Temat: Jak wysmuklić sylwetkę i pozbyć się opornej tłuszczowej galaretki?

W ciągu ostatnich dwóch lat niestety trochę mi się przytyło. To był ciężki czas i teraz staram się wrócić z sylwetką na właściwy, a raczej na lepszy tor. Odkąd pamiętam, miałam problem z nadmierną zewnętrzną warstwą tłuszczu, nawet kiedy lata temu ważyłam przy dolnej granicy BMI. W tej chwili mam 26 lat, 164 cm wzrostu, ważę 68 kg i pomiar składu ciała pokazał 33% tłuszczu. Chciałabym wysmuklić sylwetkę, bo nadmiar tłuszczyku zdecydowanie mi przeszkadza. Marzy mi się smukłe, "zbite" ciało, którego niestety nigdy nie miałam. Łatwo przybieram na wadze, a chudnę z ogromną trudnością. Zauważyłam, że dokładając trening siłowy do swojej aktywności albo osiągam efekt zwiększania masy mięśni przy zerowym spadku tłuszczu, albo leci jedno i drugie w porównywalnych proporcjach, co finalnie nie daje zbytnio redukcji procentowej zawartości tłuszczu. W tej chwili widzę, że pod tą warstwą irytującej miękkiej galaretki (głównie na brzuchu...) mam naprawdę fajną sylwetkę, tylko nie mam pojęcia jak ją wydobyć, bo galaretka wydaje się być nietykalna. 

Teraz trochę konkretnych informacji.

Dieta: ze względu na historię zaburzeń odżywiania nie powinnam skrupulatnie liczyć kalorii. Nauczyłam się jeść intuicyjnie, dbając o dużą ilość warzyw i różnorodność produktów. Jem mało mięsa, lepiej czuję się po białku i tłuszczu roślinnym, aczkolwiek w diecie mam też trochę chudego nabiału. Wybieram produkty z bardzo małą albo zerową zawartością dodatkowego cukru (np. zdecydowanie jogurty naturalne zamiast smakowych).

Aktywność:

Od grudnia zeszłego roku dwa razy w tygodniu po 45 minut pływania kraulem w tempie średnim (przepływam ok. 1,5km). Od początku tego roku dodatkowo codziennie 10 tys. kroków na liczniku - spacery z psem i często przemieszczam się pieszo. W marcu zaczęłam też chodzić 2 dwa razy w tygodniu na siłownię, spędzam tam 1,5h - 15 minut rozgrzewki na orbitreku, 30-45 minut treningu z obciążeniem, na koniec 30-40 minut orbitrek.


Kiedy w marcu zaczynałam chodzić na siłownię, pomiar składu ciała pokazał 35,8%. Do 33% zleciało w pierwsze dwa tygodnie i od tamtej pory stoi na tej wartości. Macie jakieś rady w walce z rozlazłą tkanką tłuszczową?

brzmi jak opis skinny fat

Musisz po prostu schudnąć bo jest z czego. A wyniki tej wagi z siłki bierz z przymrużeniem oka. 

Jedzenia intuicyjnego widocznie nie masz opanowanego na tyle by mu ufać, skoro nie przynosi to efektów w postaci ujemnego bilansu kalorycznego i dalej spadku wagi. No chyba, że są jakieś przeszkody natury zdrowotnej, które nie pozwalają ci chudnąć. IO, tarczyca, kortyzol itd. Badałaś się pod tym kątem?

Jedz wiecej miesa, ryb i jaj a mniej zapychaczy, duzo warzywa. Jestes mloda powinno wystarczyc by jeszcze z 5 kg schudnac. Plus duzo ruchu na swiezym powietrzu.

Jak wyzej: musisz sprawdzic bilans kalorii. Wbrew pozorom aktywnosc nie spala az takich ilosci. Trzeb tez spojrzec na ogolny tryb zycia. 

30-40 min treningu siłowego? to co to są za ćwiczenia? 2? 3? skupiłabym się na siłowym porządnym i diecie 

Co to znaczy "białko i tłuszcz roślinny"?

Nie sprecyzowałaś, a to może mieć znaczenie. 

Poza tym nabiał jesz chudy, a białko jest zdecydowanie lepiej przyswajalne w obecności tłuszczu.

Powodów braku utraty tkanki tłuszczowej może być kilka:

* spożywasz za dużo kcal i ciało utrzymuje konstans

* jesz zbyt mało białka jak na swoje potrzeby (musiałabyś policzyć makra, bo przecież z Twojego opisu nic nie wiadomo, więc to tylko hipoteza)

* zjadasz zbyt dużo węglowodanów (nie wiem co jest u Ciebie źródłem tego białka roślinnego, ale jeżeli jest to fasola, soczewica i quinoa, to przecież one mają sporo węgli

* używasz złych tłuszczów (tu również strzelam w ciemno) - jeżeli są to oleje roślinne (z wyjątkiem oliwy, z awokado, z orzechów macademia) typu slonecznikowy, z pestek winogron, sojowy, rzepakowy, lniany - to nie są oleje, do których ciało w toku ewolucji się przystosowało. Nie używasz w ogóle tłuszczów zwierzęcych? Przecież one wchodzą w skład blon komórkowych, od tego zależy czy komórka będzie zdrowa, wrażliwa na insulinę itd. To temat rzeka, a ja nie wiem, co Tu stosujesz, więc tylko zasugeruję problem. 

* teraz tryb życia- czy śpisz wystarczająco? Czy masz stresy? Ile razy w ciągu dnia jesz? Jak często? Jestes zdrowa? Czy bierzesz leki, które mogłyby mieć wpływ na hormony?

* czasami chudnięcie to proces wielopoziomowy, trzeba się przyjrzeć różnym aspektom, żeby wiedzieć w czym tkwi problem. Z Twojego opisu nie można postawić jednoznacznej opinii. 

nie masz żadnego problemu z nadmierną tkanką tłuszczową tylko masz nadwagę. tak jest jak się nadmiernie spożywa kcal, znacznie więcej niż jest twoje zapotrzebowanie. ile byś nie ćwiczyła, to bez ujemnego bilansu kcal to nie będziesz chudła. a żeby sobie ,,zamienić'' te 68kg z tłuszczu w mięśnie,  bez ubytku wagi, to byś musiała być facetem-kulturystą. zwyczajnie musisz mniej jeść kcal mimo dodatkowej aktywności.

też mam oponkę jeszcze. Ale i tak jest ona mniejsza aniżeli rok temu. w sumie schudłam z 62 kg do 54. Chce jeszcze zejść do 52.

Wrzuć zdjecie i rozpiskę jedzenia z 3 dni, będzie można coś wywnioskować. Skład ciała i sflaczenie to też kwestia hormonów.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.