- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 października 2019, 18:06
Witam. Błagam o pomoc/poradę kogokolwiek, kto jest w stanie mi coś doradzić, podpowiedzieć, ponieważ sama jestem zagubiona i już naprawdę nie wiem, co mam robić. Choruję na zaburzenia odżywiania. Już wychodziłam z anoreksji, udało mi się wygrać z chorobą i na pewien czas wyjść na prostą. Jednak niestety, po jakimś czasie popadłam ze skrajności w skrajność i przytyłam, nie mogłam się z tym pogodzić i tak oto od lutego 2019 roku ''wzięłam się za siebie'', żeby zrzucić kilka kilogramów, a raczej skupić się na efekcie wizualnym, wprowadzić ruch i wyglądać i czuć się lepiej. Z początku postępowałam zdrowo - eliminacja produktów przetworzonych, fast foodów itp. itd. więcej ruchu, warzyw, owoców. Było okej, w bardzo wolnym tempie ale zdrowo kilogramy leciały w dół ale przede wszystkim wyglądałam i czułam się lepiej. W pewnym momencie, nawet nie wiem kiedy tak naprawdę, podstępna choroba wróciła ze zdwojoną siłą i nawet nie wiem kiedy zaczęłam obsesyjnie liczyć kalorie, ucinać je drastycznie, ćwiczyć godzinami... i tak oto schudłam o wiele więcej niż chciałam, anoreksja znów wzięła nade mną górę, niestety... Teraz ważę 44 kilogramy, mam 154 cm wzrostu, niby według kalkulatorów BMI, wyliczeń jest to moja prawidłowa waga na granicy, ze względu na tak niski wzrost. Chciałam już coś zrobić w tamtym tygodniu, ale niestety ze względu na chorobę, która mnie dopadła (grypa żołądkowa) nie byłam w stanie prawie nic przełknąć, dużo wymiotowałam i czułam się tragicznie, co przyczyniło się do tego, że nie udało mi się to. Od tego tygodnia postanowiłam, że choćby się waliło i paliło zaczynam zmierzać w dobrym kierunku i nic mnie już nie powstrzyma. Wyliczyłam, że w ostatnim czasie spożywałam w skali tygodnia jakoś 880-900 kalorii dziennie (uwzględniając już aktywność fizyczną). I teraz moje pytanie - co powinnam zrobić, jak postępować, żeby wyjść z tego wszystkiego - z tak dużego deficytu i restrykcyjnej ''diety'', z tak niskich kalorii żeby dojść do swojego zapotrzebowania prawidłowego, ale jednocześnie uniknąć efektu jojo i utrzymać obecną wagę? Ze względu na moją psychikę, nie chcę ''od razu wskakiwać'' na swoje zapotrzebowanie, bo wiem, że drastyczny skok wagi tym spowodowany, efekt jojo itp. spowoduje, że moja psychika ucierpi jeszcze gorzej i będę się cofać w tył, zamiast iść w przód... Postanowiłam, że teraz, w tym tygodniu od wczoraj zwiększę ilość spożywanych kalorii w skali tygodnia o 80 kalorii, w następnym o kolejne 80, potem 90, 100... Jednocześnie zachowam aktywność fizyczną, którą już uwzględnię oczywiście w tym tygodniowym bilansie, w postaci spacerów i rowerka stacjonarnego. Dojście do mojego zapotrzebowania kalorycznego, które wynosi około 1500 kalorii/dzień taką drogą zajmie mi około 6-7 tygodni. Czy jest to dobry plan i takie powolne zwiększanie kalorii sprawi, że uniknę efektu jojo, drastycznego skoku wagi i będzie to dla mnie zdrowe i dobre? Bardzo proszę o pomoc.
1 października 2019, 18:17
wskocz na CPM, bo jeszcze gorzej wszystko popsujesz i będziesz miala problemy hornonalne i mase innych
1 października 2019, 18:57
Choćby nie wiem jak bardzo ktoś chciał Ci tu pomóc, to nie da się przewidzieć jak zareaguje Twój organizm. Za dużo już mu atrakcji zafundowałaś. No może być różnie. Ja bym nie dodawała kalorii stopniowo bo to tylko pogarsza sytuację, pogłębia niedożywienie i niedobory które prawie na pewno sobie załatwiłaś. Po prostu zacznij jeść. Bogato w naturalne i nieprzetworzone składniki, gęste odżywczo. Nie żałuj sobie owoców i warzyw, pełnego ziarna, dobrych tłuszczów, białka. Potrzebujesz tego.
1 października 2019, 19:42
Sama choruję na anoreksję, wiem, jak Ci ciężko...
Wskocz od razu na PPM. Twoje zapotrzebowanie na pewno jest wyższe niż 1500, więc od swojego PPM (pewnie koło 1200) dodawaj stopniowo kalorie. Jedz zdrowo, dużo białka, odżywczo... Trzymam kciuki!
1 października 2019, 19:44
Chcesz wyjść z zaburzeń, ale jednocześnie chcesz utrzymać obecną wagę, sorry, ale to się wyklucza. Jeśli chcesz dojść do jedzenia na poziomie CPM to nie ma siły, żebyś nie przytyła, nawet jeśli będziesz dodawać 5 kcal tygodniowo. Im szybciej zaczniesz jeść zgodnie z zapotrzebowaniem tym lepiej dla organizmu.
1 października 2019, 20:23
Chcesz wyjść z zaburzeń, ale jednocześnie chcesz utrzymać obecną wagę, sorry, ale to się wyklucza. Jeśli chcesz dojść do jedzenia na poziomie CPM to nie ma siły, żebyś nie przytyła, nawet jeśli będziesz dodawać 5 kcal tygodniowo. Im szybciej zaczniesz jeść zgodnie z zapotrzebowaniem tym lepiej dla organizmu.
Ja doszłam właściwie do cpm, brakuje mi koło 100 kcal. Wyszłam z głodówki rzędu 600 kcal i schudłam zamiast przytyc..
1 października 2019, 23:11
PPM to podstawa, im szybciej na nią wskoczysz tym lepiej. A przytyjesz tak czy inaczej. Co prawda nie ma opcji, żeby tego uniknąć, ale możesz przytyć tak, żeby wyglądać zajebiście i czuć się zdrowo. Nie musisz siedzieć na tyłku i jeść byle czego. Zacznij trenować siłowo i postaraj się, żeby większość twojej diety stanowiły zdrowe, mocno odżywcze produkty. Oblicz CPM, uwzględnij przy tym spalone podczas treningu siłowego kalorie, które musisz uzupełnić i dodaj 200-300 kcal, bo masę mięśniową buduje się na nadwyżce kalorycznej. Trochę tłuszczu też zyskasz, ale i tak skończysz z fajnie wymodelowaną, zdrową sylwetką, jeśli włożysz w to trochę pracy. Dużo powodzenia, trzymaj się.
2 października 2019, 17:44
ale pierdololo z tym " nie można wyjść z zaburzeń i nie przytyć " - oczywiście ze się da, ale wszytsko z głowa. Przy "pierwszym" etapie ed nawet nie wiem ile jadłam kalorii, raz 200, raz 2000, po prostu nie wiem ile, nie liczyłam tego. Kiedy osiągnęłam wymarzona wagę to zaczynałam od 500 - co tydzień dodawałam 100 kcal. Jak weszłam na 800 to od razu przeskoczyłem na 1200 - ta sama aktywność - nie dość ze czułam się oczywiście o wiele lepiej to jeszcze schudłam - oczywiście przez jakiś czas, z własnej głupoty przestałam potem liczyć kalorie, ale naprawdę, jeśli wychodzi się z ed stopniowo, powoli i z głowa, to nie przytyjesz, maksymalnie do 2kg bo może jeszcze urośniesz. Utrzymywałam potem wagę na 1200, jak przeszłam stopniowo w 1500 to właśnie urosłam od razu w sumie 2cm i tez waga podskoczyła o 1.5kg, potem zwiększyłam stopniowo i waga była stała - a nadal to była niedowaga.
Sama teraz wychodze z niskich limitów i jem 1000-1200 przez 2 tygodnie, zwiększę o 100 wpolowie października. Obliczyłam ze żeby normalnie funkcjonował organizm na normalnych limitow trzeba poczekać do kwietnia
2 października 2019, 21:06
ale pierdololo z tym " nie można wyjść z zaburzeń i nie przytyć " - oczywiście ze się da, ale wszytsko z głowa. Przy "pierwszym" etapie ed nawet nie wiem ile jadłam kalorii, raz 200, raz 2000, po prostu nie wiem ile, nie liczyłam tego. Kiedy osiągnęłam wymarzona wagę to zaczynałam od 500 - co tydzień dodawałam 100 kcal. Jak weszłam na 800 to od razu przeskoczyłem na 1200 - ta sama aktywność - nie dość ze czułam się oczywiście o wiele lepiej to jeszcze schudłam - oczywiście przez jakiś czas, z własnej głupoty przestałam potem liczyć kalorie, ale naprawdę, jeśli wychodzi się z ed stopniowo, powoli i z głowa, to nie przytyjesz, maksymalnie do 2kg bo może jeszcze urośniesz. Utrzymywałam potem wagę na 1200, jak przeszłam stopniowo w 1500 to właśnie urosłam od razu w sumie 2cm i tez waga podskoczyła o 1.5kg, potem zwiększyłam stopniowo i waga była stała - a nadal to była niedowaga.Sama teraz wychodze z niskich limitów i jem 1000-1200 przez 2 tygodnie, zwiększę o 100 wpolowie października. Obliczyłam ze żeby normalnie funkcjonował organizm na normalnych limitow trzeba poczekać do kwietnia
Z tego co piszesz wynika, że nigdy z zaburzeń nie wyszłas, wiec średni to przykład.
3 października 2019, 16:43
Z tego co piszesz wynika, że nigdy z zaburzeń nie wyszłas, wiec średni to przykład.ale pierdololo z tym " nie można wyjść z zaburzeń i nie przytyć " - oczywiście ze się da, ale wszytsko z głowa. Przy "pierwszym" etapie ed nawet nie wiem ile jadłam kalorii, raz 200, raz 2000, po prostu nie wiem ile, nie liczyłam tego. Kiedy osiągnęłam wymarzona wagę to zaczynałam od 500 - co tydzień dodawałam 100 kcal. Jak weszłam na 800 to od razu przeskoczyłem na 1200 - ta sama aktywność - nie dość ze czułam się oczywiście o wiele lepiej to jeszcze schudłam - oczywiście przez jakiś czas, z własnej głupoty przestałam potem liczyć kalorie, ale naprawdę, jeśli wychodzi się z ed stopniowo, powoli i z głowa, to nie przytyjesz, maksymalnie do 2kg bo może jeszcze urośniesz. Utrzymywałam potem wagę na 1200, jak przeszłam stopniowo w 1500 to właśnie urosłam od razu w sumie 2cm i tez waga podskoczyła o 1.5kg, potem zwiększyłam stopniowo i waga była stała - a nadal to była niedowaga.Sama teraz wychodze z niskich limitów i jem 1000-1200 przez 2 tygodnie, zwiększę o 100 wpolowie października. Obliczyłam ze żeby normalnie funkcjonował organizm na normalnych limitow trzeba poczekać do kwietnia
Nie chodzi o wyjście z zaburzeń a wyjście z deficytu