez wysiłku i chęci zmian nic się nie zmieni. Szanuję natomaist kobiety które brały leki sterydowe, miały od dzieciństwa złą genetykę, ale jednak swoją praca i uporem osiagnęły sukces i stały się rzekomo nieuduchowionymi, laskami. Na szacunek trzeba sobie zapracowac, rozumiesz? nie należy Ci się dlatego ze masz na sobie 50 kilo tłuszczu nadwagi z fast fooda. 

Współczuję szczupłym kobietom, pracujacym w miejscu gdzie pracują uduchowione grubaski. Słyszałem, widziałem, jak strasznie sa traktowane. Wyzywane od chudzielców, wieszaków, anorektyczek, wyśmiewane i to z taką siłą, że aż cztery podbródki utłuszczone kawalkami pączka drgają spazmatycznie. Drgają też tak samo gdy duża Pani płacze mlaskajac, że to przez geny i aspirynę tak utyła a wiaderko lodów które trzyma w pulchnej łapce nie ma tu nic do rzeczy. 

A gdy się zwróci uwagę osobie otyłej? nie ma mowy. Agresja, przemoc, płacz, argumenty że lepiej mieć trochę ciała bo to zdrowe niż być anorektyczką, albo że faceci też są grubi. Naprawdę, szkoda słów. Lepiej zająć się tymi o chcą zmian, niż tymi co się okłamują. Niech się okłamują, to ich wolny wybór. A także ich konsekwencje. 

I na koniec artykułu - w obozach koncentracyjnych, na początku wojny gdy nie było masowej eksterminacji a była ciężka praca i mało jedzenia, nie było kobiet otyłych. Były, ale po około dwóch miesiacach stawały się szczupłe. Wtedy jeszcze nie były mordowane, po prostu mało jedzenia i wysilek spalały tłuszcz. Było to dokładnie opisywane, a ja ten temat znam doskonale bo o obozach czytałem niemal wszystko. Napisałem ten argument, mimo że wiem, ze teraz zostanę okrzyknięty nazistą i mordercą. Trudno. Fakt to fakt i nie zmieni tego płacz dużej uduchowionej Pani. A teraz powtórzmy sobie wszyscy na głos. 

MAłO JEDZENIA I DUZO RUCHU SPALAJą TłUSZCZ 

Tak. To prawda. I nie trzeba iść do obozu, wystarczy nie sięgać do lodówki i wychodzić na spacery. 

W poprzednich artykułach na temat problemu otyłosci, wiele razy pisałem że kobieta otyła tak naprawdę nie chce schudnać, ponieważ bycie otyłym spełnia jej podświadome cele. Podam wam przykład. Moja koleżanka, która zna się na niejednej diecie, i chce schudnąć na wiosnę. Duzo cwiczy, naprawdę bardzo dużo. Stosuje też ostatni hit dla ludzi kochajacych się oszukiwać, czyli dietę Indiańską. Je tylko śniadania. I chudnie. Co się stanie gdy mocno schudnie? w jakiś tydzień wszystko wróci do normy, czyli momentalnie utyje. I to jest doskonały przykład że niektórzy odchudzają się "na niby", tak by można było powiedzieć że się cieżko pracowało ale się nie ufało bo geny okazały sie silniejsze. 

To mi przypomina kopanie rowu. Można kopać łopatą miesiacami, można i w dzień koparką. Łatwiej, prawda? jasne. Podstawowa zasada chudnięcia to wiele małych posiłków, by posiłków by organizm z lęku przed głodem nie chomikował tłuszczu i rozkręcił metabolizm. No cóż - tlumaczyłem koleżance, udowadniałem, nic to nie dało, moje miejsce musi zająć Pan nauczyciel cierpienie które niechybnie będzie udziałem oszukującej się istoty, słodkiej istoty :)

cyt. "Dobry psycholog to obiektywny psycholog.
Walka z samym sobą może się zacząć tylko od Samego Siebie. Kochający mężczyzna niewątpliwie jest dużym wsparciem ale wszelkie psychologiczne zagrywki typu "pokochaj siebie taka jaka jesteś" lub "mogę być piękna w każdym rozmiarze" można włożyć miedzy bajki. Wydawało mi się że Vitalia jest portalem dla ludzi którzy nie chcą zaakceptować swojej wagi i pragną ja zmienić."

tylko sprostuję, że mój chłopak nie jest z tych, którzy bredzą o akceptacji:P i tekstów być piękną niezależnie od kilogramów też nie łykam:P
chociaż cały czas mam wrażenie, że zupełnie inaczej podchodzę do mojej wagi niż obecne tutaj.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.