Temat: Uzależenie od słodyczy/ kompulsy... :(

Rok temu wytrzymałam 100 dni bez słodyczy, schudłam i miałam boska figurę, ale przyszło jojo, ale to długa historia :)

Najgorsze jest to, że teraz nie umie wytrzymać kilku dni bez nich, a jak to zrobie to rzucam się na nie i pożeram w wielkiej ilości, chciałabym sie od tego powstrzymać, ale nie umiem! Chciałabym przestać jeść słodyczy bo na mnie np. 1 słodycz tygodniowo nie wystarcza, nie umiem zjeść 1 słodycza choćbym nie wiem jak chciała :( na mnie tylko działa ostre STOP, ale nie umiem... Jak bez tabletek itp. wygrać z nimi? zwalczyć te tuczące i zabijające mnie pokusy? :(

Pomóżcie :( Najgorsze są to kompulsy co przychodzą najcześciej pod koniec dnia :(

Dlatego uważam, że NIE JEDZENIE słodyczy dla pochwalenia się ile dni się wytrzymało to GŁUPOTA i nic więcej. Przecież można na diecie jeść słodkości (w rozsądnych ilościach) i chudnąć.. ;) Jeśli codziennie zjesz coś słodkiego to nie będzie Ci tego brakować i potem nie będziesz się na to rzucać. ;)
ja odstawiam słodycze teraz. kiedyś mi się nie udawało, a teraz - nagle. rach, ciach i po bólu...

polecam na początek batoniki fitness

Moze nie bede potrafila pomoc ale chcesz zebys wiedzala, ze to nie tylko ty. Ja mam ten sam problem.

nie potrafie zjesc np. dwoch ciastek , musze zjesc cala paczke. U mnie tesh tylko dziala "wszystko albo nic". Ja w tamtym roku od lipca do grudnia schudlam 16 kg nie jedzac slodyczy. przyszly sweta Bozego Narodzenia i mialam sobie dac tylko jeden dzien upustu doslownie na jeden dzien bo myslalam , ze tyle jush wytrzymalam to bede silna i....................Jush maj a ja ciagle zre slodycze jak glupia i nie potrafie za nic przestac ahhh! powodzenia i pozdrawiam.

Miałam podobnie jak Ty ;) Również przez rok nie jadłam słodyczy-nie wiem jak mi się to udało ;P Później efekt jo-jo ;P Teraz wiem, że nie ma sensu z nich rezygnować. Kiedyś jak otworzyłam paczkę delicji to jadłam póki się nie skończyła. Teraz natomiast staram się ograniczać. Jem słodycze nie częściej niż 1-2 razy w tygodniu, i staram się, żeby ich kaloryczność mieściła się w moim bilansie kalorycznym. Jeśli mam zły dzień to po prostu sięgam po batona, nie martwie się tym. I teraz umiem się ograniczać. Nie pochłaniam słodyczy już kilogramami. A jeśli nie dajesz rady to mogę Ci polecić tabletki z chromem (wielka ochota na słodycze może być spowodowana niedoborem chromu w organizmie).
Ja myślę że ta "ochota" może też siedzieć w głowie.
U mnie jest tak, że mam ochotę wchłonąć CAŁE OPAKOWANIE ciastek/płatków na mleko/czekolady...
wszystko jedno co - byle wiele.
I nawet po zjedzeniu potrzebuję więcej i więcej. To jest chore
Najsmutniejsze jest to, że jem szybko, bez poczucia smaku.. nie delektuje się kawałeczkiem czekolady rozpływającym się w ustach

Mój sposób - może nie wyjątkowo genialny - suszone owoce. Rano przed śniadaniem jem 2-3 suszone śliwki lub morele, popijam wodą.
Nie wiem czy jest w nich coś szczególnego, ale po tym daję rade. Kiedy napada mnie wilczy "słodyczowy głód" posiłkuję się tymi śliwkami.
A ostatnio udaje mi się po prostu wyjść z domu - bez portfela! - na długi spacer. No i po pewnym czasie przechodzi ochota..
Dziękuje za odp :*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.