- Dołączył: 2005-11-27
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 547
13 grudnia 2010, 12:24
Ostatnio coraz częściej mam jakieś dołki nastrojowe i zastanawiam sie nad tym, czy ludziom grubszym nie jest trudniej w życiu. Bo ja myśle, że mi jest. Jestem sama - nie mam nikogo, a chyba chciałabym mieć kogoś na kim mogłabym polegać i po prsotu spędzac czas. Myśle jednak, że moja tusza nie zachęca facetów do mnie. Wiem, ze wygląd to nie jest najważniejsza sprawa, ale ważna - nie ma co sie oszukiwać. Podoba mi sie taki chłopak, ale on jest z typu przystojni i mysle, że jakby chciał to mógłby poderwać każdą szczupła i piękną dziewczyne.Dlatego bo je sie jakoś rozpoczać znajomość, zagadać, by nie zostać wyśmianym i odtrąconym.
Oczywiście zaczynałam już diety, ale konczył sie po kilku dniach atakiem na czekolade, pizze itd. Kiedyś byłam szczypła, wazyłam 58 kg i podobałąm sie sobie, ale przytyłam, teraz waże 75 kg.A mam tylko 164 cm wzrostu. Powinnam ważyć koło 60 kg. Także 15 kg powninnam zrzucić. Myślałam, żeby tym razem nie stosować żadnej diety konkretnej typu. 1500kcal, Atkinsa, białkowa czy jakaś tam, tylko starać sie jest z umiarem, ale wszystko. I do tego ćwiczenia. Myslicie, że to moze dać rezultaty??To jest kolejny mój problem. Lubie ćwiczyć, kiedyś chodziłąm do klubu, sprawiało mi to dużo frajdy. Lubiłam kupić sobie fajny ciuch i poćwiczyć troche. A teraz...jak byłam ostatnio to musiałam załozyć stary dres i zwykły luiźny t- shirt, żeby nie wyglądać jak baleron - po 15 minut byłam mokra i czerwona. Wsyscy sie nie ma patrzyli mam wrażenie... Chcicłabym iść na siłownie, no lae przecież faceci to mnie zjedzą żywcem, wzyscy wysportowani, a ja...
Najbardziej zastanawia mnie to, że skoro wiem ze chce schudnąć bo mam sowje cele ( fitness, ubrania, miłość) to nie potrafie sie zmotywować i wytrwać. Jedzenie sprawia mi dużą przyjemnosć, nie powiem, no ale nie chce przecież żeby ono rządziło mną i moim zyciem. Co sądzicie o mojej sytuacji?
13 grudnia 2010, 12:32
Ja chciałam się trzymać diety 1200 kcal ale koniec końców jem wszystko tylko mało a często. Ćwiczyć nie mogę za bardzo bo mam problemy z kolanem ale robię w domku brzuszki i inne takie. W trzy tygodnie schudłam 3 kg. Może i niewiele ale zawsze coś.
Również mam wrażenie, że osobą grubszym jest trudniej. Nawet z głupią pracą, jakby nie patrzeć ani na hostessę Cię nie wezmą a nawet do sklepu na ekspedientkę rzadko się zdarza. Zawsze wysokie, długonogie itd.
Ale co do facetów... Są tacy którzy lubią jak kobieta ma trochę ciałka
Ja swojego poznałam jak ważyłam trochę mniej niż obecnie i jesteśmy razem od 4 lat, szczęśliwi. A jak się dowiedział, że się odchudzam to stwierdził, że mi to niepotrzebne i żebym tylko tyłek zostawiła
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
13 grudnia 2010, 12:57
Powiedz, ile masz lat? To pytanie może ci się wydawać bezsensowne, ale dobrze pamiętam jaką przemianę ja sama przeszłam w pewnym wieku. Bardzo wysmuklałam około 19 roku życia i mam taką sylwetkę do dziś. Kiedyś, dawno temu ważyłam równe 70 kg, potem ta waga spadła do 62, potem do 57-58. W liceum też byłam zakochana w przystojniaku. Ja - zakompleksiona, przeciętna dziewczyna. I wiesz co? Jesteśmy ze sobą już od kilku lat;) Nie myśl o wyglądzie. Każda kobieta ma w sobie czar, wystarczy tylko zyskać pewność siebie. Co do odchudzania, warto spróbować, ale najlepszą receptą na piękno jest miłość. Opowiem ci anegdotkę licealną. Mięliśmy w szkole nauczycielkę angielskiego, kobietę przy kości, z obfitymi biodrami i biustem. Codziennie biegała w gigantycznych szpilach, obcisłych spódniczkach... Kiedy przechodziła korytarzem, chłopacy zamierali z wrażenia, z resztą dziewczyny też, bo ta kobieta miała w sobie jakiś nieziemski seksapil. Wymiary i waga nie grają roli! To wiara w siebie czyni nas pociągającymi;)
Co ci mogę poradzić w kwestii odchudzania? Chyba nic, tak jak i większość dziewczyn. Wybierz jakąś metodę i trzymaj się jej, przez cały czas powtarzając sobie, że już jesteś piękna i z każdym dniem piękniejesz jeszcze bardziej.
- Dołączył: 2010-12-13
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 24
13 grudnia 2010, 13:04
Nie odmawiaj sobie tego co lubisz najbardziej. Dieta to nie katorga, nie podchodź do niej jak do przymusu.
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
13 grudnia 2010, 13:07
No to super, jeszcze mnóstwo czasu na zmiany;) Jeżeli lubisz tańczyć, zapisz się na jakiś kurs, polecam taniec brzucha - jest cudownie! Kobiece kształty mile widziane i wyrabia się talię. Do tej aktywności jakaś lekka dieta (ja preferuję 1200 kcal przez 3 tygodnie), rozciąganie i gimnastyka z samego rana. Będzie ok;)
- Dołączył: 2010-09-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5242
13 grudnia 2010, 15:42
Przy 164 wzrostu mogłabyś ważyć nawet mniej niż 60 kg.Ja przy 163 cm wzrostu i wadze 63 kg najszczuplejsza nie byłam.
Ciężko mi Tobie dać jakąś sensowną rade.Bez silnej woli każda dieta spełznie na niczym.Wyrzuc z domu wszystko co niezdrowe i tuczące,kup sobie za małe spodnie które beda cie motywowały,zrezygnuj z cieżkich sosów,fast foodów,jedz dużo warzyw,jedz połowe tego co jesz teraz,na kolacje nie jedz węglowodanów i przede wszystkim nie pozwól by jedzenie tobą sterowało.
Diety typu atkinsa itp itd omijaj szerokim łukiem.Zbyt wiele nie można tam jeść,abys ze słabą wolą mogla to wytrzymać.Ja sama na Dukanie(mimo ze sie chudnie na nim ładnie)wytrzymałam tylko tydzień
- Dołączył: 2010-08-20
- Miasto: Lubartów
- Liczba postów: 82
14 grudnia 2010, 21:07
ja z chłopakami problemu nie mam wystarczy ze siądę sobie z przyjaciółkami i już wzrok na mnie No ale tak jest gdy nie ma obok plastiku (dziewczyny które uważają się za lepsze są popularne ładne szczupłe nawet się kiedyś z nimi przyjaźniłam ale jakoś do nich nie pasowałam ) nie ważne po prost jak one są to zamieniam się w szarą myszke boje się zostać wyśmiana jak coś powiem nie tak przywitać się z kimś nowym itp a to wszystko bo mam kompleksy dobrze wiem że gdybym schudła to bym im dorównywała urodzie no ale nie mogę