- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 maja 2015, 09:23
Mój facet to straszny łasuch, z resztą ja też. Próbuję się odchudzać, ale kiedy on kupuje słodycze albo zamawia wielką pizze i jest to w domu, to mi jest naprawdę ciężko, żeby tego nie zjeść. Absolutnie nie zwalam winę na niego, ale on dobrze wie o tym, że jak widzę to jem. Mieszkamy sami, więc to jest idealna sytuacja, żeby się odchudzać. A ja mam właśnie tak, że jak widzę, że jest to jem. Trudno mi się opamiętać. Namawiałam go już kilka razy, że nie kupował, ale dalej kupuje. A ja się wtedy na to rzucam. Nie rozumie tego, że zależy mi, aby schudnąć, bo on nie przejmuje się takimi rzeczami i je co chce choć sam mógłby trochę zrzucić. To tak jakby osobie otyłej, która musi się odchudzać kupować do domu słodycze. Wiadomo, że się rzuci. Ze mną jest podobnie choć nie jestem otyła, ale zajadam stres słodyczami i lepiej żeby nie było tego w domu czy na widoku. Jak go przekonać, żeby nie kupował? Mówiłam mu nawet, że jak chce jeść to niech je jak nie widzę, ale często jestem w domu jak on wraca i wtedy już nie myśli o tym byleby zjeść.
9 maja 2015, 11:59
a co ma się chować z tymi słodyczami?Jak raz na tydzien sobie zjesz pizze czy ciasto to bedzie pewnie lepiej dla psychiki niz zycie o salatce i suchym kurczaku - i nie ma co z dieta przessadzac - zapewnie bedzie mu milo ze mozecie zjesc czasem razem fajny posilek. A poza tym, jezeli go prosisz aby nie skupywal slodyczy i nie jadl Tobie na widoku a on dalej to robi to jest poprostu chamski.