Temat: Zachcianki

Co robicie gdy po posiłku chce wam się dalej jeść albo macie ochote coś podjeść? Jak z tym walczycie? Wasze sprawdzone sposoby. Mam tendencje do podjadania  i ogólnie lubię zajadać nudę. Najgorsze są właśnie weekendy. Staram się przede wszystkim nie trzymać niezdrowych przekąsek i słodyczy w domu. Jednak czasem nawet korci zwykła kanapka, bo przecież „lubię sobie zjeść”. Czasem wydaje mi się, ze należy mi sie zjeść więcej, bo biedaczka będę głodna . Tym sposobem dobiłam do otylosci 1 stopnia. 

Despacitoo napisał(a):

kiedyś były to herbaty smakowe, później owoce. aktualnie jak na coś mam chęć to to jem i tyle. no, ale ja nie mam problemu z nadwagą od lat, jakbym się odchudzała to właśnie te sposoby co w pierwszym zdaniu, ale wiadomo, że owoców nie można też jeść bez limitów ;] generalnie jakbym była "głodna" w czasie diety to wiedziałabym, że coś robię nie tak, prawdopodobnie nie dojadasz. ja jak nie syciłam się kolacjami to zmieniałam je (na diecie) na coś bardziej sycącego np. na kanapki z masłem orzechowym. no, ale ja ruszałam się dużo więc nie musiałam siedzieć o liściu sałaty:p

Hmmm masz rację. Jeśli autorka postu jest głodna niemalże ciągle na swojej diecie to znaczy, żeczegoś jej brakuje. Może ma za mało kalorii albo niedobory pewnych składników. Ja bym poszła z tym do jakiegoś specjalisty 

agazur57 napisał(a):

Szklanka wody i czekam 15 minut.

To chyba niewiele w ciągu dnia pijesz, skoro szklanka wody daje Ci jakikolwiek efekt ;D 

Problem w ogóle mnie nie dotyczy, ale gdyby na to spojrzeć od strony "kiedy czuję się najedzony, a przydałoby się jeszcze coś zjeść", wychodzi powolne zjedzenie jakiejś zapychającej, niezbyt smacznej przekąski podczas szeroko pojętej pracy przed komputerem. Zajęcie angażuje uwagę i nie myśli się o głodzie. Je się powoli, żeby organizm zdążył odczuć sytość - problem obżarstwa nasila się, gdy jemy szybko. Można zdążyć zjeść o wiele więcej niż organizm potrzebuje zanim wyśle on sygnał, że już starczy, dlatego lepiej spożywać powoli. O ile pamiętam dopiero po 20 minutach pojawia się ta reakcja. Jedzenie nie powinno nam za bardzo smakować, zatrzymamy się tuż po zaspokojeniu głodu jeszcze przed sytością. Z doświadczenia mogę tutaj "polecić" tłuste fast foody. Jedzone często robią się tak paskudne i zapychające, że 2 takie posiłki dziennie i mamy dość xD 

Nie, no prosze...Melkor... jak mam jeść glinę która mi "nie za bardzo smakuje" to wole tego w ogóle nie jeść.. Wtedy to mam dopiero koszmarny pęd i zachciewajkę żeby zjeść po tym syfie cokolwiek smacznego-co usatysfakcjonuje mojego wewnętrznego smakosza.

Na zachciewajki lubię parę orzechów,pomimdora, szklankę soku warzywnego(najczęściej pomidorowego z chilli albo buraka z jabłkiem) a najlepiej kawa-bo dłużej ją sobie sączę.

Kiedyś robiłam jabłko pieczone, kalorii nie dużo a zawsze to przegryzka i zanim się upiecze to może się odechce :)

Jeśli to nuda, a nie głód czy łakomstwo, to robię herbatę i idę oglądać serial albo jakiś fajny film.:)

Pasek wagi

mi pomaga jedzenie 4 pełnowartościowych dużych posiłków 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.