- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 sierpnia 2020, 10:15
Byłam 10 dni na urlopie. Urlop (wiadomo) to nie trzymanie
się diety, beztroska. Tu smażona rybka, tam lody i gofry. Nie przesadzałam
jakoś zbytnio, ale wiadomo – urlop jest od tego, żeby sprawiać sobie
przyjemności.
Po powrocie stanęłam na wagę i przestraszyłam się, bo waga
pokazała +3.5 kg !!
Byłam w szoku. Jak to możliwe, że przez 10 dni wróciło
ponad 3 kg?
Więc po powrocie szybki powrót na siłownię, trzymanie się diety,
deficyt kaloryczny, dużo ruchu.
...
Minęło już prawie 3 tygodnie od powrotu z urlopu i moja waga "skacze". Raz pokazuje, że ubyło mi 2 kg z czego bardzo się ucieszyłam, a teraz znowu pokazuje +1 kg ! Ech..... mam wrażenie jaki te 10 dni beztroski, tak to wszystko rozregulowało, że teraz ciężko powrócić do równowagi.
Ktoś miał podobnie ?
12 sierpnia 2020, 11:35
Owszem, zgadzam się. Ale nie zamierzam popadać w paranoję, że będą na wakacjach, będę nałogowo liczyć kalorie i jeść liścia sałaty :-) Uważam, że urlop jest raz w roku i jest to czas beztroski, a nie liczenia kalorii.Inaczej człowiek by się wykończył psychicznie, żyjąc w jakimś kieracie kalorycznym.Zdrowie podejście i zasada 80/20 - uważam, że wróży sukces.Przyjemności to nie tylko jedzenie. Na pierwszy rzut oka widać, że masz niezdrowy stosunek do jedzenia. Jeżeli pozwalasz sobie na beztroskę i podejście na urlopie w stylu ?teraz wszystko mi wolno? to nie dziw się, że odnotowałaś wzrost wagi. Nie masz kilku kilo nadwagi (jeżeli waga w pamiętniku jest aktualna), więc nawet na urlopie powinnaś zwracać uwagę na to, co jesz. Otyłość to choroba, którą trzeba leczyć.Byłam 10 dni na urlopie. Urlop (wiadomo) to nie trzymanie się diety, beztroska. Tu smażona rybka, tam lody i gofry. Nie przesadzałam jakoś zbytnio, ale wiadomo ? urlop jest od tego, żeby sprawiać sobie przyjemności.Po powrocie stanęłam na wagę i przestraszyłam się, bo waga pokazała +3.5 kg !!Byłam w szoku. Jak to możliwe, że przez 10 dni wróciło ponad 3 kg?Więc po powrocie szybki powrót na siłownię, trzymanie się diety, deficyt kaloryczny, dużo ruchu. ...Minęło już prawie 3 tygodnie od powrotu z urlopu i moja waga "skacze". Raz pokazuje, że ubyło mi 2 kg z czego bardzo się ucieszyłam, a teraz znowu pokazuje +1 kg ! Ech..... mam wrażenie jaki te 10 dni beztroski, tak to wszystko rozregulowało, że teraz ciężko powrócić do równowagi. Ktoś miał podobnie ?
No ja sukcesu nie wróżę. Nawet jeśli te 3,5 kg to po części jakieś pozostałości w jelitach, to ile (i jakiego) jedzenia musiałaś zjeść żeby tyle we flakach zgromadzić? Zresztą, Twoja obecna waga mówi jasno o Twoim stosunku do jedzenia.
I zapewniam Cię, że naprawdę można nie zwariować jedząc rozsądnie, wartościowo i z umiarem każdego dnia, nawet na urlopie. Spójrz w lustro i przyznaj się sama przed sobą, że szukasz wymówek żeby jeść bez ograniczeń. I odpowiedz sobie na pytanie, czy naprawdę chcesz chudnąć i być zdrowa. Czy wolisz jeść co popadnie.
A co do wahań wagi - ja wczoraj wypiłam szklankę wody spod kiszonych rzodkiewek i mam dzisiaj prawie kilo na wadze więcej. Bywa. I jeśli nie masz na sumieniu obżarstwa śmiećkami to nie kręć afery o taką zwyżkę.
12 sierpnia 2020, 11:37
BrigitteBardot - zbyt pochopnie mnie posądzasz! Ze swoją wagą walczę niezmiennie od 3 lat. Niegdyś ważyłam 140 kg. Teraz udało mi się dojść do 101/102 kg. Zdaję sobie sprawę, że moja waga jest problemem. Walczę dla siebie, dla swojego zdrowia i życia. Wychodzi mi raz lepiej raz gorzej. Ale walczę i nie poddaję się, pomimo tego, że już nie raz dopadał mnie efekt jojo. Moim marzeniem jest dojść do wyniku dwucyfrowego. Ponieważ wyznaczam sobie mniejsze cele, by częściej odnosić sukces. Nie będę teraz dyskutować ile zjadłam gofrów czy lodów. Po prostu byłam na urlopie, spędziłam szczęśliwy czas, a teraz wróciłam do pracy nad sobą. Chciałam tylko zaczerpnąć porad i motywacji do dalszej pracy.
12 sierpnia 2020, 11:41
No ja sukcesu nie wróżę. Nawet jeśli te 3,5 kg to po części jakieś pozostałości w jelitach, to ile (i jakiego) jedzenia musiałaś zjeść żeby tyle we flakach zgromadzić? Zresztą, Twoja obecna waga mówi jasno o Twoim stosunku do jedzenia.I zapewniam Cię, że naprawdę można nie zwariować jedząc rozsądnie, wartościowo i z umiarem każdego dnia, nawet na urlopie. Spójrz w lustro i przyznaj się sama przed sobą, że szukasz wymówek żeby jeść bez ograniczeń. I odpowiedz sobie na pytanie, czy naprawdę chcesz chudnąć i być zdrowa. Czy wolisz jeść co popadnie. A co do wahań wagi - ja wczoraj wypiłam szklankę wody spod kiszonych rzodkiewek i mam dzisiaj prawie kilo na wadze więcej. Bywa. I jeśli nie masz na sumieniu obżarstwa śmiećkami to nie kręć afery o taką zwyżkę.Owszem, zgadzam się. Ale nie zamierzam popadać w paranoję, że będą na wakacjach, będę nałogowo liczyć kalorie i jeść liścia sałaty :-) Uważam, że urlop jest raz w roku i jest to czas beztroski, a nie liczenia kalorii.Inaczej człowiek by się wykończył psychicznie, żyjąc w jakimś kieracie kalorycznym.Zdrowie podejście i zasada 80/20 - uważam, że wróży sukces.Przyjemności to nie tylko jedzenie. Na pierwszy rzut oka widać, że masz niezdrowy stosunek do jedzenia. Jeżeli pozwalasz sobie na beztroskę i podejście na urlopie w stylu ?teraz wszystko mi wolno? to nie dziw się, że odnotowałaś wzrost wagi. Nie masz kilku kilo nadwagi (jeżeli waga w pamiętniku jest aktualna), więc nawet na urlopie powinnaś zwracać uwagę na to, co jesz. Otyłość to choroba, którą trzeba leczyć.Byłam 10 dni na urlopie. Urlop (wiadomo) to nie trzymanie się diety, beztroska. Tu smażona rybka, tam lody i gofry. Nie przesadzałam jakoś zbytnio, ale wiadomo ? urlop jest od tego, żeby sprawiać sobie przyjemności.Po powrocie stanęłam na wagę i przestraszyłam się, bo waga pokazała +3.5 kg !!Byłam w szoku. Jak to możliwe, że przez 10 dni wróciło ponad 3 kg?Więc po powrocie szybki powrót na siłownię, trzymanie się diety, deficyt kaloryczny, dużo ruchu. ...Minęło już prawie 3 tygodnie od powrotu z urlopu i moja waga "skacze". Raz pokazuje, że ubyło mi 2 kg z czego bardzo się ucieszyłam, a teraz znowu pokazuje +1 kg ! Ech..... mam wrażenie jaki te 10 dni beztroski, tak to wszystko rozregulowało, że teraz ciężko powrócić do równowagi. Ktoś miał podobnie ?
Z takim podejściem jak Twoje to chyba nikt nie odniósłby sukcesu, skoro pochopnie osądzasz człowieka nie znając go i jego życia. Kto Ci dał do tego prawo? Twoje słowa są krzywdzące i niesprawiedliwie. Nie znasz mnie - skąd wiesz, że się obżeram śmieciowym jedzeniem? Skąd wiesz, jaki jest mój stosunek do jedzenia? Dlaczego uważasz, że szukam wymówek, żeby jeść? Nic co napisałaś wyżej nie jest prawdą. Więc zastanów się, zanim najpierw kogoś będziesz tak niesprawiedliwie osądzać.
12 sierpnia 2020, 11:48
BrigitteBardot - zbyt pochopnie mnie posądzasz! Ze swoją wagą walczę niezmiennie od 3 lat. Niegdyś ważyłam 140 kg. Teraz udało mi się dojść do 101/102 kg. Zdaję sobie sprawę, że moja waga jest problemem. Walczę dla siebie, dla swojego zdrowia i życia. Wychodzi mi raz lepiej raz gorzej. Ale walczę i nie poddaję się, pomimo tego, że już nie raz dopadał mnie efekt jojo. Moim marzeniem jest dojść do wyniku dwucyfrowego. Ponieważ wyznaczam sobie mniejsze cele, by częściej odnosić sukces. Nie będę teraz dyskutować ile zjadłam gofrów czy lodów. Po prostu byłam na urlopie, spędziłam szczęśliwy czas, a teraz wróciłam do pracy nad sobą. Chciałam tylko zaczerpnąć porad i motywacji do dalszej pracy.
No i super, powodzenia. Nie chciałam Ci sprawić przykrości, może niefortunnie się wyraziłam. Przepraszam.
12 sierpnia 2020, 13:31
Nigdy nie doswiadczyłam czegos takiego po urlopie notuję wzrost o 1 kg jesli już i schodzi do 3 dni od powrotu do domu, więc są to zaległosci w jelitach. Ale znam ten "problem" od strony koleżanki, która przed urlopem dietkuje i ćwiczy jak szalona a później je wszystko bez umiaru bo w końcu urlop i przywozi z 14 dniowych wyjazdów 7-10kg na plusie... Ale ona nie ma nadwagi tylko czasem się trochę "zapuszcza".
Nie pozostaje Ci nic innego jak dalej robić swoje i nie folgować sobie zbytnio, bo spowolniony redukcją metabolizm dużo łatwiej lubi gromadzić nadprogramowe kalorie.
12 sierpnia 2020, 18:18
Nigdy nie przytyłam na urlopie. Między totalną rozpustą a jednym wielkim ograniczeniem jest mnóstwo miejsca na jedzenie normalnie + na wakacjach zawsze staram się jednak trochę poruszać, nie ćwiczyć, ale trochę pobiegać, pojeździć na rowerze, popływać albo coś ciekawego zobaczyć.
Jeśli na urlopie sobie pofolgowałaś, to po powrocie musisz trochę zacisnąć pasa i za chwilę znowu zaczniesz chudnąć :)
12 sierpnia 2020, 20:51
Żeby przytyczyć 3,5kg tłuszczu w 10 dni musiałabyś dziennie przekraczać zapotrzebowanie o jakieś 2500 kcal. Jak na kogoś, kto "walczy z wagą od 3 lat" i schudł już 40kg, powinnaś wiedzieć, że to nie tłuszcz. Chyba że naprawdę straciłaś kontrolę na tym urlopie.
Ile dziennie pijesz wody, ile dostarczasz kalorii i jaki rozkład makroskładników?
12 sierpnia 2020, 20:57
Żeby przytyczyć 3,5kg tłuszczu w 10 dni musiałabyś dziennie przekraczać zapotrzebowanie o jakieś 2500 kcal. Jak na kogoś, kto "walczy z wagą od 3 lat" i schudł już 40kg, powinnaś wiedzieć, że to nie tłuszcz. Chyba że naprawdę straciłaś kontrolę na tym urlopie. Ile dziennie pijesz wody, ile dostarczasz kalorii i jaki rozkład makroskładników?
Piję 1.5 litra wody mineralnej, a resztę płynów to herbata (owocowa,ziołowa) i kawa. Myślę, że w sumie minimum 2 litry wody dziennie. Minimum! Jem 2000 kalorii dziennie. Staram się trzymać deficytu. Nie przywiązuje szczególnie zbytniej wagi do makroskładników.