- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 lipca 2015, 20:15
Pracuję w firmie, w której liczebnie przeważąją mężczyźni. W pracy na naszym stanowisku jest nas 3. Jedna z nas, moja koleżanka, jest piękną, bardzo subtelną efemeryczną blondynką. I tu się zaczyna problem. Z jakimkolwiek facetem nie zaczynamy współpracować w zespole (a tu jest spora rotacja płci brzydszej), to on od razu jest niczym porażony urodą koleżanki. Każdy nowy całkowicie koncentruje się na Niej. Ja i moja druga koleżanka (przeciętna uroda) niemal nie istniejemy. Podczas rozmowy zwraca się taki niemal wyłącznie do niej, ciągle wodzi taki za nią wzrokiem, jest przemiły. Dla nas pozstaje suche "cześć" i ewentualnie jakieś powierzchowne, rzucone zdanie podczas wymuszonej rozmowy. Ta nasza pięknosć nie różni się od nas ani kompetencjami, ani błyskotliwością, ba ma mniejsze kwalifikacje. Ale jest piękna. Może to dziwne, ze mam z tym problem, no ale mam i to się od pół roku nie zmienia. Mam męża, a i tak źle się czuję z tą pięknoscią koleżanki. Ja jestem małym tłustym karakanem (155 cm i 70 kg; mam chorą tarczycę i chudnięcie mi nie idzie, choć bardzo o tym marzę) - czasem sobie myślę, że skoro na mnie nikt nie zwraca tam uwagi i kijem mnie by nie tknął, to jestem naprawdę obleśna. Gorzej się czuję przy tej koleżance, a że codziennie spędzam z nią 8 godz., siedzimy obok siebie i codziennie dostaję sygnały, ze ona jest cudowna, a na nas nawet nie warto patrzeć, to same się domyślcie jaka jest moja samoocena i samopoczucie. Czuję się jak powietrze. Czy moje odczucia są naprawdę nienormalne?
22 lipca 2015, 20:20
Nie, też bym się tak czuła. Poza tym wydaje mi się, że jest to naukowo potwierdzone, że kobiety dobierają sobie często mniej atrakcyjne od siebie koleżanki
22 lipca 2015, 20:21
taki sam problem tu się kiedyś pojawił (nicku nie pamiętam, bo nie zwracam uwagi). Szczerze powiem Ci, że ważąc 64 kg przy 153 nie czułam się za grasz atrakcyjna. Schudłam i to się zmienilo, choć powiem szczerze, że też koleżanki mam ładne i tez czasem czuje się jak 5 koło u wozu. Musisz robić swoje i nie zwracać większej uwagi na nią;) I lepiej się funkcjonuje. PS. Masz prawo się tak czuć jak piszesz;/ życzę powodzenia i w końcu zrzucenia wagi
22 lipca 2015, 20:21
A moze wiedza ze masz meza i dlatego? Poza tym czy to wazne? Skoro powinnas byc najpiekniejsza dla meza to zaden inny ktory sie Toba nie interesuje nie powonien Cie 'martwic'
22 lipca 2015, 20:21
Nie, też bym się tak czuła. Poza tym wydaje mi się, że jest to naukowo potwierdzone, że kobiety dobierają sobie często mniej atrakcyjne od siebie koleżanki
Zgodzę się, choć z tym przypadku same się nie dobraly.
Edytowany przez cynamonowy44 22 lipca 2015, 20:22
22 lipca 2015, 20:22
Nie, też bym się tak czuła. Poza tym wydaje mi się, że jest to naukowo potwierdzone, że kobiety dobierają sobie często mniej atrakcyjne od siebie koleżanki
22 lipca 2015, 20:27
Zgodzę się, choć z tym przypadku same się nie dobraly.Nie, też bym się tak czuła. Poza tym wydaje mi się, że jest to naukowo potwierdzone, że kobiety dobierają sobie często mniej atrakcyjne od siebie koleżanki
Tak wiem, wiem. Tak mi się tylko skojarzyło :)
22 lipca 2015, 20:31
A może to dlatego że ty właśnie jesteś mężatką a ona jest wolna. Skup się na sobie a nie na innych. Znajdź w sobie pozytywne aspekty a nie zazdrość ich innym bo trujesz sama siebie. Każda z nas zapewne pracuje z jakąś " pięknościa"... Ja również i nie czuję zazdrości ani nie zastanawiam się nawet na tym. Każdy ma swój urok osobisty :)
22 lipca 2015, 20:31
a ona samotna czy mężatka? bo ciebie tym kijem owszem, może i nikt z pracy by nie dotknął ale to akurat same plusy i się potem martwić o ukrywanie firmowego romansu nie trzeba. nie za bardzo widzę problem (oczywiście z mojego punktu widzenia). jeszcze bym zrozumiała, jakby był tam jakiś facet, który cię wyjatkowo kręci a zwraca uwagę tylko na koleżankę, a tak dla samego "sportu", że poflirtują sobie nie rozumiem