- Dołączył: 2011-04-24
- Miasto:
- Liczba postów: 68
8 maja 2011, 11:32
Witajcie moje drogie Vitalijki!
Teraz jestem na diecie ONZ (odchudzanie na zawołanie wersja podstawowa) i jestem z tej dietki bardzo zadowolona. Mam zamiar ją kontynuować aż do 3 lipca i w międzyczasie wskakiwać na wersję rozszerzoną, czyli Turbo. Zrobiłabym wszystko, by móc kontynuować dietkę przez cały lipiec aż do sierpnia, ale mamy problem...
3 lipca wyjeżdżam na obóz językowy do Anglii, który potrwa dwa tygodnie. 16 lipca wracam do domu, nocuję, robię przepakowanie walizki i 17 lipca znów wyjeżdżam tyle, że do Niemiec i Austrii na kolejne dwa tygodnie (wracam 29 lipca). 31 lipca przylatuje do mnie mój chłopak i naprawdę chciałabym utrzymać wagę, którą uda mi się osiągnąć do końca czerwca...
Moje pytanie brzmi: jak nie zwariować na obozie? Nie dam rady kontynuować diety w lipcu, a mimo wszystko chciałabym chudnąć dalej. Jedzenie na 100% będzie tam serwowane od nich i przecież coś będę musiała jeść... Wiem, że mogę ograniczyć spożywane porcje (i mam nadzieję, że wścibscy nauczyciele nie będą mi zaglądać do talerza). Liczę na szwedzki stół czy coś takiego, więc mogłabym jechać na samych sałatkach... Pomóżcie! Co zrobić, żeby nie zwariować przez calutki miesiąc poza domem i nie przytyć?
Dodam, że jestem wegetarianką.
Pozdrawiam i liczę na odpowiedzi.
- Dołączył: 2011-03-31
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2633
8 maja 2011, 11:35
potrzebujesz dużo samokontroli. w Anglii kusi dosłownie wszystko;p na pewno będziesz wystawiona na dużo pokus, ale pomyśl wtedy co osiągnęłaś i dlaczego nie chcesz tego zaprzepaścić:) jedz to na co masz ochotę, chodzi o to, żeby zachować UMIAR:) powodzenia.
- Dołączył: 2009-03-04
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 4537
8 maja 2011, 11:37
hmmm moze powiedz im, ze jestes wegetarianka - to rozwiaze twoje problemy :) jesli nie bedziesz miec szwedzkiego stolu, to chociaz troszke by sie do ciebie pewnie dopasowali, bo na sile wciskac jedzenia ci nie beda, a glodowac nie mozesz :)
8 maja 2011, 11:39
spokojnie, a obozach zwykle jest sporo ruchu, wiecej niz w czasie roku szkolnego.. ja bylam w zime na obozie, co prawda narciarskim ale jadlam wszyyystko; biale bulki, slodycze, pizze i nic nie przytylam ;)) zreszta wiedzialam, ze nie przytyje bo mialam duzo ruchu i nie zawsze kolacje jadlam..
- Dołączył: 2011-04-29
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 502
8 maja 2011, 11:46
No dobra, ale to nie jest obóz narciarski, tylko językowy ;p
Mimo to, jedz, to co chcesz, ale z umiarem i w wolnym czasie pocwicz, czy cos...
8 maja 2011, 11:47
hehe, jeszcze nie schudłaś.
8 maja 2011, 11:49
mi się wydaje że jeśli nie weźmiesz ze sobą żadnych słodyczy i nie będziesz jeść na obozach deserów jeśli takowe będą to wszystko będzie ok ;)
nie sądzę że przytyjesz.... bo w końcu posiłki regularne a całych zjadać nie musisz
ja bym się najbardziej bała autokaru :P
8 maja 2011, 11:54
Ja powiem ci tyle ze wspolczuje ci tego ze bedziesz chodzic glodna z obawy przed przytyciem:P Tego co zrobilo sie samemu mozna wiecej zjesc.. Jak sie juz schudnie trzeba ciagle uwazac i szybko sie tyje dlatego ja zastanawialam sie czy jechac nad morze na 8 dni.. Nie chce przytyc. Ale pojade, w koncu sama bede sie zywic. Jak znajomi beda sie zywic kuszacymi rzeczami to bede wychodzic na caly dzien:P
A najbardziej wspolczuje ci autokaru i chudych dziewczyn zywiacych sie cala droge slodyczami;]
- Dołączył: 2011-04-24
- Miasto:
- Liczba postów: 68
8 maja 2011, 12:24
Dziękuję Wam za odpowiedzi, kochane Dziewczynki :) Chyba jednak nie będzie tak źle! Oczywiście postanowiłam sobie, że słodycze i fastfoody będę omijać szerokim łukiem. Do autokaru planuję zabrać dużo picia (taaak, z sikaniem będzie problem :D), jabłka (ale niezbyt dużo, żebym wszystkie zjadła i żeby nie zrobiły się nieświeże) i nie wiem w sumie co jeszcze. Na pewno nie zabiorę chipsów, paluszków, ciasteczek! O nie nie nie nie nie :D Poza tym ja nie przepadam za jedzeniem w trakcie drogi.
Wezmę ze sobą różne orzechy (w sumie nie grozi im zepsucie, a w mojej diecie są wskazane).
xxdajmiprzezycxx, zgłoszę, że jestem wegetarianką, oczywiście :) Tylko nie wiem, czy zrobić to dopiero jak dojadę na miejsce i powiedzieć tym, co tam gotują, czy raczej powiedzieć to nauczycielowi-szefowi wycieczki.
lagoena, motywację mam wręcz ogromną jak nigdy. Z moją samokontrolą nie jest najgorzej ;) Wyznaję zasadę, że tu WSZYSTKO zależy wyłącznie ode mnie.
wercia39 i Abbse, no tak, obozy narciarskie to to nie są, a językowe :D 5 godzin języka dziennie. Przewidziane zwiedzanie, oczywiście. Na folderach o obozach piszą, że będzie też basen. Mogłabym ćwiczyć, ale będzie mi trochę głupio przy obcych dziewczynach z pokoju :D
domicious, ano jeszcze nie, ale akurat nie na temat mówisz trochę ;p