- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
8 listopada 2011, 22:21
trochę z dala od diet, ale czemu by nie? większość z Was pewnie miała jakieś doświadczenia z wynajmowaniem mieszkania, a tu się zaczyna cała odyseja pt. współlokatorzy. na jakich dziwolągów/ dziwne przyzwyczajenia trafiliście? jakieś śmieszne/wkurzające historyjki? Wiadomo, każdy pochodzi z innego domu, ma inne przyzwyczajenia, nawyki, nawet te b. prozaiczne. Czekam na opowieści!
- Dołączył: 2009-03-17
- Miasto: Narnia
- Liczba postów: 1722
8 listopada 2011, 22:29
Moja współlokatorka traktowała piżamę jako tzw "podomkę". Wracałyśmy czasami o 14 z uczelni, a ona myk myk na górę i już w piżamie ;-)
Inna była mega ekologiczna i bałam sie przy niej myć gary pod bieżącą wodą. No i zawsze każde opakowanie serka/jogurtu wydrapywała z mega precyzją.
A jeszcze inna miała zwyczaj spać w dzień przy otwartych drzwiach do pokoju w koszulce i majtkach, wiedząc że w domu są goście.
Ale ogólnie wspomnienia mam baaaardzo pozytywne ;-)
Edytowany przez CaramelMacchiato 8 listopada 2011, 22:30
- Dołączył: 2008-09-06
- Miasto: Zzz
- Liczba postów: 1168
8 listopada 2011, 22:30
mieszkam z murzynem który poskarżył się , że mam bałagan w szafce - ten sam murzyn zabrania mi wyżucać papmersó mojego dziecka do śmietnika w domu i musze je wynosić heh nielubie go :)
- Dołączył: 2011-05-04
- Miasto: Białystok
- Liczba postów: 14372
8 listopada 2011, 22:31
ja mieszkalam z trzema chlopakami
wszystko bylo ok.tyle ,ze mysleli sobie ,ze bede po nich sprzatac.
a zasada mialo byc ,ze kazdy sprzata po sobie
jak narosla gora naczyn wszystkie pochowalam im w wersalki
i pozniej bylo juz tylko lepiej
panowie do rany przyloz:)
8 listopada 2011, 22:31
"
Moja współlokatorka traktowała piżamę jako tzw "podomkę". Wracałyśmy czasami o 14 z uczelni, a ona myk myk na górę i już w piżamie ;-)"
A to takie złe? :P Bo ja też tak robię :D
8 listopada 2011, 22:33
ja od kiedy mieszkam na stancji, mieszkałam z kilkoma osobami, przewinęło się przez te 3 lata liceum... :)
ogólnie problemów nie miałam, teraz ostatni rok kl maturalnej mieszkam po raz pierwszy z chłopakiem i naprawdę nie narzekam. jest spoko, sprząta, odkurza (!) myje naczynia, opuszcza deskę, NIE ZAJMUJE ŁAZIENKI, czyli generalnie bardzo dobrze się z nim mieszka, lepiej niż z dziewczynami.
miałam współlokatorkę, która 10x dziennie latała do łazienki na 30-40 minut. do tej pory nie wiem i nie chcę wiedzieć co ona tam robiła tyle czasu. a rano - masakra. dobić się nie dało. w dodatku smażyła jakieś śmierdzące jedzenie, w całym domu smród się roznosił. nie wyrzucała śmieci, naczyń po sobie nie myła, a w kuchni zostawiała taki chlew, że głowa mała.
druga wspóllokatorka z kolei przyprowadziła sobie kiedyś grupkę podpitych chłopców, którzy usiłowali się wbić do mojego pokoju (dobrze, że mam pokój na zamek), krzycząc coś o tym, że jestem cnotką niewydymką i się zamykam bo wyjść nie chcę, zapoznać się. masakra.
jak coś sobie przypomnę to dopiszę, ale ile ludzi tyle przyzwyczajeń. ciężko jest znaleźć osobę dobrze wychowaną i kulturalną.
- Dołączył: 2009-03-17
- Miasto: Narnia
- Liczba postów: 1722
8 listopada 2011, 22:34
Cranberrie - nie mówię, że złe. Mówimy o przyzwyczajeniach, które w jakiś sposób nam się wydaja dziwne, niespotykane, niezrozumiałe, ale nie żeby zaraz złe.
8 listopada 2011, 22:36
> "Moja współlokatorka traktowała piżamę jako tzw
> "podomkę". Wracałyśmy czasami o 14 z uczelni, a
> ona myk myk na górę i już w piżamie ;-)"A to takie
> złe? :P Bo ja też tak robię :D
Hehe ja też
:D
- Dołączył: 2011-11-03
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 100
8 listopada 2011, 22:36
heh było kilka fajnych "przypadków" ... najlepszym pośród wszystkich był Stanisław, z racji tego że był studentem pierwszego roku wszystko przeżywał ... heh a jakie historie niestworzone opowiadał ... hitem za to było jego uwielbienie do oddawania moczu przy otwartych drzwiach (mieszkanie miało długi korytarz a na jego końcu było właśnie wc, więc każdy kto wychodził rzecz jasna musiał spojrzeć się na drzwi do wc) nie zdały się na nic prośby groźby ... sikał nadal, bo on tylko na chwilę ...
a tak w ogóle to byli jeszcze : miłośnik kolekcjonowania wszystkich talerzy/ kubków jakie były w mieszkaniu, miłośniczka spacerów po wypłytkowanym korytarzu w szpilkach o 6 rano (podobno to buty stukały a nie ona), przypadek z ASP, pożyczalska (i nie oddająca), przypadek, który miał ładnie wyglądać i pachnieć na kanapie a kompletnie nic nie robił (czytaj sprzątał, gotował) , przypadek pasożyta ... a hitem był kot molestujący butelki plastikowe ;)
- Dołączył: 2011-01-02
- Miasto:
- Liczba postów: 6664
8 listopada 2011, 22:36
> mieszkam z murzynem który poskarżył się , że mam
> bałagan w szafce - ten sam murzyn zabrania mi
> wyżucać papmersó mojego dziecka do śmietnika w
> domu i musze je wynosić heh nielubie go :)
No i ma racje! Ja za pampersy w wspolnym smietniku chyba bym zabila. A na pewno jesli pierwsza rozmowa z Toba nie przynioslaby skutku to mialabys tego pampersa u siebie w pokoju =D