Temat: Co robię źle?

Ostatnio bardziej zaczęłam zwracać uwagę na to co wkładam do ust, bo w ciągu ostatniego roku przytyłam ok 13 kg!!! 

Jednak jeżeli mam być szczera to nie jadam śmieciowego jedzenia (może czasem od wielkiego dzwonu zjem pizze) a to głównie dlatego ,że od pięciu lat nie jem mięsa a 90% fastfoodów opiera się na mięchu. Słodycze jadam bardzo rzadko bo choć bardzo je lubię to wiem ,że mi akurat ich nie wolno ruszać. Nie słodzę kawy ani herbaty, nie piję słodkich i gazowanych napojów. Bardzo lubię warzywa i owoce, te pierwsze znajdują miejsce w zasadzie prawie każdym moim posiłku. Nie jem smażonego, nie jem tłustego...

Jakiś czas temu moja bratowa powiedziała ,że powinnam bardziej się przyjrzeć temu co jem,  to mądra babeczka jest więc się przyglądam :)

Postanowiłam spisać swoje menu z oststnich ddziesięciu dni i i napisać i dołączyć info kiedy i co robiłam dla swojej figury. Robię to dlatego ,ze mimo ( w moim przekonaniu) usilnych starań schudłam tylko 0,2 kg :( Niech ktoś, z mądrzejszych ludzi proszę rzuci na to okiem i powie co robię źle, bo ja już nie mam siły :((

1 dzień:

Rano 0,5 litra wody z cytryną na czczo, dwie wazy z pasztetem sojowym i pomidorem + szklanaka soku z jednej pomarańczy ( sama wyciskam)

południe :jabłko+kawa inka 0.5 litra wody

popołudnie: makaron sojowy gotowany z jajkiem i łososiem + woda

wieczór: 3 owsiane ciastka bez cukru + woda

2. 

rano: dwie wazy z turkiem light , woda, inka

południe: sałatka z buraków i łosoć marynowany na sałacie, woda

popołudnie: garść krewetek, garść pomidorów cherry, garść makaronu żytniego duszone na patelni bez tłuszczu, woda

wieczór: arbuz

siłownia 1h , sauna 2x po 12 minut

3. 

rano: musli z mlekiem 0,5, inka, woda

południe: banan, woda

popołudnie: sałata z gruszką , oliwkami i serem mozzarella light, woda

wieczorem: tyńczyk w sosie własnym z korniszonkiem, woda

4.

Rano: waza z pasztetem sojowym i papryką, inka, woda

południe: dwa pomidory ze świeżą bazylią i solą, woda

popołudnie: botwina gotowana na rosołku wegetariańskim z jednym jajem na twardo, woda

wieczór: 3 marchewki, woda

siłownia 1,2h

5.

Rano: batonik musli , szklanka maślanki, inka, woda

południe: papryka cała

popołudnie : 4 palcki z cukini ( jedna cukinia starta na grubo, 10 łyżek mąki razowej, 2 jaja, 5 pieczarek ,pieprz i sól, smażone bez tłuszczu )

wieczór: truskawki ok pół kilo

rolki ok 30 minut

6

Rano: waza z pasztetem sojowym i pomidorem , woda ,inka

południe sałata z ogórkiem i czerwoną fasolą oraz pomidorami

popołudnie: zupa szczawiowa gotowna na weget. rosołku z jednym jajem

wieczorem : krewetki gotowane z cytryną

siłonia 2h

7.

Rano: banan, kefir , inka woda

południe: waza z serkiem trek light i ogórkiem

popołudnie: 4 placki z cukii( pozostałość po dniu 5)

wieczorem : zupa szczawiowa

8.

Rano: płatki fitness z mlekiem 0,5 % , woda ,inka 

południe: truskawki z maślanką ok dwie szklanki, woda

popołudnie: dzwonko łososia gotowane, pół torebki ryżu i 3 pomidory ze świeżą bazylią

wieczorem: słata z pomidorami , natką, koperkiem, dwoma młodymi zimniaczkami i kefirem

siłownia 2 h sauna 

9

 Rano: fitnessy z mlekiem 0,5 %, inka , woda

południe: dwa jabłka, woda

popołudnie makaron żytni( garść) z krewetkami i szpinakiem, woda

wieczór: szprotki w sosie pomidorowym -puszka

rolki 30 minut

10.

Rano: dwie wazy z pasztetem sojowym i pomidorem , sok z poamrańczy , inka, woda

południe: dwie marchewki

popołudnie: zupa ogórkowa gotowana jak wcześniej, dwa pomidoty z mozzarellą zwykłą i liśćmi bazyli

wieczór: maślanka z truskwkami -dwie szklani , ciaskeczko owsiane bez cukru

siłownia 2h sauna


Chciałabym też dopisać ,że to nie jest dużo inne menu od tego jakie wybieram na codzien( mam na mysli nie będąc na diecie) , wypijam dziennie najmniej 2 litry wody ale nie więcej niż 3 litry( po prostu nie daję rady więcej :) ) lubię ruch i długie spacery , wieczorem spaceruje najmniej 1h z moim pieskiem. Robiłam oststnio badania , krew , mocz i moja lekarz powiedziała ,żebym przestała brać odżywki dla sportowców i zaczęła jeść mięso "jak normalni ludzie". Otóz nie mogłm jej wytłumaczyć ,że ja żadnych odżywek nie biorę!! A z tym mięsem , to wiem ,ze pewnie powinnam je jeśc i nawet próbowałam jak zaczęłam tak tyć, ale niesty po takim długim czasie niejedzenia mięsa , najzwyczajniej go nie lubię i nie chcę jeść. Staram się uzupełniać te straty białka jak mogę i umiem najlepiej... nie wiem już co mam zrobic :( może zmienić lekarza? 


oo mamo ale się rozpisałam :)


"po V
spróbuj raz w tygodniu (na początek)zjeść coś np., z piersi kurczaka" - to raczej odpada, ja wiem ,ze ludzie nie bardzo rozumieją dlaczego ktoś się tak katuje i nie chce jeśc mięsa :)  Ja serio próbowałam zacząć i efekt był taki  że traciłam apetyt na cały dzień. Nie chce znów do tego wracać. 
no ale słuchaj nie karzę ci jeść od razu całej piersi czy coś w tym stylu.
po prostu małymi kroczkami najpierw spróbuj po troszku np., 1/4 kotleta duszonego na parze.

i nie bój się tłuszczu. nie wiem czy wiesz tłuszcz jest bardzo potrzebny do rozpuszczania się wielu witamin np., ADEK - to są bardzo ważne witaminy.

jest teraz sezon na truskawki- są mało kaloryczne-1 pełna łubianka to ok 500-600kcal.;  są moczopędne, więc twój organizm się oczyści z toksyn. no nie wiem co jeszcze...
a jeszcze pytanko.
w jakich godzinach jadasz??
o której jesz pierwszy posiłek i ile czasu mija zanim go zjesz od wstania z łóżka??
dokładnie tak. :)
zaraz po przebudzeniu wypijam pół litra wody z cytryną( cierpię na niedociśnienie i muszę odrazu po przebudzeniu  podnosić ciśnienie) jak to wypije to odrazu zasiadam do śniadania ,żeby zdążyć coś zjeść zanim poczuję sytość hymm tak więc śniadanie jadam najpóżnije 20 minut po przebudzeniu. Widzicie tak to jest jak sie człowiek nie zna ale cuduje. Tak ograniczałam moje posiłki ,że od święta polewałam sobie sałatkę sosem ( łyżka musztardy, dwie łużki oliwy z oliwek, woda i sok z cytryny) a baaardzo ten sosik lubię :) z tymi tłuszczami to nie tak ,że się ich boję , lubię rybkę wędzoną zjeść ale np. te w oleju śliedziki choć kocham , omijam z daleka. Poszuma sobie gdzieś w mojej okolicy dietetyka , ciekawe co powie ta mądra głowa i koniecznie napiszę :) Ale widzę ,że z Wami nie zginę :)

eee rybka dobra nie jest zła :))

A co jecie zazwyczaj na kolację?

bardzo dobrze.
a niedobór wit. D może doprowadzić depresji, łamaniu się kości itp. nic przyjemnego.

nie bój się zjeść np. jajecznicy na śniadanie na odrobinie oleju słonecznikowego lub rzepakowego. strawisz ją przez cały dzień a przy tym będziesz najedzona i będziesz miała więcej siły na resztę dnia.

czyli białko, białko i jeszcze raz białko :)


Malo jesz i moze dlatego nei chudniesz, ale to juz wiele pisalo :-). No i jak pisza, na sniadanie ciemny chlebek lub owsianka. Na kolacje najlepiej unikac owocow i zastapic jakims serkiem, rybkami, moze tez troche pelnoziarnistego chlebka. Na obiad warzywa, moze cos sojowego do tego jeszcze, od czasu do czasu ryz pelnoziarnisty, makaron. Ale najwazniejsze sniadanie :-)

Poza tym zainteresuj sie, czy nie masz problemow z tarczyca. Slyszalam cos kiedys, ze to tez moze byc powodem tycia.

a ja na kolację jadam:
- kanapki z ciemnego pieczywa z wędlina i pomidorem(kocham pomidory pod każdą postacią  )
- o wczoraj zjadłam lazanie własnej roboty. pyszna była
- jogurty owocowe
- piję sporo zielonej herbaty - nie zawiera garbników, mało teiny i wspomaga odchudzanie.
kiedyś w biedronce była zielona z maliną - boski smak

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.