- Dołączył: 2011-05-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 74
23 maja 2011, 10:11
Hej. Mam takie pytanie trochę inne niż reszta. Otóż interesuje mnie co sprawiło że zaczęłyście się odchudzać po raz pierwszy? Co było takim bodźcem czy motywacją? Jak wyglądały u Was początki, czy były to porażki czy za pierwszym razem osiągnęłyście sukces?
Czekam na Wasze historie ! ;)
- Dołączył: 2010-06-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 158
23 maja 2011, 15:55
Zadurzyłam się w facecie poznanym przez net i umówiłam się z nim... za 7 miesięcy
![]()
. Zdążyłam schudnąć 40 kg. Liczyłam na więcej, ale i tak byłam zadowolona z efektów i - chociaż ostatecznie nam nie wyszło (wspólny kilkunastodniowy wyjazd był naprawdę super, ale potem okoliczności chyba nas przerosły) - odchudzam się dalej. To, co już zdołałam osiągnąć, jest najlepszą motywacją, jaką kiedykolwiek miałam. Ale potrzebna była ta iskierka, żeby podpalić lont
![]()
.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
23 maja 2011, 16:06
to ze nie umialam utrzymac wagi i ze po 3 latach spotkania sie z kolezankami ich slowa to nie mozemy uwierzyc ze tak przytylas mocno
- Dołączył: 2010-01-13
- Miasto: Piotrków Trybunalski
- Liczba postów: 105
23 maja 2011, 16:10
własne zdrowie i brak akceptacji ze strony swojej i innych i te wiele mówiące , drwiące spojrzenia....
- Dołączył: 2010-01-18
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 3883
23 maja 2011, 16:10
To, że idzie lato i nie chce przez kolejne wakacje chodzić w spodniach do połowy łydki, bo mam grube nogi... chce też wreszcie założyć bikini, krótsza sukienke lub spódnice i w tym momencie wydaje mi sie to coraz bardziej realne :)
- Dołączył: 2010-02-18
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2478
23 maja 2011, 16:33
Mnie do odchudzania sklonily zakupy. Doslownie. Weszlam do sklepu z ciuchami i patrzac na swoje cialo niemieszczace sie w nic co mi sie podobalo, dostalam szalu. Teraz jest o niebo lepiej, choc znow zgubilam motywacje. Mialam juz 59 kg ale od hormonow to wrocilo. Teraz musze znow ustalic sobie jakis cel, priorytet:)
23 maja 2011, 16:47
Mnie do odchudzania sklonilo zycie po slubie , odkad zostalam mezatka zaczelismy z mezem siebie rozpieszczac , byly pyszne kolacyjki deserki i tak cialko roslo i roslo . Od gory do pasa wszystko w sobie akceptuje , no ale najgorsze to sa uda w ktorych najbardziej tyje i wlasnie przez te moje uda zaczelam sie odchudzac, bo chce wrescie przestac sie wstydzic i moc pokazac sie w bikini czy tez w jakiejsc miniowce :):)
- Dołączył: 2005-09-26
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 312
23 maja 2011, 16:49
a mnie zmotywował ojciec. w trochę perfidny sposób, ale skuteczny. zaczełam się odchudzać jak miałam 17 lat, a potem znowu utyłam i ojciec znowu mnie motywował. kochany
- Dołączył: 2011-03-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 793
23 maja 2011, 17:00
Moja historia jest bardziej tragiczna :) heh, to bylo przykre zdarzenie, gdy będąc w pracy, siedziałam na zapleczu, gdy słyszę jak klientka pyta sie mojej koleżanki, gdzie jest pani Ania, już urodziła??? fakt, w ciąży nie byłam, więc słowa mojej stałej klientki bolały, ale byly jak zimne wiadro wody na głowę...
- Dołączył: 2011-05-16
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2976
23 maja 2011, 17:09
Ojej a ja mam 14 lat i tak jakos nagle poczułam ze to ten moment..nie moge patrzeć w lustro... niby cycki fajne bo duze ale ten brzuch..od 4r.ż walcze z nadwagą..od jakichś 3 lat moje postanowienie to schudnac.Ale jednak miałam to w dupie. dopiero w tym roku poczułam ze jak nie traz to nie pozniej i się zaczeło;) docinki tez slyszałam "gruba i inne" oraz nawet od rodziny " nie jedz bo bedziesz jeszcze grubsza", od macochy" nie kupie Ci tych cukierkow bo bedziesz grusza lub skoncz zrec te cukierki"ale i tak mialam ich zdanie w dupie. ogólnie jestem i byłam bardzo zbuntowana i musiałam ja sobie wkoncu postawić cel... jak postawiłam i powiedziałam ze wytrwam to zacełam od dnia nastepnego.ogolnie mam bardzo silą wolę więc nie było cięzko .. ;D
- Dołączył: 2011-05-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 74
23 maja 2011, 21:37
Dzięki dziewczyny. Zawsze brakowało mi takiej prawdziwej motywacji, dzisiaj stanęłam przed lustrem i zapytałam sama siebie: dlaczego doprowadziłam się do takiego stanu? Przez rok tyłam wolno, niby na zdrowych rzeczach ... ale tyłam. Niby nie wyglądam na to na ile ważę, ale jednak te cyfry coś mówią. Koniec z tym. Dzięki że napisałyście ! ;**