Chciałabym, żebyście mi doradziły co według Was jest lepsze: South Beach czy zdrowe odżywianie? :) wczoraj zaczęłam pierwszy dzień pierwszej fazy SB, ale zaczęłam się zastanawiać, czy nie lepiej będzie mniej i zdrowiej jeść.
Plusy SB:
-łatwiej mi się trzymać konkretnych wytycznych, wiem co mogę, a co nie zwłaszcza przez 2 pierwsze tygodnie,
-na początku waga spadnie szybko (lenistwo
![]()
)
Minusy SB:
-2 tygodnie ok, a potem pewnie będę miała zastój i pewnie ta druga faza nie będzie już dla mnie aż tak restrykcyjna (im więcej produktów do wyboru, tym bardziej wydaje mi się, że mogę wszystko :D), a zamierzam zrzucić 15kg przez co najmniej 4 miesiące;
-już mnie przerażają zaparcia (piję dodatkowo błonnik),
-sesja za pasem, a się boję że będę ospała (nie można pić kawy)
Czy może lepiej jeśli:
-będę jadła do 3 kromek dziennie (śniadanie i II śniadanie) pełnoziarnistego pieczywa
-na obiad makaron durum lub pół woreczka ryżu
-wprowadzę owoce
-na przekąski: warzywa, owoce, jogurty naturalne
-jeżeli będę jadła późny obiad, wtedy nie będę jadła kolacji
-nie będę piła alkoholu (a od października piłam dwa razy w tygodniu
![]()
)
-nie będę jadła pizzy ani żadnych fast foodów
-zero słodyczy
z minusów tego zdrowego odżywiania to głównie to, że będę pewnie chudła wolniej, ale mam nadzieję, że na dłużej (trochę boję się, że to odchudzanie się trochę przedłuży, ale trzeba się poświęcić). Minusem też jest to, że jeśli nie będę miała ścisłych wytycznych, tak jak jest w SB, to pewnie się na coś skuszę.
Przy SB, jak i przy zdrowym odżywianiu, będę ćwiczyć 3-4 razy w tygodniu :)