4 maja 2006, 18:55
dietetyk-co myslicie o tym zawodzie? warto sie pchac na takie cos ...obecnie studiuje, ale myslalam, ze po licencjacie wlasnie skonczyc taka policealna robiac jednoczesnie jeszcze magisterke na studiach ... myslicie, ze to dobry wybor?
4 maja 2006, 20:56
Duper-fajnie,że myślisz przyszłościowo!Teraz 1 kierunek nie wystarcza.
4 maja 2006, 20:57
eh co jest miało być super a nie duper ;)
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
5 maja 2006, 08:34
ja chce iść na dietetyke ale musze najpierw skonczyc swoj kierunek a mianowicie hotelarstwo i turystyke. Napewno bede robic magistra z tej specjaliszacji ale w miedzy czasie przeciez mozna studiowac drugi kierunke wiele osób tak robi.
Tylko z lekka przerazają mnie te przedmioty na dietetyce np fizyka, chemia, matematyka ale wszystko mysle jest do przejscia.
5 maja 2006, 10:31
no a jak sobie wyobrazasz zeby zrozumiec procesy chemiczne musi byc chemia
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
5 maja 2006, 10:35
no oczywiście jak najbardziej ale wszystko sie da przeżyć. Chemia to jeszcze nie jest najgorsza, najgorsza jest fizyka, zawsze byłam z niej lewa
5 maja 2006, 10:36
a ja wlasnie fizyke zawsze kochalam
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
5 maja 2006, 10:39
ble tragedia, ja bym moze bardziej lubila gdyby nie moja psorka z fizy która byla gorzej niz straszna. wiedżma do kwadratu, a jeszcze w 4 i 5 klasie ekonomika gdzies mnie zaczela nie lubic a czemu tego do dziś nie wiem, moze daltego ze potrafilam sie przyznać ze nie rozumiem tych głupot które ona wygaduje, a jeszcze nie lubila kolegii któremu nie raz udalo sie udowodnić ze sie mysli i sama nie wie co mówi. No wiec jak tu lubić fizyke. Chemia byla nawet fajna bo mialam z niej zawsze 4 albo 5 wiec to mozna przezyc i sie nauczyc.
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
5 maja 2006, 10:40
a wlasnie hehe w ekonomiku jeszcze mialam geografie z której mialam 3 albo 2 a teraz na studiach szla mi super i mialam na koniec 5 wiec nie am sie co straszyc chyba co
5 maja 2006, 10:43
no wlasnie. ja nigdy nie rozumialam dlaczego ludzie sie pchaja zeby byc nqauczycielami jak tego zupelnie nie potrafia robic. a potem uczniowie nie lubia przedmiotu bo nie cierpia nauczycielki. ja np. moglabym uczyc w szkole ale bede unikac tego jak ognia bo nie chce tego, nie lubie, nie nadaje sie. bo co sie maja uczniowie meczyc? a te ... (mam na mysli i kobiety i mezczyzn) tylko wyzywac uczniow i wyzywac sie na nich potrafia. eh.