16 lutego 2011, 21:20
Cześć, zarejestrowałam się na Vitalii z nadzieją, że ktoś w końcu pomoże mi realnie spojrzeć na mnie i na moje odchudzanie. Naprawdę ważna będzie dla mnie każda sugestia :( Zacznę od początku i jak najbardziej zwięźle:
Zaczęłam odchudzanie mając lat 16- ważyłam 60kg przy wzroście 156cm. Wybrałam się do dietetyka, który zalecił po prostu odstawienie słodyczy, gazowanych napoi, soków, kazał ograniczać smażone potrawy, wystrzegać się fast foodów i późnych kolacji. Zwiększyłam też ruch. Schudłam w ten sposób 4kg, ale urosłam też ok 2cm, więc ta moja masa jakoś się rozłożyła ;)
Trzymałam się nieźle dopóki nie zaczęłam spotykać się z moim obecnym chłopakiem. To on zapraszał mnie na pizzę, piwo, częściej też spotykałam się ze znajomymi przy chipsach itp. Zaczęłam sobie dogadzać późnymi kolacjami z chłopakiem, chodziliśmy na hamburgera itp. Jednak mimo to nie przytyłam drastycznie. Piekło zaczęło się jak wróciłam z wakacji- wróciłam i ważyłam 58kg, ale się tym aż tak nie przejęłam. Potem jakoś udało mi się zrzucić do 57kg bez wysiłku. Do następnych wakacji postanowiłam schudnąć, tak żeby ważyć 55kg. A że wtedy pracowałam, to starałam się jeść jak najmniej- śniadanie, w pracy tylko jabłko, w domu obiad i siłą rzeczy kolacja, bo chodziłam głodna. Nie zdziwiłam się kiedy okazało się, że ważę 59kg.
W chwili obecnej staram się uważać na to, co jem. To znaczy jak najrzadziej jem niezdrowe rzeczy, piję wodę, zieloną i czerwoną herbatę, na kolację serki wiejskie. Ograniczam jak mogę smażone mięso, wieczorem staram się nie przejadać. Jem dziennie, a przynajmniej się staram: 1300kcal, choć nie jestem pewna czy to nie za mało, ale boję się jeść więcej, żeby organizm nie zwariował i nie zaczął odkładać. Generalnie mam ciągle huśtawkę- albo super trzymam dietę albo ulegam pokusom i mi przykro. Teraz są ferie, a ja już dwa razy w tym tygodniu jadłam chipsy, których na ogół nie ruszam, bo takie mam zasady, ale wychodząc ze znajomymi muszę często je naginać. Pracę mam stojącą, ale niezbyt forsowną. Kiedy mogę, to ćwiczę. Nacieram się balsamami. Problem w tym, że nie widzę efektów moich starań :(
Schudłam dwa miesiące temu 2kg, a potem one wróciły. Jestem załamana :( Ważę 61kg, mając 158. To mnie dobija. Mam dość patrzenia na swoje mało jędrne ciało w lustrze. Nie znoszę swojego brzucha, jak się wylewa ze spodni albo jak wiszą fałdki kiedy siedzę. Proszę o pomoc. Co może być ze mną nie tak?
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
16 lutego 2011, 21:31
no przede wszystkim rozregulowałaś sobie metabolizm. Za każdym razem gdy się odchudzamy i potem znowu tyjemy powodujemy że każda następna dieta daje mniejsze skutki. Przemiana materii spowalnia i dlatego jest nam trudniej schudnąć. Jeśli będziesz się dalej starać, stosować dietę i ćwiczyć, to efekty będą, tylko dłużej na nie poczekasz. Nie poddawaj się
- Dołączył: 2006-04-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1027
16 lutego 2011, 21:33
A jak rozkładasz posiłki i kalorie w ciągu dnia? może jesz nieregularnie, stąd zwolnienie metabolizmu? Napisz jeszcze co oznacza "ulegam pokusom". Bo jeśli np. trzymasz dietę 3 dni, a potem przez tydzień się opychasz np.3000 kcal, to siłą rzeczy musisz przytyć
16 lutego 2011, 21:34
A co z tym dziennym spożyciem kalorii? Może powinnam jeść ich więcej?
Staram się jeść regularnie. Śniadania do 10 najpóźniej (wstaję najwcześniej o 7), obiady mam zwykle o 15, jeśli decyduję się na kolacje, to jem najpóźniej o 20 (spać się kładę po 23). Nigdy nie opychałam się aż tak, żeby dobić do 3000kcal :D Te pokusy to np. cały dzień się trzymam, a pod wieczór zjem 2 kawałki pizzy z chłopakiem, albo w ciągu dnia zjem słodką bułkę, garść ciastek. Średnio dwa razy w tygodniu mi się takie coś zdarza. Staram się mieć kalorie pod kontrolą, i z własnych wyliczeń wychodzi, że największe dniowe "szaleństwo" to 1900kcal. Jednak mam tak, że jak poprzedniego dnia zjem za dużo lub/i niezdrowo, to dnia następnego staram się pić więcej wody, jeść owoców, warzyw, żeby się oczyścić :)
Edytowany przez d09214e6b88e400ced039f1062c16288 16 lutego 2011, 21:42
- Dołączył: 2006-07-15
- Miasto: Portugalia
- Liczba postów: 9487
16 lutego 2011, 21:34
mozesz jeść nawet 1500 ale dodać do tego ruch min 3x w tygodniu!!
I ćwiczyć silna wolę odmawiając na wyjściach ze znajomymi chipsów
16 lutego 2011, 21:43
> mozesz jeść nawet 1500 ale dodać do tego ruch min
> 3x w tygodniu!! I ćwiczyć silna wolę odmawiając na
> wyjściach ze znajomymi chipsów
Tylko co jeść kiedy na stole tylko chipsy, a jestem głodna? Może po prostu jeść coś w domu przed... Mój organizm chyba się odzwyczaił od chipsów, bo po zjedzeniu boli mnie żołądek na drugi dzień :/ zupełnie jak po przepiciu
- Dołączył: 2006-07-15
- Miasto: Portugalia
- Liczba postów: 9487
16 lutego 2011, 21:52
ja jak idę do znajomych i wiem że będę tam długo to jem normalną kolację przed wyjściem
- Dołączył: 2010-07-29
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 15412
16 lutego 2011, 22:22
hmm ja mam tyle samo wzrostu i podobna wage. trudno mi doradzic bo tez w kropce ejstem. ale jedz 5 posiłkow. rano najwiecej. potem owoc np. obiad jakis zdrowy potem podwieczorek owoc, kisiel, warzywo no i kolacja bialko. rozdziel sobie te posilki tak bys nie byla glodna. jako przekąske jedz graham, wafle ryzowe. malo kaloryczne i idzie sie napchac. nie ejstem ekspertem ale na mnie to dziala. chociaz cipsa nie umiem sie oprzec ale nic w umiarze nie szkodzi
- Dołączył: 2006-04-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1027
16 lutego 2011, 22:24
Może jedz 5 posiłków? Śniadanie, obiad i kolację plus dwie przekąski? Skoro jesteś głodna wieczorami i/lub ciężko jest Ci się oprzeć pokusie, to może po prostu za mało jesz?
Z tym oczyszczaniem po większym jedzeniu nie powinnaś przesadzać, bo to rozregulowuje metabolizm. Następnego dnia jedz tak, jakby nic się nie stało.
I pamiętaj - wszystko jest dla ludzi. Nawet podczas diety niewielka ilość "zakazanych" produktów zapobiega rzucaniu się na te produkty, kiedy masz gorszy dzień.
I tak jak wspomniały poprzedniczki - ruch. Przynajmniej 3xtydz po min 30 min. Jeśli do tej pory nie ćwiczyłaś napalanie się i obiecywanie sobie, że teraz np. codziennie spędzisz 2 godz na siłowni tylko zniechęca - to akurat wiem po sobie niestety