- Dołączył: 2011-07-17
- Miasto: Krotoszyn
- Liczba postów: 47
17 lipca 2011, 17:01
;-)
Edytowany przez Pchla24 13 listopada 2011, 08:50
- Dołączył: 2011-07-17
- Miasto: Krotoszyn
- Liczba postów: 47
17 lipca 2011, 17:43
Wiesz co w tamtym roku biegałam przez 3 miesiące po 1,5 godziny, schudłam 2 kg! Jedynie to mi się ujędrniła skóra, ale te boczki, ten brzuch, pupa.. normalnie nic nie pomogło bieganie. Byłam miesiąc na dukanie, chudłam w sumie szybko, ale jak zachorowałam to przytyłam dwa razy tyle co schudłam. w tamtym roku ważyłam 52 kg... jak miałam 17 lat to miałam anoreksję, więc nie dziwcie mi się, że nienawidzę siebie takiej jaką teraz jestem.. nie potrafię się odnaleźć w tym ciele, a wszelkie próby odchudzania odbijają się na relacjach z rodziną, narzeoczym, znajomymi. Bo każdy patrzy przez pryzmat tego, że KIEDYŚ byłam chora. Dziś mam 24 lata.
- Dołączył: 2011-07-17
- Miasto: Krotoszyn
- Liczba postów: 47
17 lipca 2011, 17:46
> Jesli chces nazywac sie gruba, to sie nazywaj, ale
> nie pisz tego tutaj, bo mozesz obrazac inne osoby,
> ktroe maja naprawde problem z waga,Wrzucam tu
> zdjęcia byście same oceniły, nie komplementujcie
> mnie nawet, bo i tak w to nie uwierzęoo, patrz,
> jak na komplementy liczyłaś to chyba jednak z
> twoja samoocena nie jest az tak zle, jak
> piszesz...
O to właśnie chodzi, że czytam to forum i widzę, jak są komplementowane osoby, które są grube i tyle. I zamiast je motywować, to mówi im się, że dobrzze wyglądają. A w domu w rozciągniętym dresie nie siedzę, bo pracuję, studiuję i właściwie nie mam na to czasu by siedzieć!
- Dołączył: 2011-05-03
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 928
17 lipca 2011, 17:47
zacznij na nowo biegać, i jedz 1800-1600 kcal. nie mniej.
Niech ten wątek i nasze odpowiedzi będą dla ciebie motywacją do wzięcia się wreszcie w garść.
Ok, miałaś anoreksję, a teraz przytyłaś - więc może czas by zmienić styl i tryb życia, schudnąć do wyznaczonej wagi i cieszyć się życiem zamiast gnić w domu?
- Dołączył: 2011-07-01
- Miasto:
- Liczba postów: 603
17 lipca 2011, 17:50
To że ktoś daje ci radę "idź do psychologa" to nie jest obrażanie.
- Dołączył: 2011-07-01
- Miasto:
- Liczba postów: 603
17 lipca 2011, 17:52
A tak w ogóle jak ty się uważasz za grubasa, to ja za kogo mam się uważać?????
- Dołączył: 2011-07-17
- Miasto: Krotoszyn
- Liczba postów: 47
17 lipca 2011, 17:58
Anoreksję stwierdził lekarz, ważyłam 38 kg.. a psychologiem jest moja mama ;/
- Dołączył: 2011-07-17
- Miasto: Krotoszyn
- Liczba postów: 47
17 lipca 2011, 18:02
A nazywając siebie grubasem, nie obrażam innych, bo nie wytykam nikogo palcami! Ja się czuję grubasem i tyle! Bo mi przeszkadzają boczki, pupa, widze jak się zmieniłam. Nie spoczywam na laurach, nie gniję w domu. Jak już mówiłam, pracuję na codzień i to z dziećmi, więc się ruszam przy nich. Jeżdzę na rolkach, kręcę hula-hop. Nie jem słodyczy. Na mnie chyba nic nie działa, to jest problem.
A jeśli problemem dla was jest ten mój wątek to napiszcie mi po prostu, na ile waszym zdaniem wyglądam?
- Dołączył: 2011-03-06
- Miasto: Wiesbaden
- Liczba postów: 2095
17 lipca 2011, 18:45
Jak dla mnie wyglądasz na około 63-64 kg. Fakt Twoje boczki są duże i trudno będzie Ci je zrzucić. Ale nóżki są okej ;) nawet bardzo. Chyba pora zacząć ćwiczyć :)
Nie rozumiem was ludzie, naprawdę. Jedziecie po dziewczynie, jakby napisała coś złego. Po prostu, nienawidzi swojego ciała i chciała tu o tym napisać i pokazać dlaczego tak jest. Ja ją rozumiem. I uważam, że nie można krytykować ot tak, żeby tylko coś napisać, bo komuś się wydaje, że ktoś marudzi. A może właśnie nie marudzi, tylko jest to dla niej problem? Że rodzina i narzeczony jej nie rozumieją, jak się odchudza? Wtedy nie jest łatwo zwyczajnie mniej jeść lub czegoś nie jeść. Psycholog na pewno nie jest jej potrzebny, dla mnie ten wątek to jak każdy inny typu "na ile wyglądam?". Bynajmniej dziewczyna ma z czego się odchudzać, a nie robi głupich prowokacji wstawiając zdjęcia, na których waży 38 kg. Na Vitalii jest ostatnio dużo chamstwa.
- Dołączył: 2011-07-03
- Miasto: Malmo
- Liczba postów: 3369
17 lipca 2011, 20:48
Aj, Miśka, naprawdę tragedii nie ma. Ale jeśli naprawdę tak bardzo nie lubisz siebie, to rzeczywiście potrzebny Ci dobry, fajny terapeuta. Sama do jednej babeczki trafiłam, bo już było ze mną kiepsko. Powodzenia!