- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Chociaż w większości zdajemy sobie sprawę, że wykluczenie z naszej diety mięsa i przejście na wegetarianizm lub weganizm może przynieść naszemu zdrowiu wiele korzyści, to nie wszystkim udaje się (z różnych względów) od razu i całkowicie zrezygnować z tego typu produktów. Co wtedy? Odpowiedzią może być fleksitarianizm.
Nazwa pochodzi z języka angielskiego i jest połączeniem dwóch wyrazów: flexible, który po polsku oznacza elastyczny oraz wegetarianizm. Już samo to słowo sugeruje więc, jakie ma ono znaczenie. W skrócie fleksitarianizm można opisać jako elastyczny wegetarianizm. W tym sposobie żywienia chodzi o to, by w swojej diecie ograniczać mięso, a komponując posiłki opierać się na warzywach, owocach, czy produktach zbożowych z dodatkiem nabiału i tłuszczy. Słowa ograniczać mięso są tutaj kluczowe, ponieważ fleksitarianizm nie ma jednych, jasno określonych zasad, których trzeba bezwzględnie przestrzegać.
Generalnie (co nie oznacza, że zawsze tak jest) fleksitarian można podzielić na dwie grupy - osoby, które z założenia jedzą mięso rzadziej, ale regularnie np. 1-2 razy w tygodniu oraz takie, które spożywają tego typu produkty wyłącznie na wyjazdach, w restauracjach, na przyjęciach, imprezach itp., czyli wtedy, kiedy trzymanie się diety stricte wegetariańskiej, czy wegańskiej jest zazwyczaj trudniejsze lub gdy mają po prostu danego dnia na mięso ochotę (np. zjedzenie steka, czy hamburgera na mieście raz na kilka tygodni, czy miesięcy).
Pojęcia fleksitarianizm nie należy jednocześnie mylić z semiwegetarianizmem. Zwolennicy tego drugiego stylu żywienia z założenia nie jedzą po prostu tylko pewnych rodzajów mięsa, np. czerwonego.
Oczywiście można uznać, że tyle powodów ilu jest zwolenników tego typu diety, jednak ogólnie rzecz biorąc, można je podzielić na trzy grupy:
Chęć zadbania o swoje zdrowie może odgrywać tutaj znaczącą rolę. Należy bowiem nadmienić, że fleksitarianizm uznawany jest za jeden ze zdrowszych sposobów odżywiania. Główne korzyści zdrowotne związane z jego stosowaniem zostały przedstawione na poniższej grafice:
Należy jednak pamiętać, że wszystkie te korzyści zdrowotne możemy osiągnąć tylko w sytuacji, gdy nie tylko usuwamy z naszych jadłospisów większość mięsa, ale zgodnie z założeniami fleksitarianizmu potrawy opieramy o nieprzetworzone produkty, takie jak np. owoce, warzywa, czy pełne ziarna zbóż, a białko czerpiemy chociażby z suchych nasion roślin strączkowych, które same z siebie mają wiele korzyści zdrowotnych. Nie chodzi oczywiście o to, by rezygnować z mięsa, a jednocześnie jeść np. smażone na głębokim tłuszczu frytki, duże ilości słodyczy, czy codziennie spożywać pizzę, ale z warzywami a nie szynką, czy boczkiem.
W stosunku do diety ściśle wegetariańskiej lub wegańskiej, fleksitarianizm również może być lepszy przynajmniej na jednym polu - jego zwolennicy są mniej narażeni na ryzyko wystąpienia niedoborów pokarmowych takich jak niedobór:
- witaminy D,
- witaminy B12,
- wielonienasyconych kwasów tłuszczowych,
- żelaza,
- cynku.
Oczywiście wegetarianie i weganie mogą jak najbardziej mieć idealnie zbilansowane jadłospisy - chodzi tylko o to, że takie zbilansowanie będzie trochę trudniejsze, szczególnie dla osób, które nie mają wykształcenia dietetycznego i/lub nie lubią gotować, nie interesują się zdrowym odżywianiem itp., a np. przestają jeść mięso ze względów etycznych.
Wystarczy tylko zacząć od małych kroków - zamień kurczaka w obiedzie na tofu, szynkę na kanapce na pastę z pieczonych warzyw, wybierz pożywną zupę z czerwonej soczewicy zamiast bulionu na kościach a na przekąskę zjedz hummus ze słupkami marchwi zamiast parówki z jednostkowego opakowania, czy kabanosa.
Wiem, że pewnie niektórzy mogą zadać sobie pytanie - a czy naprawdę trzeba takie ograniczanie mięsa zaraz nazywać? Czy wszyscy muszą się z tym tak obnosić? Oczywiście nie. Łatwiej jest jednak tłumaczyć innym o co chodzi używając konkretnej nazwy. Zdecydowanie upraszcza to więc komunikację. Nazywanie swoich zachowań działa na nas również lepiej pod względem psychicznym - łatwiej nam wtedy racjonalizować swoje działania i utrzymywać się w postanowieniach.
Zdecydowanie zachęcam więc wszystkich do stania się fleksitarianami. Nie tylko będzie to pozytywne dla waszego zdrowia, ale również i dla środowiska, a dodatkowo wasza kuchnia na pewno stanie się bardziej różnorodna.
Komentarze