29 grudnia 2010, 00:48
Otóż mam problem. Rok (?) temu schudłam 14 kg, z wagi 64 zleciałam do 50 kg w sposób NIE JEŚĆ KOLACJI I SŁODYCZY. Trudno było, bo przedtem jadlam baaaardzo dużo i siedzialam non stop przed komputerem. Myślę ,ze teraz wlasnie tyle waże , moze troszke mniej. Mam 158 wzrostu i 15 lat. Moje zapotrzebowanie wynosi 2300 - 2500 kalorii na dzień według ksiązki od biologii. Nie spozywam z tego nawet połowy ,a mimo to nie chudne, chociaz chcialabym do 45 kg. Martwie sie czy moj metabolizm nie jest rozregulowany ,a jesli jest to co mam zrobić ? Wspomne ,że czasem mam napad na tabliczkę czekolady albo inny grzech.
Edytowany przez morela666 29 grudnia 2010, 00:53
29 grudnia 2010, 01:04
Miałam kiedyś podobnie. Spróbuj jeść często i nie za dużo na raz, najlepiej produktu o niskim indeksie glikemicznym i poćwicz rano 15-30 min, na moje oko to powinno pomóc ^^ hmm co do tych grzechów, to może zamiast całej tabliczki czekolady ogranicz sie do jednego paska i po prostu jedz go bardzo powoli- malutkimi kęsami ;)
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 423
29 grudnia 2010, 02:06
Morela666, według BMI jesteś obecnie na granicy niedowagi. Nie sądzę, abyś powinna dalej chudnąć. Szczególnie w Twoim wieku. O jakich korektach wagi możesz zawsze pomyśleć (jeśli rzeczywiście będą Ci potrzebne!) za jakieś 5-7 lat kiedy przestaniesz rosnąć.
Nie dajmy się zwariować, kościotrupy naprawdę nie są ładne.
Na razie na pewno powinnaś jadać więcej niż teraz. Z tego co mówisz wychodzi, że spożywasz mniej niż 1200kcal dziennie, a to jest ilość dla osoby z nadwagą będącej na ścisłej diecie, a nie dla zdrowej nastolatki! Proponuję Ci powoli zwiększać ilość zjadanych kalorii. Powiedźmy, o 100 tygodniowo. Wtedy nie powinnaś przytyć. Jeśli natomiast nie jesteś zadowolona ze swojego wyglądu możesz zacząć ćwiczyć. Systematyczne, lekkie ćwiczenia na pewno wyjdą na dobre Twojemu wyglądowi, samopoczuciu i ogólnemu stanowi zdrowia ;]
- Dołączył: 2010-12-24
- Miasto:
- Liczba postów: 544
29 grudnia 2010, 04:05
taki problem to nie problem:) usmiechnij sie lepiej do siebie:) pozdrawiam, Monika
29 grudnia 2010, 08:36
A ja Ci powiem ze też zaczynałam z wagą 64kg i miałam zakończyć na 50kg a wzrostu mam 156cm wiec wzrost też mamy podobny ja odchudzałam się pierwsze na głupiej diecie( ale to nie wazne) i zleciało może jakieś 5kg a póxniej przeszłam na Mż I dużo się ruszałam ale powiem Ci że nie obyło się bez psychologa i psycjiatry bo miałam już początku anoreksji tak się zapędziłam w tym odchudzaniu że jak ważyłam 45kg to nie chciałam już chudnąć ale wiesz nie mogłam się przełamać z jedzeniem w schudłam jeszcze do 43kg a wtedy psychiatra powiedział ze jak nie przytyje to mnie zamknie w szpitalu i w przyszłości nie będe mogła mieć dzieci bo przy mojej wadze okres mi zanikł....;\ I musiałam się przełamać i zacząć więcj jeść z poczatku było mi trudno ale przytyłam w jakieś 3 miesiace 5kg bo żeby mieć okres muszę ważyć conajmniej 48kg i narazie przez 3 miesiace utrzymuję to wagę.... Moim zdaniem powinnaś zakończyć już to odchudzanie żeby nie wpedzić się tak jak ja bo bardzo tego załuję...... A jak ważyłam te 45kg to te kości wystające nie były wcale takie ładne.....
29 grudnia 2010, 09:03
Nie do końca się zgodzę co do postów wyżej. U mnie nie tyle waga była ważna co ilość tłuszczów zwierzęcych. Do syntezy hormonów odpowiadających za normalny cykl potrzebne są tłuszcze nie te z jaj, ryb, oliwy , ale pzwierzęcy ( z masła, mięsa itp.) U mnie brak tych tłuszczów zupełnie zahamował cykl. Teraz od czasu do czasu muszę zjeść tłustszy kawałek mięsa ( nie mówię tu o boczku, baleronie, tylko np.: o udku z kurczaka - bo u mnie w domu raczej nie robi się udek, a że ja głównie drobiem się odżywiam to padło na pierś - która tłuszczy ma malutko). Ale fakt faktem - waga też jest istotna.
I przestrzegam przez skutkami! Marzena ma rację! Ja jestem teraz bezpłodna. Dzieci nie mogę na razie mieć. Musze dopiero rozhulać organizm. Oczywiście nie obyło się bez środków farmakologicznych... Lista skutków ubocznych jest długa, a ja mam chyba pecha, ale pocierpie jeszcze ponad rok zamiast to odstawie. I nie chodzi tu o to, że lekarswo jest mocne. To hormon, który burzy całą równowagę.
RÓB CO SIĘ DA PÓKI MOŻESZ!
A metabolizm? Mogłabym Ci to wszystko wytłumaczyć, bo to, że nie chudniesz i inne efekty można prosto wyjaśnić. Zresztą podejrzewam , że skoro masz książkę od biologii to rozdziały o metabolizmie na poziomie rozszerzonym wszystko powinny wytłumaczyć :) Pozdrawiam!
29 grudnia 2010, 15:39
bardzo dziękuje za wszystkie rady, na pewno wykorzystam ;) postaram się jeść mało, a często