Temat: na ratunek kompulsywnemu żarełku

mysle ze to jest jedyna szansa by napisac TU i TERAZ o swoim problemie.
a mianowicie: byłam w szpitalu z podejrzeniem anoreksji, lecz chudniecie było
spowodowane problemami z facetami.
po miesiącu doszłam do normalnej wagi. bmi:18,9 Lecz mimo tego nie potrafie nie myslec o jedzeniu,
kompulsywne napady boje sie ze pewnego dnia przytyje 3 razy tyle co waze!

A mianowicie potrafie zjesc 1500 kcal przez 2 godziny, lecz do nastepnego dnia juz nic..
Wiem ze powinno sie jesc 5 małych posilkow lecz nie potrafie !




prosze o odpowiedz, jest to bardzo dla mnie wazne.

dodam, ze chciałabym zrzucic wage do 43 kg, lecz nie wiem czy potrafie..
Więc tak, "dzień stracony" no tak, znam, sama tak mówiłam.. ale przez takie gadanie to my sobie rok tracimy, a nie dzień..
myślałam, dziś już przegrane to jeszcze coś zjem czego potem nie będę mogła, jadłam, wieczorem wyrzucałam do kosza to czego nie dałam rady.. a rano, nie mogłam wytrzymać, mówiłam do jutra.. i kupowałam na nowo..
U mnie takie dni jedzenia 'bez opamiętania' jak patrzę na swoje życie występowały od czasów gimnazjalnych, ale wtedy było to bardzo nie groźne i nieświadome.. Na poważnie zaczęło się kilka miesięcy po tym jak schudłam 20kilo. W tym okresie miałam wiele problemów i pierwsze poważne epizody zjadania po kilkatysięcy kalori pojawiły się w 2009r w listopadzie..
zdarzały się raz na 2 tyg, potem raz na tydzień.. potem próbowałam z tym walczyć.. ale nie wytrzymywałam dłużej niż 16 dni ostrej diety i znów.. chudłam 2 kilo, tyłam 3.. najpierw objadałam się 1 dzień, potem 2.. 3.. aż czasem i tydzień..
aż w końcu latem ponad miesiąc.. przytyłam przez ten okres ze 30 kilo..

Wierzcie mi, że moment pierwszego opanowania się to jedna z najtrudniejszych rzeczy jakie mnie do tej pory w życiu spotkało..
pomogło mi trochę zapalenie oskrzeli.. po prostu nie byłam w stanie dotrzeć do sklepu.. a wysoka gorączka zmiejszała też apetyt..
Dzięki chorobie wytrzymałam 2 tygodnie, ale prawdziwy koszmar zaczął się jak wstałam z łóżka..
Jednak powiedziałam sobie- to ostatnia próba wygrania z tym samej, jak nie wyjdzie to szukam lekarza i mówię rodzicom (przyznanie się to dla mnie największa masakra..) no i założyłam się z wujkiem o 100zł, że schudnę więcej niż on do lata..
i wytrzymałam 3 tygodnie. Dla mnie - liczba wręcz niemożliwa do osiągnięcia przez zeszły rok.. w między czasie odmówiłam sobie pączków- dla mnie coś czego NIGDY nie byłam w stanie sobie odmówić.. i gdy kilka dni po tym znów przyszło załamanie, mówię sobie- cholera trzeba było zjeść te pączki a nie teraz zapchać się byle czym i wytrzymałam..
Zaczęłam chudnąć, pracuję nad swoją psychiką i widzę postępy..
Czy wygrałam? Jeszcze nie. Walczę..
Co się zmieniło? kiedyś z moim głodem zaczynałam polemizować, aż w końcu mu ulegałam.
Teraz cierpię nadal (nie zawsze oczywiście, są też tygodnie bez głodu) ale już z nim nie dyskutuję, odwracam uwagę..

powodzenia dziewczyny, wierzę, żę wam się uda.. tak samo jak wierzę, że i mnie się uda
trzymajmy się razem :)

http://vitalia.pl/forum11,93796,0_Historia_ku_przestrodze.html
Mi pomogła myśl, że kiedy bym poszła do specjalisty, to kiedy się unormuję, będę mogła znowu normalnie jeść.

Motywujecie. Czytając Wasze historie, ma się ochotę rzucić to całe jedzenie i rozpocząć walkę teraz, w tej chwili. Swoim przykładem możecie dać dowód na to, że mobilizując się odpowiednio, można to przezwyciężyć. Chociaż częściowo.

 

Pasek wagi
a tu moja historia: http://vitalia.pl/forum11,93943,0_Ku_przestrodze_i_nadzieji_historia_nr_2__kompuls-_bed.html#post_3844170
WASZE historie są bardzo POMOCNE!
gdy je sie czyta, są watki gdyż mysle ze to JA
Cieszę się że pomaga.
Pamiętaj że jest ona ku przestrodze. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.