Temat: Ah ta zabawa

Witajcie! Więc piszę żeby zapytać/ doinformować się, poszukać rozwiązania. Otóż mój cel wagowy to było 57kg (165cm wzrostu) i dobiłam do niego. Ale ostatnie 2 tygodnie to był czas zabaw, imienin, urodzin, wesel itd. itp. No zabawa od piątku do niedzieli i na tygodniu też jakoś bez pilnowania. Takie totalnie "nie fit" 2 tygodnie. Aktualnie jestem już po ostatnim "wypadzie" na szaleństwo ze znajomymi. Wiem, mam pełną świadomość, że aktualnie ważę coś pewnie koło 62 kg, ale odliczając wodę i pełny brzuszek wyjdzie że przytyłam do 59(jadłam bardzo dużo więc te 2 kg przytyłam na pewno). OKEJ. Rozumiem, jest to w normie i wgl nie żale się ( żeby nie było), nie panikuję. Jedynie chcę wiedzieć, zapytać o radę. Jeżeli chcę wrócić do swojej idealnej wagi - 57 z którą czułam się najlepiej, to ile radzicie jeść? Mam 24.11(tj. za miesiąc) jeszcze jedną imprezę i chcę wtedy dobrze wyglądać, wiem że to realne, tylko nie wiem jak się za to zabrać. Zależy mi żeby głównie obwody wróciły do normy, wagi przecież nie widać XD (ale to i tak 2 kg więc możliwe do osiągnięcia). Co radzicie zrobić ile jeść, żeby było bezpiecznie ale żebym zdążyła? Co polecacie na zmniejszenie obwodów? Jakieś hula hop, coś konkretnego na brzuch? Nie ćwiczyłam poza hula hop zbyt dużo w domu, chodziłam na siłownie ale brak czasu sprawił że musiałam się w sierpniu wypisać i nie wiem co robić żeby znów mieć płaski brzuszek. Nie chce się przeczyszczać ani nic(chce zdrowo), ale jestem wzdęta i ociężała i chcę już wrócić do normy. Będę wdzięczna za wszystkie rady bardzo!

Na płaski brzuszek nie żryj tyle na imprezach...(+5kg w 2 tyg to nie małe odstępstwo a solidne obżarstwo) dobre wyglądanie i brak kontroli nad jedzeniem nie bardzo idą w parze.... Czy dobra zabawa to tylko jedzenie do oporu i picie? Nie umiesz zjeść może i coś niezdrowego ale w małej ilości? Całe życie będą jakieś imprezy chyba że planujesz wstąpić do klasztoru-no bo jak nie to trzeba siebie ogarnąć i nie folgować sobie tak na maksa, zachować umiar, inaczej do końca życia będziesz na zmianę napychać się na imprezach a potem odchudzać. Jak teraz się czujesz wzdęta, to idż pobiegać albo na rower przez kolejne tygodnie- spalisz choć część tego obżarstwa, a kolejna imprezę trochę trzymaj się w ryzach....

Liandra napisał(a):

Na płaski brzuszek nie żryj tyle na imprezach...(+5kg w 2 tyg to nie małe odstępstwo a solidne obżarstwo) dobre wyglądanie i brak kontroli nad jedzeniem nie bardzo idą w parze.... Czy dobra zabawa to tylko jedzenie do oporu i picie? Nie umiesz zjeść może i coś niezdrowego ale w małej ilości? Całe życie będą jakieś imprezy chyba że planujesz wstąpić do klasztoru-no bo jak nie to trzeba siebie ogarnąć i nie folgować sobie tak na maksa, zachować umiar, inaczej do końca życia będziesz na zmianę napychać się na imprezach a potem odchudzać. Jak teraz się czujesz wzdęta, to idż pobiegać albo na rower przez kolejne tygodnie- spalisz choć część tego obżarstwa, a kolejna imprezę trochę trzymaj się w ryzach....

Znaczy te +5 to jest dzisiaj rano po wczorajsze j imprezie do 5. I rzeczywiście ja mam problem z "kontrolą", mogę to tłumaczyć wszystkim ale głównym powodem była moja słaba wola... Jedyne co mogę powiedzieć to, że dostałam życiową nauczkę i na następnej imprezie nie będę się skupiać na jedzeniu. Teraz chce wrócić do normy i nigdy nie doprowadzić do tego aby się taka sytuacja powtórzyła. To był pierwszy I ostatni raz. Chce wrócić na prostą, wyciągnąć wnioski i nigdy nie powtórzyć tego błędu... Doceniam szczerość i krytykę, dziękuję to też jest bardzo potrzebne w takich sytuacjach. Niestety ja tak naprawdę otworzyłam oczy dopiero dzisiaj wieczorem. Czyli gdy było już za późno. Wierzę jedynie, że opracuje to w ten miesiąc. I tak nauczka zostanie(na zawsze) tylko w mojej pamięci, a nie na wadze. 

Człowiek pyta normalnie, a tu tyle jadu i złośliwości... Każdy ma słabość do czegoś innego, jedni do używek, inni do jedzenia i szanujmy to. Nie trzeba od razu jeździć po kimś że czasami sobie pofolguje. Jeśli Ci się Liandra nie zdarza, to gratuluję bo zazdroszczę, ale niestety jest to powszechny problem i takimi komentarzami możesz nieźle zbić komuś pewność siebie. 

Ja z własnego doświadczenia bym poleciła dużo pić, najlepiej ziółka i zieloną oraz czerwoną herbatę. Do tego fajne kosmetyki na wybrane partie ciała ( ja jestem zachwycona koncentratami z Bingospa) no i taka rozsądna, zdrowa dieta, dużo warzyw i mało tłustych rzeczy, to już znacznie zbije kaloryczność posiłków. :)

Pasek wagi

inlassable napisał(a):

Człowiek pyta normalnie, a tu tyle jadu i złośliwości... Każdy ma słabość do czegoś innego, jedni do używek, inni do jedzenia i szanujmy to. Nie trzeba od razu jeździć po kimś że czasami sobie pofolguje. Jeśli Ci się Liandra nie zdarza, to gratuluję bo zazdroszczę, ale niestety jest to powszechny problem i takimi komentarzami możesz nieźle zbić komuś pewność siebie. Ja z własnego doświadczenia bym poleciła dużo pić, najlepiej ziółka i zieloną oraz czerwoną herbatę. Do tego fajne kosmetyki na wybrane partie ciała ( ja jestem zachwycona koncentratami z Bingospa) no i taka rozsądna, zdrowa dieta, dużo warzyw i mało tłustych rzeczy, to już znacznie zbije kaloryczność posiłków. :)

Dziękuję Ci bardzo! Za zrozumienie i takie... wsparcie w tym! Wiem, że każdemu może się zdarzyć, ale jednak wolę już nie. Fajnie było, wybawilam się. Ale teraz już wracamy do normy:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.