- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Podobno Casanova, legendarny kochanek, zjadał 50 ostryg dziennie. Miało mu to zapewnić niespożytą energię seksualną. Nie każdy jednak ma dostęp do świeżych ostryg i tyle samozaparcia, by codziennie przyjmować aż taką dawkę. Na co zamienić skorupiaki, by być jak Casanova? Nasze babcie ostrygi z pewnością zamieniłyby na lubczyk. Ktoś z wyrafinowanym gustem postawi na francuskiego szampana i polskie truskawki, połączenie, które bezdyskusyjnie rozpala zmysły! Ludzkość korzysta z darów natury od lat, może więc warto zaufać doświadczeniu pokoleń i zamiast w aptece recepty na udany seks poszukać w kuchni?
Tylko co drugi Polak jest zadowolony ze swojego życia seksualnego – wynika z raportu ,,Seksualność Polaków 2020”, corocznych badań wykonywanych przez prof. Zbigniewa Izdebskiego (źródło: „Seksualność po pandemii”/twojpsycholog.pl). Sądząc po rosnącej liczbie reklam środków wspierających potencję u mężczyzn i falę szukających pomocy w sieci kobiet – potrzebujemy wsparcia w sypialni, by podsycić ogień, odzyskać wigor i zainteresowanie seksem. Bezdyskusyjnie, gdy problem jest poważny, pomocy szukać należy w specjalistycznym gabinecie lekarskim. A co kiedy zwyczajnie chcemy dodać naszemu życiu odrobinę pieprzyku i sięgnąć po wsparcie, niekoniecznie z apteki?
Najpopularniejszy mit o jej pochodzeniu mówi, że wyłoniła się z piany morskiej, stojąc w otwartej muszli, w której później miała pływać. Afrodyta - grecka bogini miłości, piękna, kwiatów, pożądania i płodności. Najpiękniejsza bogini greckiej mitologii. To właśnie od jej imienia pochodzi słowo afrodyzjak, czyli produkt spożywczy, ale i zapach, które działają na nasze zmysły i pobudzają energię seksualną i pożądanie.
W czym tkwi moc naturalnych afrodyzjaków, po które ludzkość sięga od stuleci? Tajemnicą jest skład, a precyzyjniej zawartość minerałów i witamin, które wpływają pozytywnie na nasz organizm i funkcje w nim zachodzące. Choć my stoimy na stanowisku, że część owych przysmaków pobudza nasze zmysły na wielu poziomach i działa niekoniecznie tylko dzięki składowi.
O tym, jaki skład miały pierwsze eliksiry miłosne i co oprócz składu liczy się w naturalnych afrodyzjakach przeczytacie tutaj: https://vitalia.pl/afrodyzjaki-w-kuchni-czesc-pierwsza.
W poszukiwaniu naturalnej stymulacji naszych zmysłów wcale nie musimy wybierać się w dalekie, egzotyczne podróże. Wystarczy kilka kroków w stronę własnej kuchni, by właśnie tam znaleźć naturalne afrodyzjaki. Nie muszą być ani drogie, ani trudno dostępne. Na pierwszy ogień coś wyjątkowo prozaicznego, znanego już naszym babkom i o stosunkowo sugestywnej nazwie – lubczyk.
Przyprawa nadaje rosołowi wyjątkowy smak, jej sklepowym odpowiednikiem jest popularna maggi. Swoją nazwę zawdzięcza temu, że dawniej stanowił podstawowy składnik eliksirów miłosnych. Liście lubczyku wplatano również w ślubne wianki lub we włosy panny młodej, co miało przynieść młodym udane pożycie małżeńskie. Zioło, dzięki swoim właściwościom, a precyzyjniej olejkom eterycznym (kwas octowy i kwas walerianowy), żywicom oraz kumarynie podnosi libido zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, rozszerzając naczynia krwionośne.
A wracając do rosołu, lubczyk, to nie jedyny jego składnik, po który powinniśmy sięgać, by rozpalić ogień w sypialni. Seler naciowy! Nie tylko w zupie, a może przede wszystkim nie w zupie, to tajemna broń nie do przecenienia. Zwany naturalnym lekiem na potencję seler naciowy pełen jest argininy.
Arginina to aminokwas wpływający na rozkurczanie naczyń krwionośnych, w organizmie przekształcany na tlenek azotu usprawniający przepływ krwi i zapewniający dzięki temu wyjątkowo intensywne doznania seksualne zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Co ciekawe, to właśnie arginina jest jednym z podstawowych składników leków wspomagających potencję u mężczyzn.
Jakie jeszcze afrodyzjaki pływają w rosole i jak rozpalić ogień w sypialni nie wychodząc z kuchni przeczytacie w drugiej części naszych rozważań :https://vitalia.pl/afrodyzjaki-w-kuchni-czesc-druga.
Skoro bogini miłości wyłoniła się z morza, to właśnie tam należałoby szukać łóżkowych dopalaczy. Legendarny Casanova też nie mógł się mylić. Według niektórych źródeł zjadał on 50 ostryg dziennie, inne precyzują, że to było tylko śniadanie najsłynniejszego kochanka świata. Cóż więc ma w sobie ten przysmak?
Cynk! Niedobór tego pierwiastka jest wskazywany jako jedna z przyczyn impotencji mężczyzn. Odpowiedni jego poziom ważny jest również dla seksualności i zdrowia kobiet (poza zbawiennym wpływem na libido, ma również wpływ na regularność cyklu menstruacyjnego). Ostrygi zawierają także witaminę E, która zwiększa płodność i popęd zarówno u obu płci.
I znów, w poszukiwaniu naturalnych afrodyzjaków, wracamy do kuchennej szuflady z przyprawami. Gałka muszkatołowa, aromatyczna przyprawa o charakterystycznym smaku pełna olejków eterycznych rozszerzających naczynia krwionośne i sprawiających, że szybciej krąży w nas krew. Cóż więcej potrzeba?
Mirystycyna, którą zawiera ta popularna przyprawa stanowi składnik metylenodioksymetamfetaminy – leku antydepresyjnego, pobudzającego i wprowadzającego człowieka w stan euforii. W pogoni za ekstatycznymi doznaniami w sypialni lepiej jednak nie przesadzać z gałką muszkatołową. Przedawkowana, zamiast spotęgować doznania seksualne, może spowodować halucynacje.
Pamiętacie jak Samantha z „Seksu w wielkim mieście”, w drugiej części filmu zajadała się hummusem we wszelkiej postaci i wszelakich smakach, bo w drodze do Zjednoczonych Emiratów Arabskich ochrona lotniska skonfiskowała jej leki łagodzące objawy menopauzy? Znana z ogromnego apetytu na seks jedna z czterech głównych bohaterek kultowego już serialu była żywą reklamą fitoestrogenów. Są to substancje zawarte w roślinach, podobne do wydzielanych żeńskich hormonów płciowych, a tym samym pozytywnie wpływające na żeńską gospodarkę hormonalną.
Samantha zdecydowanie afrodyzjaków nie potrzebowała, swoim libido mogłaby obdzielić jeszcze kilka kobiet. Jednak gdyby było inaczej, to hummus spokojnie mogłaby jeść wymiennie ze szparagami, również pełnymi fitoestrogenów, a co za tym idzie wzmagającymi apetyt na seks u kobiet. Fitoestrogeny znajdziecie także w soi i produktach z niej wytwarzanych.
Kto zna teorię, że czekolada to sałatka? Udowodniona naukowo, że skoro czekoladę robi się z kakaowca, a kakaowiec to roślina, to czekolada jest sałatką! Zatem, nawet będąc na diecie nie można odmawiać sobie czekolady. Okazuje się jednak, że czekolada nie tylko powinna być składnikiem każdej diety odchudzającej. Otóż powinna być sprzedawana w aptece i zalecana każdemu, kto szuka oczywistego i naturalnego sposobu na poprawę życia seksualnego!
Czekolada zawiera co najmniej kilka składników odpowiadających za jej zmysłowe właściwości, ale zdecydowanie najważniejszym z nich jest PEA, czyli fenyloetyloamina. PEA ma działanie porównywalne do silnie uzależniającej amfetaminy, który odpowiada za podniecenie i pożądanie. Do jego zadań należy pobudzanie wydzielania hormonów szczęścia — endorfin, a także wzmacnianie działania dopaminy odpowiedzialnej za odczuwanie przyjemności z seksu.
Brzmi fatalnie, ale podobno działa...Ten afrodyzjak szerszej publiczności znany jest pod nazwą hiszpańska mucha. Niegdyś hiszpańska mucha była faktycznie pozyskiwana jedynie z zielonych chrząszczy, dziś preparat o tej nazwie faktycznie bazuje na owadzie, ale zawiera jeszcze szereg innych, wspomagających substancji.
Afrodyzjak działa zarówno na kobiety, jak i na mężczyzn, wzmagając doznania seksualne, dzięki kantarydynie, substancji pozyskiwanej z chrząszcza. Ta pobudza zakończenia nerwowe znajdujące się w strefach intymnych, dzięki czemu podniecenie rośnie szybciej i skuteczniej. Substancja podrażnia także błony śluzowe, co u kobiet skutkuje lepszym nawilżeniem miejsc intymnych.
Odnośnie hiszpańskiej muchy można jednak znaleźć liczne informacje na temat skutkach ubocznych stosowania, takich jak zapalenia dróg moczowych i przewodu pokarmowego oraz bolesne erekcje. Znacznie bezpieczniej będzie zatem korzystać z lepiej rozpoznanych afrodyzjaków, które na co dzień stanowią elementy naszego jadłospisu - dokładnie takich jak warzywa, zioła, owoce i czekolada :)
Macie jakieś swoje, sprawdzone sposoby na dodanie pikanterii w życiu łóżkowym? Koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Komentarze