Temat: tzw. dzień wolny od diety

Raz-dwa w tygodniu. Po ostatnim razie waga na następny dzień była niższa o 0,6 kg :D w takim dniu zjadam głównie słodycze i zawsze na koniec jem cos ciepłego.

Edit.
W takim dniu nie licze kcal, ale nie jem też wszystkiego co sie napatoczy. Nie ruszam białęgo pieczywa, żółtego sera, a tymbardziej nie fast foody. Mam taką swoją granice, której nie przekrocze. Taki skok kcal jest dobry dla organizmu, ale trzeba umieć w odpowiednim momencie powiedzieć sobie stop i na następny dzień wrócić do diety, bo inaczej nic z tego.

Tez mnie to zastanawia.

Ile kalorii spożywasz na diecie, a ile tak ,,na oko'' w ciągu tego ,,wolnego '' dnia ?  

Całe moje odchudzanie jest 'wolne od diety'. Ćwiczenia potrafią zdziałać cuda.  Ale z jedzeniem trzeba uważać, około 1600kcal dziennie i styknie.

Może raz w miesiącu. Dieta z odpuszczaniem raz w tygodniu, to dla mnie nie dieta, bo zazwyczaj odpuszczanie ciągnie się przez kolejne dwa dni...

ja nie licze kcal ale wolne robie jak ktos mnie zaprosi gdzies albo grilujemy . zjadam posilek w domu wg trybu (np 2 sniadania a na obiad ide np do tesciow lub babci mojego, tam jem w miare mozliwosci bez przesady i jak daje rade to kolacja na fakty w domu)

Śniadanie: 370 kcal, II śniadanie: 150, obiad: to co jest w domu, ale połowe mniej, wiec nie umiem powiedziec dokładnie ile to kcal, przekąska: 200 kcal i kolacja mi wychodzi do 200 kcal :) a w "wolny" dzień nie licze kcal, ale myśle tak tak do 2000 :)

Raz na tydzień  normalnie jem 1200-1400 a w "ten dzień" ok. 1800, raz mi się zdarzyło 2000, ale myślałam, że umrę ;) Nie liczę dokładnie, tylko orientacyjnie. 

To działa pobudzająco na metabolizm, raz w tygodniu moim zdaniem wystarczy :) ale nie pochłaniałabym wtedy ogromnej ilości słodyczy, czy tłustych rzeczy. Nie odmawiam sobie pokus, ale wszystko z umiarem w dalszym ciągu ;)