- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 września 2016, 11:54
Mysle że wszyscy znają tą sytuacje kiedy sa na diecie i znajomi/rodzina zamiast wspierać namawiają na jedzenie i rzucają komentarze co powinnam jeść a co nie...jak grzecznie odmówić znajomym wyjścia do restauracji/fast foodu/ jedzenia niezdrowych rzeczy podczas rodzinnych obiadów?
27 września 2016, 12:24
Uderzyć z grubej rury i powiedzieć: "Jeśli tobie/wam na mnie zależy to zaakceptujcie fakt, że teraz nie chce iść na fastfooda/nie chce tej pizzy itd. Potrzebuje waszego wsparcia." Przynajmniej u mnie podziałało. Zdarzają się jeszcze ze strony babci jakieś ciasta ale to wystarczy, że raz powiem nie ;)
27 września 2016, 12:36
"dziękuję, nie mam ochoty"
27 września 2016, 12:41
Do restauracji spokojnie mozna wyjsc i wybrac z menu cos dietetycznego. Wiekszosc restauracji ma takie opcje.
Fast foody to inna bajka, ale w macu mozna salatke od biedy zamowic jak sie nie chce izolowac od towarzystwa.
Co do rodziny i narzucania przez nich co masz jesc to nie pomoge, bo z moimi poki sie nie wyprowadzilam byla wieczna walka na zasadzie 'przeciez to zdrowe', co z tego ze z tona tluszczu (ale to oliwa, maslo ghee - zdrowy tluszcz) a lyzka maki do sosu, to 'tylko lyzka', kawalek ciasta to 'tylko' kawalek - i nie przekonasz ze jest inaczej. A ptem 'ty to powinnas sie odchudzac'. Zaczelam w pewnym momencie po prostu gotowac dla sieibe osobno. Troche awantur bylo, ale jak zaczeli widziec rezultaty to sie odczepili, bo sami widzieli ze schudnac musialam a moje gotowanie dziala.
W pracy generalnie wszyscy wiedza ze sie odchudzam, wiec jak jest ciasto, czy slodycze to juz mnie nawet nie czestuja, a przynajmniej nie namawiaja do zjedzenia - raczej wspieraja. Z partnerem tez nie mam problemu, jak on ma ochote na slodkie to sobie zje, poczestuje, ja odmowie i koniec tematu.
27 września 2016, 12:45
Jeżeli nie masz ochoty na wyjście to po prostu mówisz "dziękuję, ale nie" i tyle. Natomiast musisz nauczyć się funkcjonować wśród znajomych jedząc zdrowo. Nic złego nie ma w pójściu do restauracji. Wręcz przeciwnie, będzie to miła odskocznia od zazwyczaj monotonnej diety, ale dietetyczna odskocznia, przecież nie musisz jeść od razu czegoś mega niezdrowego i kalorycznego. W ostateczności nawet w McDonaldzie czy KFC najdziesz coś dla siebie, bierzesz sałatkę, sos wywalasz do kosza albo dajesz koledze i tyle.
27 września 2016, 12:45
Ja zawsze jako argument podawałam,że chcę zadbać o zdrowie temu pewnych rzeczy nie jem.
27 września 2016, 12:55
Po prostu - "nie, dziękuję". KONIEC.
27 września 2016, 13:13
W fastfoodzie mozna spokojnie brac salatki- McDonald's grillowany kurczak premium z oliwą z oliwek;) w restauracji, z pewnością każdej porządnej restauracji sałatki też się znajdą.
27 września 2016, 13:55
Musisz się nauczyć asertywności i tyle. Po prostu odmawiasz, nikt Cię siłą tam nie zaciągnie. Ewentualnie iść i jeść zdrowe jedzenie, mówić wprost, że jest się na diecie. Każdy średnio rozgarnięty powinien to zrozumieć.
27 września 2016, 14:34
W sumie w restauracji czy gdzieś w gościach nie jest się codziennie, więc ja w takich sytuacjach nigdy jakoś specjalnie nie wydziwiałam, najwyżej brałam jakąś najmniej kaloryczną opcję albo traktowałam to jako przyjemny cheat meal. Natomiast z takim wtrącaniem się do talerza czy ogólnie wyborów żywieniowych, wpychaniem czegoś na siłę ("no przecież to tylko jeden kawałeczek, nic Ci nie będzie" itp.), namawianiem do zjedzenia czegoś, czego nie chcesz jeść itp. to trzeba twardo i konsekwentnie. "Nie, dziękuję. Odchudzam się. Nie mam ochoty" i koniec dyskusji. Jak będziesz stanowcza, to "ciociom dobra rada" się znudzi i dadzą Ci spokój. Niestety, jak będziesz mało asertywna i raz czy drugi ulegniesz, to potem przy każdej okazji będą Cię namawiać i mieć satysfakcję, że się złamałaś.