- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 maja 2011, 19:52
3 maja 2011, 10:04
> ja wierze jedynie w tym, ze jak spadnie zeszyt
> koniecznie trzeba przedeptac by nie byc pytanym.
> :)
Dobre!
3 maja 2011, 10:19
nie wierzę w przesądy ale zwracam na nie uwagę przed ważnymi wydarzeniami w życiu. raczej nie na serio, ale tak ze stresu i przyzwyczajenia. gdy idę na egzamin i czarny kot przebiega drogę, to nie panikuję ani nie spluwam trzy razy przez któreś ramię (czy jakoś tak), tylko po prostu zauważam ten fakt.
również gdy widzę bliźniaczą godzinę (np. 13:13) to się do siebie uśmiecham. w podstawówce uważałyśmy to za znak, że stanie się coś dobrego, więc to od razu poprawia mi humor. coś na zasadzie zobaczenia ładnego kwiatka. podobnie jak fakt, że pierwszy zobaczony przeze mnie bocian w tym roku leciał - niby wiem, że szczęścia nie przynosi, ale pomyślenie o tym nastraja optymistycznie.
czyli zabobony, symbole itp. są dla mnie raczej rodzajem małego przypominacza o pozytywach. na te negatywne nie zwracam większej uwagi. bo po co?