- Dołączył: 2010-12-11
- Miasto: Mrągowo
- Liczba postów: 3
11 grudnia 2010, 20:59
Na początku zacznę od tego że liczę na Was. Liczę na wasze
wsparcie. Wiem że właśnie tu spotkam ludzi którzy wiedzą co czuję. Którzy mi
pomogą. Dużym postępem jest dla mnie
samo pisanie tu. Człowiekowi trudno
przyznać się przed sobą samym że coś z nim nie tak. Mam 19 lat ważę ok. 85 kg.
Chciałabym zgubić ok. 20 kg jednak ponad wszystko brak mi motywacji. Od wczesnego dzieciństwa z tym walczę ale nie
potrafię sobie z tym poradzić. Ile razy zaczynam się odchudzać, tyle razy to
kończę . Wiele razy mówie sobie ‘’ dość’’ ale na drugi dzień myślę sobie że
dieta może jeden dzień poczekać. Ale otóż nie może im dłużej czekam tym gorzej
się z tym czuję. Myślę czasami że niepowodzenia w życiu to w dużym stopniu
nadmiar kilogramów jaki mam. Kiedyś pomyślałam że może ćwiczeniami zwalczę
kilogramy. Kupiłam nawet orbitrek i zaczęłam ćwiczyć po tygodniu jednak
przestałam bo nie widziałam efektów. Nie jem tłusto prawdę mówiąc tłuszcz
omijam szerokim łukiem. Śmietany, białego chleba itp. u mnie nie zobaczysz..
Moim problemem są słodycze, dla mnie dzień bez czegoś słodkiego to udręka. Uwielbiam
ruch, codziennie tańczę, 30 minut na orbit reku to dla mnie nie problem. Jednak
brak efektów szybko mnie zniechęca. Chciałabym poprosić wszystkich którzy choć
w połowie osiągnęli swój cel lub każdego kto chciałby podzielić się ze mną swoim
doświadczeniem aby choć troche mnie wsparli w tej walce, aby napisali jak to
było u nich. Pokażcie mi że ludzie potrafią osiągać to o czym marzą i na to tak
długo czekają..
11 grudnia 2010, 21:07
Trzeba zapomnieć o tych słodyczach. Ja też tak miałam schudłam 13 kg teraz jestem szczupła. Uwielbiałam słodycze ale już ich nie jem i to one w dużym stopniu przyczyniają się do tycia.
11 grudnia 2010, 21:09
Ułóż sobie dietę. Z tymi słodyczami musisz skończyć. Zdrowa żywność i dużo ruchu. Nie poddawać się efekty nie będą widoczne od razu.
- Dołączył: 2010-12-08
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3810
11 grudnia 2010, 21:19
Piszę jeszcze raz, bo wysłało Ci się dwa razy i tamten wątek z powodu mniejszej ilości postów zostanie pewnie skasowany.
Czasami trzeba wsiąść się ostro siebie. Pomyśl np. o wszystkich
chorobach, do jakich prowadzi otyłość: żylaki, choroba wieńcowa,
zwyrodnienie stawów, cukrzyca typu II, nadciśnienie tętniczne,
podwyższony cholesterol, zaburzenia miesiączkowania, bezdech senny i
inne. Teraz sobie wyobraź że każdy zrzucony kilogram zmniejsza ryzyko
wystąpienia tych dolegliwości, a każdy nadprogramowy - zwiększa.
Pamiętaj też, że jak stwierdził Hipokrates otyli żyją krócej. Zastanów
się: wolisz tabliczkę czekolady czy kilka lat życia ? Drożdżówkę czy
zdrowie pozwalające na omijanie lekarzy szerokim łukiem ? Polecam dukana
albo Soutch Buch. Tam możesz jeść np. bez ograniczeń twarożek ze
słodzikiem i cynamonem, w dukanie są też fajne desery pozwalające zabić
apetyt na słodycze i jednocześnie nie szkodzące linii, a nawet
pomagający zgubić trochę sadełka. Wybór należy do Ciebie!
Wiem,
że trochę mocne słowa, ale lepiej chyba pod wpływem reprymendy wziąć się
ostro do roboty i poprawić swoje zdrowie, a nie owijać w bawełnę i
chodzić po lekarzach.
- Dołączył: 2009-02-20
- Miasto: Świerklany Górne
- Liczba postów: 342
11 grudnia 2010, 21:44
Dokładnie tak jak poprzedniczki popieram wytrwałośc efekty same przyjdą ! Tłuszczyk też nie zbierał się przez tydzień tylko przez dłuższy czas :)! Więc dłużej tez potrwa pozbycie się go ...Pamiętaj że kostka czekolady to krótka przyjemnośc w ustach, ale całe życie w biodrach !!!!
11 grudnia 2010, 22:26
Ja zrzuciłam 25 kg. Zawzięłam się, twardo, nie miałam ani jednej wpadki a odchudzam się od lutego tego roku. Kluczem jest uświadomienie sobie, że tego chcesz i że to da ci szczęście. Jeżeli wciąż odkładasz dietę, to nie znaczy, że jesteś słaba, tylko, że ci nie zależy dostatecznie mocno. Rozumiesz, co mam na myśli? Jakbyś bardzo, ale to bardzo chciała być szczupłą, to wzgardziłabyś fastfoodami, słodyczami- wszystkim. Bo, kochana, najwazniejszy jest rozsądek. Dieta to nie udręka. Polecam link : http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=364828
Istotne jest wyrobienie sobie nawyku.
Pamiętaj też, że nawet osiągnięcie celu może nie dać ci tej radości, której szukasz. Może problem leży gdzie indziej?
Ja nie odmawiam sobie przyjemności. Chce zjeść 10 krówek to zjem, choćby codziennie. Ale w granicach limitu kalorycznego. To nie zdarza się często, ale zdarza się mimo wszystko.
Zapraszam do siebie.
12 grudnia 2010, 11:54
No ale jak mam skończyć ze słodyczami? ja je ubóstwiam a tez mam do zrzucenia troche ok 10kg. Skończe jeść słodycze a co jak po pewnym czasie złapie mnie ogromna chcica na coś słodkiego i nie dam rady sie powstrzymać? i znów będzie to samo?
czy skończyć je jeść i pozwalać sobie na zjedzenie czegoś słodkiego raz w tygodniu w postaci nagrody?
doradźcie ;)