Garść owadów to więcej niż garść zalet

Na pewno za spożywaniem insektów przemawia dużo argumentów bardziej obiektywnych niż indywidualne odczuwanie obrzydzenia. Po pierwsze są bardzo łatwe w hodowli. Potrzebują w niej bardzo niewiele powietrza, przestrzeni, a także wody, której zużywają nieporównywalnie mniej od innych hodowlanych zwierząt. Dodatkowo nie produkują one gazów cieplarnianych ani nie zanieczyszczają środowiska. Za hodowlami owadów przemawia więc zarówno ekonomia, jak i ekologia, a ponadto im samym nie przeszkadza stłoczenie. W trosce o środowisko można je hodować nawet na odpadach z przemysłu spożywczego, takich jak odpady z owoców.

Jeszcze ważniejsze są chyba argumenty zdrowotne przemawiające za spożywaniem tych bezkręgowców, a takich również nie brakuje. Rzecz jasna koronnym argumentem jest tu fakt, iż stanowią znakomite źródło białka w diecie – niektóre larwy dostarczają nawet trzykrotnie więcej protein niż wołowina! Z tego też względu insekty uznawane są za świetny zamiennik mięsa w jadłospisie. Są one tym cenniejszym pokarmem, że dostarczają nie tylko wspomnianego białka, lecz również wielu wartościowych substancji pokarmowych: cynku, witaminy B, żelaza (obfitują w nie zwłaszcza termity) i wapnia, którego cztery duże świerszcze dostarczają tyle, co szklanka mleka.

Dieta przyszłości czy teraźniejszości?

Przykładów można zresztą mnożyć mnóstwo. Już 100 gramów larwy z jedwabnika zaspokaja dzienne zapotrzebowanie na podstawowe mikroelementy. Niektóre owady są wysokokaloryczne, dostarczają nawet 650 kcal/ 100 g! Dzięki temu idealnie sprawdzają się w roli wartościowej przekąski, która zapewnia również kwasy tłuszczowe omega – 3. Nie bez znaczenia jest fakt, że przy tak wysokiej kaloryczności insekty zawierają bardzo niewiele niezdrowych tłuszczów. Pozornie wadą może się wydawać obecność chitynowego pancerzyka, którego nasz układ pokarmowy nie trawi, ale mogą one pełnić rolę podobną do błonnika, wspomagając pracę jelit. Białe, tłuste larwy mają dodatkowo tę zaletę, iż są lekkostrawne.

Produkty spożywcze wytwarzane z owadów i spożywane w naszym społeczeństwie nie są zresztą wcale niczym aż tak abstrakcyjnym, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. W napojach i przetworach owocowych bardzo często możemy natknąć się na E120. Jest to koszenila, czyli barwnik nadający czerwony kolor, który wytwarzany jest z czerwców kaktusowych, czyli pluskwiaków!

Z czym się to je?

Owady wymagają oczywiście tak jak każdy posiłek kontroli mikrobiologicznej na obecność w ich organizmach mikroelementów i pasożytów. Kiedy jednak już ją przejdą ich spożywanie daje nam tyle zalet, że warto się do tego przełamać. Od czego jednak zacząć? W Sardynii popularny jest ser Casu Marzu, produkowany ze sfermentowanego owczego mleka, w którym zalęgły się larwy. To dobry posiłek na rozpoczęcie diety opartej na insektach, ponieważ można – choć oczywiście nie trzeba – usunąć je przed posiłkiem.

Dla bardziej zdeklarowanych owadożerców suszone larwy są zaś tym, czym dla większości osób grillowany kurczak. Bardzo popularne jest ponadto właśnie grillowanie owadów i pająków, a także dodawanie ich do słodyczy, w postaci np. ciasteczek z osami albo mrówek zatopionych w czekoladzie. Wiele owadów jest podawanych w całości, zwłaszcza, gdy ich przyrządzenie polega na ich lekkim przypieczeniu.

Ze względu na coraz większe przeludnienie planety niewykluczone, że owady staną się wobec ograniczonych zasobów posiłkiem koniecznym. Na razie mamy wybór, ale wszystkie aspekty dietetyczne i zdrowotne wskazują na to, że warto przełamać ewentualne obrzydzenie i wprowadzić insekty do jadłospisu.

Zdjęcia:

1. https://pixabay.com/pl/owady-rynku-kambod%C5%BCa-s...

2. https://www.pexels.com/photo/basil-blur-cheese-cui...