- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 czerwca 2014, 21:03
Czy macie tak,że u Was w domu je się tłusto? Że wmusza się dzieciom jedzenie i mówi się "tak mało zjadłaś?" pomimo to, że pochłonęłaś cały talerz...? U mnie rodzice mają nadwagę, wcinają za dwóch, a to słodycze, a to jakaś coca-cola. Ja oczywiście odcinam się od tego, ale widzę, że zaszczepili już tego bakcyla w mojej 11 letniej siostrze i mała w efekcie robi się grubaskiem :/ A jak jest u Was?Wspierają Was w diecie rodzice?:) Jak jedzą?
19 czerwca 2014, 21:35
U nas je sie niezdrowo. Jako dziecko,w podstawowce bylam malym pulpetem za co w calosci obwiniam rodzicow. Wpoili mi zle nawyki zywieniowe. Kiedy wkraczalam w wiek nastoletni zmienilam troche nawyki zywieniowe np. jako dziecko pilam tylko i wylacznie napoje gazowane a zwykla woda nie zaspokajala mojego pragnienia co teraz z biegiem lat wydaje mi sie totalnie nienormalne, nie wyobrazam sobie wytrzymac 1 dnia bez wody. Jemy w sumie tlusto , np. dzis pieklam karkowke,czesto mamy kotlety w panierce itp. ale spozywamy tez pelnoziarniste pieczywo,staram sie dawac do obiadu duzo warzyw itp. Czesto mamy w domu slodycze ale tez nikt ich nie wciska. Mama np. otwiera ciastka i kladzie na lawet a to juz Twoja decyzja zjesz czy nie.
19 czerwca 2014, 21:37
Tato szczypior , je tylko koło 24 i jak leci tak to wkółko papierochy i kawa, mama przy kości ale mówi że taki wiek...
19 czerwca 2014, 21:50
U mnie w domu je się normalnie... tzn nie jakoś super zdrowo, ale też nie tłusto.
Jeszcze nie jest za późno żebyś pomogła siostrze. Im wcześniej zacznie się zdrowo odżywiać, tym lepiej. W dorosłym życiu może mieć problem z motywacją żeby coś zmieniać
19 czerwca 2014, 22:09
Mam to samo. Wszyscy z mojej rodziny są grubi, mimo to gotują tłusto (schabowe w panierce, ziemniaki TYLKO z dużą ilością masła, oleju jak wody, prawie cały czasem schodzi). A po kolacji co? Czas na małe „co niego”! Drożdżóweczka, cukiereczki, czekolady, rogaliki. MA-SA-KRA. Mi udało się nieco schudnąć, teraz raczej chcę trzymać wagę, ale jestem cały czas karmiona tymi świństwami (obiadu odmówić nie mogę, mam 16 lat i mam jeść to, co mi dają, aczkolwiek reszty typu słodycze, staram się odmawiać) i nie wiem ile tak pociągnę.
Tym bardziej, że znajoma moich rodziców ma anoreksję i oni się o mnie boją. Cieszę się, że martwią się o mnie, troszczą ale w taki sposób na pewno mi nie pomogą. Jem bardzo dużo, o wiele ponad CPM, ale to jest u nich taki mechanizm typu: „Nie jest za tłusto, za słodko, nie leje się tłuszcz = dieta, głodowanie, schudniesz, umrzesz”
Więc nie jest ciekawie, walczę z tym mocno :( życzę powodzenia i ratuj swoją siostrę! Zapopronuj aktywność fizyczną i spróbuj porozmawiać z rodzicami o zdrowym odżywianiu! Może Twoi inaczej na to popatrzą. Życzę Ci tego!
19 czerwca 2014, 22:09
U mnie tata jest w sam raz. Mama za to waży ok. 100 kg. Ma napady na siłownie, zjedzie z wagi i znów tyje. Głównie przez nieregularne posiłki, brak ćwiczeń i jedzenie w nocy czego popadnie (mimo, że w dzień sie trzyma). Nie winie jej, bo ma bardzo neiregularny tryb zycia, spania itd. przez prace. Jak wrócę do domu w lipcu mam ją zamiar zmobilizować do porządnej diety i wywalić wszystko z lodówki co niedobre. Brat jest chudzielcem, ale prowadzi aktywny tryb życia. bieganie, siłownia, basen - po to żeby, jak on to mówi, przykoksić.
W domu zawsze jadło się normalnie. Nikt nigdy we mnie jedzenia nie wmuszał. U mnie problemy z tyciem zaczęły się jak połamałam nogę w wieku 10 lat i musiałam odpuścić wf oraz 6 godzin tygodniowo tańca. Teraz już wiem, że to nie dziwne :) Co do wsparcia w diecie, to mam pełne. Kupują to co chce do lodówki jeśli już jestem w domu. A jak krzyczę, ze na obiad ryż i kurczak to je to każdy :)
EDIT: za to jak jade do mojego lubego to masakra. Mama jest szczupła jak na swój wiek, tata za to ma nadwagę i cukrzyce, a jedzą strasznie tłusto i dużo. Zawsze zupa zaprawiana mąką i śmietaną - podwójna porcja (jak dla mnie), a potem ziemniaki koneicznie polane tłuszczem i kotlety (znów podwójna porcja jak dla mnie) i na koniec deser... Ale mój Luby tez ma zamiar zrobić w wakacje rewolucje i przerzucić ich na ryż, kaszę, makaron pełnoziarnisty i oólnie jedzenie o niskim IG, bo jego mama nie ma wiedzy na temat diety dla cukrzyków. Kobieta wyedukowana, więc czasem się dziwie dlaczego nie zacznie gotować inaczej, przecież jak nie bd nic innego w lodówce to jego tata zje to co jest.
Edytowany przez NaPewnoTymRazem 19 czerwca 2014, 22:13
19 czerwca 2014, 23:04
U mnie w domu nigdy nie było zmuszania do jedzenia. Po prostu dzieciom się nie mówiło, że mają jeść, żeby nie miały wstrętu. Ja to osobna historia, bo w dzieciństwie miałam wypadek i po nim specjalne żywienie przez długi, długi czas, nawet babcia mi odpuszczała.
22 czerwca 2014, 18:29
Moi rodzice może nie dużo o tyle tłusto i niezdrowo..nie potrafię im przetłumaczyć , że NIE , NIE CHCĘ KIEŁBASEK O 22 i schabowego z pełnej tłuszczu patelni < do tego olej słonecznikowy -.- > . I tego , że nie trzeba do wszystkie dawac tyle oleju a pizza na kolację to nie najlepszy pomysł..ehh
22 czerwca 2014, 18:49
Moja mama zamiast mnie przytulić bądź porozmawiać ze mną na pocieszenie dawała mi słodycze - dlatego już w wieku przedszkolnym byłam gruba. Później w szkole nie miałam przez to życia i żeby w końcu ludzie odczepili się ode mnie zaczęłam się odchudzać, co bardzo szybko przybrało formę bulimii przeplatanej okresami głodzenia się. Dla matki był to chyba zimny prysznic, bo teraz stara się gotować zdrowo, podawać więcej warzyw, kasz, ciemne pieczywo etc. Chociaż w domu są też ciasta od czasu do czasu - tutaj już muszę sama zadbać, żeby się na nie nie rzucić.
23 czerwca 2014, 01:09
to cecha pokolenia, które swoje dzieciństwo i młodość mieli na kartki i nic nie było. próbują nam rekompensować swoje braki litrami tłuszczu i kilogramami cukru oraz konserwantów i barwników.