- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lutego 2025, 11:57
Od 20 dni jestem na redukcji. Liczę dosłownie wszystko co wkładam do ust, nawet głupie ogórki i napoje zero. Przy mojej wadze (129kg 160cm) na początku kilogramy powinny lecieć same (już to kiedyś przerabiałam 8kg w dwa tygodnie i to nie raz). A tym razem waga stoi, nic się nie ruszyło. Jem 2100 kcal, nie ćwiczę bo nie lubię (a przynajmniej na razie nie znalazłam nic co mogłabym polubić) ale 10k kroków dziennie robię praktycznie całe życie. Jem 1g białka na 1kg masy ciała, czasem i więcej, piję dużo wody/herbat. Co robię nie tak? Tym razem serio byłam zmotywowana, podeszłam do tego z innym myśleniem... Ale jak widzę, że po prawie 3 tygodniach nic się nie rusza to naprawdę mam dość... :( Nie jest to dla mnie łatwe bo całe życie zmagam się z zaburzeniami odżywiania i muszę się strasznie pilnować żeby nie wpaść znów w serię napadów a brak efektów mnie dobija... :( Co prawda choruję na niedoczynność tarczycy i insulinooporność ale przy poprzednich próbach nie miałam takich problemów ze spadkiem wagi. Nie wiem już co robić, doradźcie coś...
Edytowany przez Użytkownik5637387 13 lutego 2025, 11:58
13 lutego 2025, 12:24
Po co pijesz napoje zero?
10k dla twojego organizmu to nie dodatkowy ruch tylko standard
Kcl sporo, po co tyle?
Ruch to zdrowie nic nie lubisz bo jesteś za duża, warto jednak się ruszać np. basen
Niedoczynność to żadna przeszkoda, tez mam i jestem za chuda
Insulinooporność to odpowiedź organizmu na tak wysoką otyłość.
Tyłaś latami to skąd pomysł że schudniesz szybko i to jeszcze przy ED?
Edytowany przez Udzicha 13 lutego 2025, 12:25
13 lutego 2025, 12:58
Po co pijesz napoje zero?
10k dla twojego organizmu to nie dodatkowy ruch tylko standard
Kcl sporo, po co tyle?
Ruch to zdrowie nic nie lubisz bo jesteś za duża, warto jednak się ruszać np. basen
Niedoczynność to żadna przeszkoda, tez mam i jestem za chuda
Insulinooporność to odpowiedź organizmu na tak wysoką otyłość.
Tyłaś latami to skąd pomysł że schudniesz szybko i to jeszcze przy ED?
Pije napoje zero bo pomagają mi zniwelować ochotę na słodkie.
Kalorii tyle jem bo to moja podstawowa przemiana materii i nie można zejść poniżej jej. Kiedyś dietetyczka kazała mi jeść nawet 2400 i i na tym mi schodziło.
I nie nie lubię ćwiczyć dlatego, że jestem duża tylko po prostu tego nie lubię, tak samo jak nie lubię brukselek i wstawania rano :D na basen akurat chciałabym chodzić ale nie jestem w stanie przezwyciężyć mojego wstydu przed moim ciałem. a w spodenkach i koszulce mnie nie wpuszczą... spacery to naprawdę jedyne co daje mi radość ale niestety fizycznie nie mam tyle czasu by więcej chodzić. gdy jest okazja to korzystam, ale no niestety doba ma tylko 24h
wiem, że nie schudnę od razu, nie liczę na to ale jednak w 3 tygodnie powinno cokolwiek zejść
13 lutego 2025, 13:09
Hej , ja przez pierwsze 4 tygodnie tez prawie nic nie ruszyłam z wagą. Może masz zastój na samym początku? Mi ruszyło dopiero jak zaczęłam regularnie ćwiczyć w domu niestety i ograniczyłam wielkość porcji...ale tez idzie bardzo powoli a mam ponad 90 kg... Poczekałabym jeszcze kilka tygodni. Ale wiesz co , jak miałaś od dietetyka 2400 kcal - to może jedz jeszcze raz wg tego , żeby zobaczyć czy coś się zadzieje ... :) Na pewno od 2400 nie przytyjesz, a może waga ruszy.
Polecam też ocet jabłkowy.
Dla mojego organizmu też spacery nawet po 10 km dziennie przez 4 miesiące lata nic nie dawały, dopiero szybki marsz albo trucht tak żeby się konkretnie spocić dawał jakieś efekty.
jeszcze dodam bo słyszałam oststnio ciakawą rzecz na youtube, że nie każdy znosi dobrze tyle białka, że dieta białkowa jest teraz modna, ale np ja potrzebuję węglowodanów (kasze, ryże itp) , żeby nie mieć problemów z toaletą. Jak zwiększam białko to waga staje bo toaleta o wieeele rzadziej jest :P
Trzymaj się , nie daj się :)
Edytowany przez HomonoOnna 13 lutego 2025, 14:57
13 lutego 2025, 13:43
postaraj się zrezygnować z napoi "zero" i zamień to na wodę z cytryną.
Też nie jestem fanką ćwiczeń, ale czasami trzeba wyjść poza sferę komfortu. Może na początek jakieś łatwe ćwiczenia albo np. zumba ? Jest dużo filmików na YouTube. Na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Nie poddawaj się i głowa do góry 🙂
13 lutego 2025, 15:10
Każdy musi znaleźć własny sposób. Np. ja pod hasłem "redukcja" rozumiem coś zupełnie innego. Dla mnie 2400 kcal to wartość do utrzymania wagi (prawdopodobnie bym coś nawet przybrała).
Mam 45 lat i sama po wielu porażkach dietowych - i po 6 latach życia w otyłości postanowiłam się ogarnąć. I znalazłam swój sposób. Obejrzałam wszystkie sezony "Historii wielkiej wagi" i zastosowałam się do rad lekarza który wyprowadził tych wszystkich grubasów z czeluści otyłości. Tak jak dr. Nowzaradan zalecał pacjentom jem tylko: warzywa, owoce, ryby i białe mięso. Nie przekraczam 1200 kcal dziennie. Od marca zeszłego roku zeszłam z wagi 98,8 kg do 61,9 kg (waga z dziś rano) - przy wzroście 164 cm (średnio 3,3 kg miesięcznie). Nie jestem głodna. Nie miałam świadomości jak niewiele jedzenia potrzebujemy do normalnego funkcjonowania. Poprawiły mi się wszystkie wyniki (badania mam z końca 2023 roku i ze stycznia tego roku). Nie mam niedoborów... Jeszcze 2 kg i zacznę dodawać do diety pojedyncze produkty (obserwując się bacznie).
Życzę powodzenia - bo wiem jak jest trudno. I znalezienia swojej ścieżki. Ja na takiej redukcji o której piszesz nic bym nie schudła.
13 lutego 2025, 15:58
Każdy musi znaleźć własny sposób. Np. ja pod hasłem "redukcja" rozumiem coś zupełnie innego. Dla mnie 2400 kcal to wartość do utrzymania wagi (prawdopodobnie bym coś nawet przybrała).
Mam 45 lat i sama po wielu porażkach dietowych - i po 6 latach życia w otyłości postanowiłam się ogarnąć. I znalazłam swój sposób. Obejrzałam wszystkie sezony "Historii wielkiej wagi" i zastosowałam się do rad lekarza który wyprowadził tych wszystkich grubasów z czeluści otyłości. Tak jak dr. Nowzaradan zalecał pacjentom jem tylko: warzywa, owoce, ryby i białe mięso. Nie przekraczam 1200 kcal dziennie. Od marca zeszłego roku zeszłam z wagi 98,8 kg do 61,9 kg (waga z dziś rano) - przy wzroście 164 cm (średnio 3,3 kg miesięcznie). Nie jestem głodna. Nie miałam świadomości jak niewiele jedzenia potrzebujemy do normalnego funkcjonowania. Poprawiły mi się wszystkie wyniki (badania mam z końca 2023 roku i ze stycznia tego roku). Nie mam niedoborów... Jeszcze 2 kg i zacznę dodawać do diety pojedyncze produkty (obserwując się bacznie).
Życzę powodzenia - bo wiem jak jest trudno. I znalezienia swojej ścieżki. Ja na takiej redukcji o której piszesz nic bym nie schudła.
ciężko było ci się przystosować do takich ilości jedzenia?
moja siostra po baloniku na zmniejszenie żołądka, też ma jeść do 1200 kcal dopóki nie dojdzie do 65 kg. Już 30 kg za nią 😃
13 lutego 2025, 16:09
Jak chudłaś na 2400 to problemem na pewno nie jest nadmiar kalorii (chyba że to było 25 lat temu). 10k dziennie przy 129kg wagi to już ćwiczenia. Po 20 dniach powinnaś z tymi parametrami już coś zrzucić. Wniosek: jesli problemem jest dieta to masz złe makra, np. masz za dużo "dobrego" tłuszczu lub jeśli to wersja niskowęglowa, za dużo węgla. 1g białka/kg nie powinien być przy odchudzaniu ani nadmiarem ani niedoborem na żadnej diecie. Wróć do dietetyczki lub udaj się do lekarza po jakieś specyfiki na insulinoopornośc bo z tą przypadłością początki potrafią byc naprawdę trudne a tarczyca zdecydowanie nie pomaga. Niektórym nie blokuje to odchudzania i ci upierają się, że to wszystko twoje lenistwo i obżarstwo, niektórym w różnym stopniu blokuje i ci takich głupot nie piszą.
Edytowany przez Haga. 13 lutego 2025, 16:10
13 lutego 2025, 16:51
Sprobuj się zważyć za kilka dni. Może trafiłaś w zły dzień cyklu. A może to reakcja na któreś z rzędu odchudzanie. Mi też zazwyczaj spoko spadało, ale raz pamiętam że jak zaczęłam to dobre 1,5 miesiąca się nic nie działo ale się zawzięłam i trzymałam i w końcu ruszyło z kopyta. Może brużdżą ci napoje zero. Zazwyczaj są słodzone aspartamem a on powoduje wyrzut insuliny przez co przy insulinoopornosci nie chudniesz. Przy IO każdy wyrzut insuliny zatrzymuje chudnięcie dopóki nie przestanie krążyć we krwi a potrafi krążyć kilka godzin, więc może być też tak że jesz za często. Zanim jedna insulina spadnie to coś jesz/pijesz co wywala insulinę znowu i tego czasu bez insuliny ci brakuje żeby uruchomić proces spalania tkanki tłuszczowej. Tu fajne jest IF co gorąco polecam. Też mam IO oraz niedoczynnośc i u mnie opcja okna żywieniowego i długich przerw między posiłkami sprawdza się najlepiej. Wszystko co ma kalorie (czyli kawa z mlekiem/cukrem) też wywala insulinę więc lepiej pić do posiłku niż pomiędzy.
13 lutego 2025, 18:17
Ja bym te napoje wyrzucila, woda . Moim zdaniem bialka za malo, Dobropolski poleca by od bialka zaczac komponowac posilek, zaleca 1,5 bialka na beztluszczowa wage ciala,czyli nie na te 120kg tylko na tyle ile bylaby waga prawidlowa. Jesli chodzi o kalorie, to tak, zeby nie zejsc ponizej minimum- podstawowej przemiany trzeba ruchem wygenerowac deficyt. Jesli dasz rade dolozyc krokow. Mam ten sam problem i tez nie chce byc na dietach glodowkowych, wiec zaczynam dokladac cos poza tym w pracy, co nie jest latwe. Nie poddawaj sie, napewno ruszy.poczytaj artykuly Dobropolskiego.https://dobropolski.com/zdrowa...
Edytowany przez Berchen 14 lutego 2025, 05:25