- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 kwietnia 2019, 20:07
Nie wiem czy znacie takie uczucie ,kiedy totalnie macie dość siebie, nie umiecie na siebie patrzeć. Ja takie uczucie znam. Nie umiem sobie poradzić ze mną, z moim ciałem, z moim nastawieniem w stosunku do niego. Nie mam pomocy. Zostałam sama. Nikt nie zna moich problemów. Umiem bardzo dobrze grać ,dlatego ludzie nie zauważają , że coś jest nie tak. Moim problemem są zaburzenia odżywiania i choć na szczęście moje starania o "lepszą mnie" się trochę poprawiły to wewnątrz jestem totalnie nieszczęśliwa. Moja historia z pewnością nie jest nadzwyczajna. Mam wiele kompleksów ,a niestety od jakiegoś czasu największym jest figura. Czuję się jakby ktoś postanowił mnie ukarać za coś i stworzył mnie właśnie taką. Głupie gadanie ,bo nie wiem co inni ludzie mają. Niedawno (listopad) postanowiłam zmienić coś w sobie. Wykupiłam sobie dietę w jednym z serwisów. Dieta trwała dwa miesiące. Oczywiście ja to ja ,czyli nie potrafię wytrwać w postanowieniu nawet dwa dni. Do pierwszego dnia podeszłam z entuzjazmem. Zakupiłam potrzebne mi produkty. Dieta przyszła mi ok. 12.00 ,dlatego pierwszym posiłkiem był obiad. Zrobiłam i niestety mi nie zasmakował. Wręcz nienawidzę makaronu pełnoziarnistego oraz mąki ,a niestety takie są zdrowe. Zjadłam i nadeszły czarne myśli. Później kolacja, dałam radę. Następnego dnia śniadanko ,a później zmora obiad. U mnie w domu rodzinnym je się inaczej. Lubię nasze potrawy ,ale do najzdrowszych nie należą. Myślę , że Polacy tak jedzą , więc wyjątkiem nie jesteśmy. Tata zrobił pierogi. Kto ich nie kocha? Nie umiałam odmówić ,bo to przecież niebo w gębie. Oczywiście polanę masełkiem. Po zjedzeniu stwierdziłam , że obiady będę jeść takie jak je reszta domowników. Nie można sobie odmawiać ,bo to nie ma sensu. Wody piłam mało, naprawdę. Nigdy jej nie lubiłam , chociaż teraz po wielu miesiącach walki się zaprzyjaźniliśmy. To chyba jedyna rzecz , która mi się naprawdę udała. Brałam przykłady jedzenia z diety , choć wiele zmieniałam. Dodatkowo były lekkie ćwiczenia. W niecały miesiąc bez żadnego przemęczania się zrzuciłam 4kg. Uwierzcie to naprawdę sporooo , ponieważ nie jestem otyła ,ale uważam , że mam za dużo tu i tam. Nie wiem jak to się stało (to nie była żadna cud dieta, nigdy w życiu!). Mój radość nie miała końca , aż do momentu gdy nadeszła pierwsza prawdziwa impreza w moim życiu. Niestety w mojej dzielnicy pierwszą prawdziwą imprezą jest ta z alkoholem. Wypiłam trochę. Było słodko. Później chipsy, ciasteczka, żelki, babeczki i masa innych pyszności. Wróciło... Później święta, nowy rok i tak właśnie się zaczęło. Najzwyczajniej zaczęłam się obżerać. Podałam w trans. Biłam się w pierś , dlaczego nie mogę być jak moje koleżanki (ale o tym później). Dlaczego mi się to przytrafiło? Co ja takiego komu zrobiłam? Kupowałam jedzenie, myszkowałam je i zamykałam się w pokoju. A wtedy jadłam. Gdy kładłam się spać tylko wyrzuty sumienia. Uwierzcie mi ,ale potrafiłam zjeść śniadanie, coś po śniadaniu, obfity obiad, podwieczorek, kolację a na wieczór paczka chipsów, paczka krówek, paczka ciastek, napoje i czekolada. Jadłam bo gdy jadłam nie czułam bólu. Teraz nie jem ,aż tyle ,ale ból czuję nadal. Kilogramy zaczęły przybywać. Po dwóch miesiącach 2 kg. Po kolejnych jeszcze bardziej obfitych 3 kg. I zrobiło się 5 kilogramów. Teraz trochę co nie co o moich koleżankach. Jak mam czuć się dobrze i szczęśliwie gdy wiedzę to co widzę. Kocham moją paczkę, naprawdę uwielbiam te dziewczyny ,ale niestety nie potrafię sobie z tym poradzić , że każda z nich jest chuda jak patyczek ,a tylko ja wyglądam jak odmieniec. Najgorsze jednak jest to , że one kochają jeść. Idę z nimi tu pizza, tam shake, później lody a do domku ciasteczka. Szczególnie jedna. Jej rodzice są normalni (sylwetka) do patyków nie należą. W przeciwieństwie do niej. Adoptowana nie jest (zabójczo podobna do mamy). Je dwa razy więcej niż mój tata. Rano obfite śniadanie, dwie drożdżówki w szkole a do tego bułka i ciasteczka. Później obiadek (3 razy większy niż mój), zaraz później deser ( i to podwójny!!), później kolejny deser i kolacja. Znając ją przed spaniem jeszcze coś pszekąsi. Moi rodzice w przeszłości byli bardzo chudzi, później jak to później parę kilo przyszło. Brat jest bardzo chudy. Tylko ja taka... Jak mogę dalej myśleć trzeźwo ,skoro nikt mnie w tym nie wspiera. Po spotkaniu z koleżankami znów jestem w wielkim dole. Zdarza się to naprawdę często. Objem się ,a później tylko planuje dietę , która znów nie wychodzi. Ćwiczę trochę na siłowni ,ale dalej sobie nie radzę z sobą. Nienawidzę siebie i swojego ciała. Patrząc na innych opanowuje mnie zazdrość. Nawet nie mam ochotę robić zakupów , co kiedyś gdy jeszcze żyłam w słodkiej nieświadomości, kocham. Nie daję rady.. A za miesiąc jadę na wycieczkę szkolną (Za granicę nad morze). Chce do tego czasu coś zrobić ,ale nikt nie zna moich problemów , dlatego nikt też mi nie pomoże. Pewnie zaraz wrócę do jedzenia ,a tam będę wściekła na siebie widząc innych. Pisałam do znanych osób (działaność związana z zdrowym odzywaniem). Nikt mi nie odpisał. Nie mam nikogo ,bo nikt nic nie wie. Udaje przy rodzicach dalej , że się zdrowo odżywiam. Ale wiem , że zauważyli ,że zgrubłam. Chciałabym to wszystkim wykrzyczeć. Nie wiem nawet po co to piszę ,ale jest po prostu łatwiej. Mogłabym napisać tu 10 razy , więcej ,ale i tak pewnie nikt nie dotrwa do końca...
Ps. Kiedyś tyle nie jadłam (wiadomo jak to dziecko słodycze zawsze). Teraz jak jem jak najwięcej. Jestem już najedzona ,ale dalej jem. Jem ,bo wiem , że nie mogę tyle jeść i to jest właśnie najgorsze. Bo jak ktoś wie , że może jeść ile chce bo jest chudy to nie zwraca uwagi na to ,a ja zwracam ,dlatego jem jem i jem bez końca.
28 kwietnia 2019, 21:25
Powiem tak - w życiu są ważniejsze rzeczy niż chuda dupa. Niby łatwo się mówi, ale musisz mieć jakiś cel (nie może nim być wieczne odchudzanie) w życiu. Może twoja waga optymalna nie jest aż tak niska jak byś chciała? Nie ma się co porównywać z koleżankami.
Ile masz lat?
28 kwietnia 2019, 21:37
Wrzuć fotkę lub opisz "te straszna" siebie. Może problem jest nie w Twoim wyglądzie, a w postrzeganiu siebie?
Nie porównuj się do koleżanek. Ona dziś może być patyczkiem, a jutro mieć nadwagę. Mnóstwo jest takich przykładów otyłych osób, które do czasu były wręcz chude. Bądź sobą. Ćwicz systematyczność i konsekwencje, zacznij od małych kroków.
28 kwietnia 2019, 22:47
A nie myślałaś o psychologu? Bo mnie ciężko wyobrazić sobie sytuację że wiem że nie spalę tego ćwiczeniami ale jem, jem, jem póki się jedzenie nie skończy i tak dzień w dzień, a nie powiedzmy jakiś jeden dzień szaleństwa na imprezie raz na jakiś czas.. To tak jakby ktoś uczulony na gluten mi powiedział że wie, że potem będzie miał problemy żołądkowe i spuchnie ale DLATEGO właśnie pół dnia żre białe bułki,makaron itd. ;) No ciężko to sobie wyobrazić i co doradzić? Musisz przede wszystkim poukładać to sobie w głowie i zacząć kompletnie inaczej myśleć-jeśli coś nam szkodzi to nie robimy mamie na złość i odmrażamy sobie uszy, tylko zakładamy czapkę-metaforycznie to ujmując.. Usiłujesz dorównać do jakiegoś tam wzorca swoich rówieśników-jeść jak oni, nie ograniczać się ale być chudym- to rzadko komu się udaje na dłuższą metę. A ty należysz do tej większości która powinna patrzeć ile i czego je, a nie robić z siebie śmietnik i starać się dorównać koleżankom w ilości zjedzonej pizzy i ciasteczek.. Teraz fit żarcie jest w modzie więc łatwiej powinno ci być odmówić ciastek, pomyśl że robisz to nie dla koleżanek a dla siebie, żeby lepiej wyglądać i dłużej zachować dobre zdrowie. Twoje domowe obiady nie przeszkadzają w utrzymaniu wagi- przecież nikt cię nie zmusza żebyś pierogów z masłem zjadła 14...mniej więcej sobie przelicz swoje zapotrzebowanie kcal, rozłóż na posiłki, mniej więcej przelicz wartość obiadu i taką ilość sobie nałóż-jeśli będzie to 5 pierogów( tyle na pewno spokojnie możesz) to dodaj sałatki i masz taki obiad jak lubisz i nie przeginasz z kaloriami. Jak w przepisie z diety zamienisz makaron pełnoziarnisty na zwykły to też się dieta nie zawali... Poza tym nie obijaj się na siłowni-tylko ćwicz więcej i solidnie...pomijając lepszy wygląd ciała będziesz mogła też bezkarnie więcej zjeść...ale nie ciasteczek-tylko normalnego obiadu :) Niestety jak się sama nie ogarniesz, nie postawisz sobie granic-to nikt tego za ciebie nie zrobi. Ty rządzisz talerzem a nie jedzenie tobą-nie rzucaj się na nagłe odstawianie wszystkiego- odmawiaj sobie po troszku-wtedy nie będziesz miała takiego "poczucia krzywdy", że od ust sobie odejmujesz ;) Najpierw zmniejsz przekąski do 1 paczuszki czegośtam(ciastek, czipsów) jedna dziennie i koniec..Potem raz na 2-3 dni i tylko pół,potem nie zjem po pizzy ze znajomymi fury ciastek tylko dwa... itd. itp.-tak żebyś dawała radę sobie tego odmówić,miała mały skucesik który cieszy i coraz bardziej ćwiczyła silną wolę..(najlepiej nie kupując do domu w ogóle słodyczy i słonych przekąsek...) Nie wiem co jeszcze prócz pomocy specjalisty mogę ci doradzić..
28 kwietnia 2019, 23:18
W Rudzie Śląskiej masz poradnie psychologiczną a do tego jest państwowa przychodnia [zaraz obok kopalni] . Bardzo często trafiają tam Policjanci/Strażacy/Służby/Urzędniczki/a nawet obywatele itd..
28 kwietnia 2019, 23:22
lanie wody, bez konkretow.
wiek, obecna waga, wzrost i jaki masz cel?
dodam, ze domowe pierogi (bez masla i sosow) wcale nie sa kaloryczne w przeliczeniu na 100g.
rownie dobrze mozesz miec 14lat i byc w okresie dorastania, kiedy z dziecka zmieniasz sie w kobiete. nie mozna wazyc cale zycie tyle ile w wieku 12lat!
29 kwietnia 2019, 13:54
Hmm po pierwsze musisz byc konsekwentna jezeli chcesz schudnac nie mozesz sie obzerac... No nie mozesz i juz! Powiedz kolezankom ze chcesz schudnac ale masz slaba wole walko i zeby cie wspieraly.. Zrob im takie wyzwanie ze maja Cie odchudzic :p ale zdrowo a nie zamknac w piwnicy na miesiac i nie karmic. Uszy do gory, te kolezanmi patyczaki pewnie tez maja kompmeksy i to nie jest tak rozowo byc paryczakiem.
29 kwietnia 2019, 14:03
Znajdź sobie grubsze koleżanki.