26 lipca 2012, 20:46
jestem asystentką prezesa - nieźle brzmi - co?rodzina i garstka przyjaciół twierdzi że chwyciłam Pana Boga za nogi, myślą że zarabiam prawdziwe pieniądzea prawda jest taka że wychodzę z domu o 5.40 a wracam o 18 - 19dodatkowo w domu tłumaczenie korespondencji, maile do mediów, kontakt z pr, i firmami powiązanymija cały czas PRACUJĘI cały czas czuję zmęczenie, nawet w weekend nie odpocznę gdyż jestem w trakcie studiów MBA - zjazdy weekend w weekend kiedyś miałam czas na fitness, spotkać się z koleżankami, wypić wino, jechać nad wodę, w góryteraz jestem SAMA, nie mam na nic czasumieszkam na prowincji (małopolska)a tu pracy brak - no jedynie w sklepie z ubraniami, prywatny właściciel 3/4 etatu za 450 zł bądź 800 zł za cały etatja nie zarabiam kokosów za wysiłek i trud mam 2400 na rękę, no chyba że delegacja to bilet lot, hotel i dzienna premia - delegacje są średnio raz na kwartałjak wracam do domu, pije 2 red bul'e, 30 min - godz leżakowania i tzw home office dawno nie chodziłam po sklepach by coś kupić do ubrania (ostatnio w lutym, nim dostałam tą prace) zakupy robię przez internetjak wrócić do formy?powiem wam że kiedyś sport był moją pasją, biegałam 20km rowerfitness, teraz jeśli pójdę na fitness zasypiam na stojąco - nie da się tak żyć
Studiów MBA zostało 3 semestry
Na studia wysłała i opłaca firma w której pracuję
męczyć się tak półtora roku? - póki co nic mi nie pozostaje, no chyba że w wieku 27 lat liczyć na rodziców, którzy w Norwegii mieszkają i pracują - ale nie zniżę się do tego - udaję że wszystko gra a nie gra
myślałam czasem - ok okres próbny, okres próbny upłynął końcem czerwca, a teraz podwoili zadania wykonywane - mimo że wówczas nie wyrabiałam na zakręcie
plus tego że są te premie uznaniowe to miesięcznie na rękę 2900 wyjdzie
nawet jak jadę w delegację ( do tej pory 2 - Praga i Paryż) smpozjum trwa od 8 do 18 z 30 min przerwą kawową... pokój hotelowy, potem jak wychodziliśmy na piwo to każdy 2 piwa i po nim
a Wy też tak macie, czujecie się przepracowani? jak sobie z tym radzicie?
26 lipca 2012, 21:04
ja nic nie robiac jestem zmeczona;( moze zrob badania? chcialabym miec takie zycie jak Ty. nie myslec o codziennych problemach
- Dołączył: 2011-09-16
- Miasto: Zabrze
- Liczba postów: 241
26 lipca 2012, 21:07
musisz coś zmienić bo dlugo tak psychicznie i fizycznie nie wytrzymasz. a red bullami to sobie możesz bardzo zaszkodzić. zastanów się nad swoimi perspektywami bo na pewno nie możesz żyć w taki sposób.
- Dołączył: 2012-01-19
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1599
26 lipca 2012, 21:10
szczerze powiedziawszy mogę się dołączyć do tego pytania, bo też wiecznie jestem strasznie zmęczona, tyle że ja jak wychodzę o godzinie 9:30 to wracam na 22.... czasem już padam od drzwi, pod żadnym pozorem nie mogę nigdzie się nawet na chwilkę położyć, bo jak tylko to zrobię to się nie obudzę wcześniej niż po 3 h, a wtedy mogę iść się tylko myć i do łóżka spać ;) a propo pracowania w sklepach czasem to mam naprawdę ochotę rzucić tą prace w cholerę i się odrobinę odstresować pracując w jakimś sklepie ;)
26 lipca 2012, 21:13
Miałam podobną pracę na takim samym stanowisku i powiem tak. Podstawy miałam 3 tyś + premie, zarobki dochodziły do 4,5 tyś m-c i tak samo wszyscy mi mówili że urodziłam się pod szczęśliwą gwiazdą bo dostałam tą pracę po LO bez żadnych studiów. Przepracowałam tam ponad rok, moje życie zmieniło się o 180 stopni, z domu wychodziłam o 7 wracałam o 20-22 nawet nie zauważyłam kiedy straciłam znajomych zaczęłam się zaniedbywać i o mało nie straciłam obecnego już męża. Zero życia prywatnego. Później zrozumiałam że muszę się opamiętać bo strace ukochaną osobę przez tą pracę. Odeszłam, było ciężko bo kochałam swoją pracę ale teraz jak sobie myślę to tak naprawdę robiłam dwie zmiany, jak bym poszła do sklepu na tyle godzin też bym tyle zarobiła:) a odnoście red' buli to był to mój napój który mnie podtrzymywał na nogach i po pół rok o mało serce mi nie padło.Myślę że powinnaś się dobrze zastanowić czy dlugo dasz radę tak pracować:)
- Dołączył: 2012-07-05
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 106
26 lipca 2012, 21:18
Ja tak mam, z tym, że ja jestem freelancerem, więc teoretycznie sama sobie sterem i okrętem i co z tego? Pracuję po 10-12 godzin dziennie, mogłabym brać mniej zleceń - oczywiście, ale moja kariera zaczęła się rozwijać w bardzo szybkim tempie i nie chcę przepuścić żadnej okazji, no i im więcej pracuję tym więcej zarabiam. Czasem też się zastanawiam, czy to jest tego warte - ale wtedy patrzę na moje wdrożone projekty i za każdym razem odpowiedź brzmi -tak.
Przy tym wszystkim moja praca w wyuczonym zawodzie to też pasja mojego życia i sama w sobie często jest frajdą, chyba że klient upierdliwy.
Firma opłaca Ci studia - to już coś, może to będzie niepopularna opinia, ale ja ciągnęłabym to dalej. Zawsze też możesz rozejrzeć się za lepiej płatną i mniej absorbującą pracą - doświadczenie już masz, a byłabyś w stanie sama opłacać studia. W sumie pracujesz zdecydowanie za dużo jak na takie pieniądze. To już troszkę pod wyzysk podchodzi, czemu wychodzisz tak wcześnie z domu i późno wracasz, przecież na etacie nie powinnaś pracować więcej niż 8 godz dziennie. Może dojazdy tyle zajmują? Wtedy polecam wynająć coś bliżej pracy i godzinka dla siebie się wygospodaruje.
- Dołączył: 2011-10-17
- Miasto: Pieszyce
- Liczba postów: 13338
26 lipca 2012, 21:22
cytat:
ja nic nie robiac jestem zmeczona;( moze zrob badania? chcialabym miec takie zycie jak Ty. nie myslec o codziennych problemach
![]()
Wolałabym problemy życia codziennego niż praca i szkoła 24h. Wyjazdy służbowe, hotele...dobrze brzmi i tylko brzmi. Nie ma nic gorszego niż brak czasu dla samej siebie, nawet na banalne zakupy, takie życie kojarzy mi się z jakąś machiną destrukcyjna a nie jesteś przecież perpetum mobile. Za takie życie 2400 wypłaty w d....e bym sobie wsadziła.
Jeśli masz jakąś wolną chwilę wykorzystuj ja maksymalnie albo zmień prace jeśli masz taka możliwość.
Nie mam takich obrotów ale do pracy wstaję o 3:50 a zaczynam o 7:00 w domu jestem po 17:00 dojezdżam ,1,5 h ale jak jestem w domu nic nie muszę tłumaczyć, ani nadrabiać a mimo to bywam padnięta na maksa więc dobrze Cię rozumiem.
2400 zza taką prace i stanowisko? Hm.............ja jako robol zarabiam 1700 i nie mam ponad programowych obowiązków.
Edytowany przez XXkilo 26 lipca 2012, 21:24
26 lipca 2012, 21:35
do pracy mam 20 min piechotą. To firma rozwijająca się, sklepy w całej Polsce, na Łotwie, Rosji etc być może chodzicie w butach firmy w której pracuję.. nie zdradzę jaka to...
dlaczego tak wcześnie przychodzę? odpowiedź prosta - kontakty z dystrybutorami, a tu prasa się pisze na wywiad, tu tv wzywa do tv śniadaniowej - z rana mam średnio 40 maili które do 8 muszą (!) być zwrotne, a home office to głównie tłumaczenie opinii, zażaleń, odpowiedzi na pytania ze wszystkich stron - na te m maile na które nie odpowiedziałam 8 - 16 bo zwyczajnie nie było czasu 16 - 17 meeting, po meetingu zostaje z szefem opiniuje itd
mówi że większa kasa od września, twierdzi że okres próbny już minął - na "czasie chłop" miesiąc temu
od kilku tyg czuję się jak wrak człowieka
26 lipca 2012, 21:37
skończyłam studia w 2010 roku w marcu, złożyłam, rozsiałam setki cv, 2 lata szukałam pracy, nie tak łatwo w moim rejonie o pracę
- Dołączył: 2009-03-22
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 241
26 lipca 2012, 21:37
Ja bym na twoim miejscu nie rezygnowała z tej pracy (głownie ze względu na to, że firma płaci za twoje studia). Może rozwiązaniem, które pozwoliloby ci trochę odsapnąć byłoby zatrudnienie kogoś na staż lub praktyki, by przejął trochę twoich obowiązków? Zatrudnienie kogoś takiego nie byłoby chyba wielkim wyzwaniem finansowym dla twojej firmy? W obecnej sytuacji sama długo tego nie pociągniesz.