> w tym sęk, że nie... ;-) to było jakieś 2 tygodnie
> temu, a po tej 'diecie' jadłam chałwę... rzuciłam
> się na jedzenie i chodziłam nażarta spać i
> wkurzona... dziś ważę 55-56 po obżarstwie ;p.nie
> wiem czy to od tego ale dodatkowo piłam energetyki
> bez cukru. żułam gumy bez cukru i uprawiam sprot,
> rolki, więc nie wiem czego to zasługa, dodam ze
> przed stwosowaniem diety kislowej kilogramy wcale
> tak nie spadały szybko...
No i masz odpowiedź, to taka sama głupota, jak wszelkie inne diety oparte o to, żeby jeść jedną rzecz, redukować kalorie do 200,300,400 w ciągu dnia. Głupota to delikatnie powiedziane, to coś na kształt Mont Everestu idiotyzmu!
Mogę się założyć, że nie dość, że wróciłaś do wyjściowej wagi to potem zaczęłaś tyć. Takie są skutki nieodpowiedzialnej głupoty. Zawsze mnie zastanawia, jak to się dzieje, że przy tak łatwo dostępnej i sprawdzalnej informacji tyle osób dalej praktykuje takie idiotyzmy. Ręce opadają.
Poczytaj lepiej o zasadach
zdrowego odżywiania to Ci głupoty przejdą z głowy i wreszcie zaczniesz kontrolować swoją masę ciała, a nie zrzucać i tyć po naście kilogramów na przemian.