Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tydzień 5


Cześć!

Jestem dziś trochę zawiedziona moją wagą, bo zobaczyłam 125,1 kg, ale wydaje mi się, że to przez to, że wczoraj zjadłam sporo więcej, niż przez cały tydzień i mój organizm jeszcze się tego nie pozbył. Zważę się jeszcze raz jutro rano i dopiero wtedy zaktualizuję moją wagę tutaj. 

W sobotę pojechałam na Weekend z mitologią słowiańską w grodzisku Owidz (jeśli ktoś z was też tam był, koniecznie dajcie znać!). Byłam tam przez dwa dni i z koleżanką spałyśmy w najmniejszym namiocie na świecie. Nie była to najlepsza noc w moim życiu, ale za to za dnia było super! Byłam na wielu wykładach i warsztatach i nawet widziałam Swaćbę i Postrzyżyny. Obrzędy to chyba moja ulubiona część, chociaż zajęcia też były bardzo ciekawe. Najbardziej podobały mi się warsztaty z zielarstwa i myślę, że zainteresuję się tym trochę bardziej. 

Przez cały weekend miałyśmy jakieś niesamowite szczęście i ciągle przytrafiały nam się jakieś miłe rzeczy. Ogólnie nie wiedziałam za bardzo czego się spodziewać po takim wydarzeniu, ale bardzo się cieszę, że pojechałam. Mam nadzieję, że za rok też uda mi się tam być i, że będzie jeszcze więcej atrakcji, bo teraz cały program był okrojony w związku z pandemią.

Wrzucę Wam kilka zdjęć z grodziska, które udało mi się zrobić.

Dodatkowo, miałam okazję zjeść pyszne wegańskie jedzonko! Żałuję tylko, że nie ubrałam niczego bardziej z epoki. Fajnie byłoby bardziej wpasować się w otoczenie. 

Reszta tygodnia minęła w miarę normalnie. Wrzesień zbliża się wielkimi krokami, a co za tym idzie, będę powoli wracać do bardziej regularnej pracy. Cieszy mnie to, bo zaczynam się już trochę nudzić bez zajęć.

To jeszcze podsumujmy sobie miniony tydzień i cele.

Jedzenie: 14,403

Spalone: 5,589

Kroki: 93,104

W tym tygodniu jadłam prawie codziennie 2000 kalorii. Wyjątkiem była niedziela, bo wtedy zjadłam trochę ponad 3000 (McDonald's, słodycze, wino ze znajomymi). Oczywiście jestem zadowolona, że waga pokazuje mniej, niż tydzień temu, ale wierzę, że schudłam więcej :).

I jeszcze zeszłotygodniowe cele:

1. Jeść 2,000 kalorii dziennie. Jak mówię, jednego dnia zawaliłam, ale w pozostałe dni byłam zawsze bardzo blisko 2000 (czasem 100 kalorii mniej, lub więcej).

2. Zrobić 90,000 kroków. Udało się!

3. 124 kg na wadze. Okaże się jutro.

A teraz słowo o tym tygodniu. Co planuję?

1. Cel 90,000 kroków pozostaje aktualny.

2. Również 2000 kalorii dziennie. Podobało mi się to i chciałabym dalej z tym poeksperymentować. 

3. Porządnie posprzątać mieszkanie. Szafki, komody i szafy włącznie. Chciałabym wrócić do pracy w wysprzątanym mieszkaniu.

4. Zrobić meal plan na tydzień i się go trzymać. Do tej pory jadłam dosyć losowe rzeczy, na które miałam ochoty i często próbowałam stworzyć coś z rzeczy, które akurat miałam w domu. Chciałabym spróbować bardziej zaplanować co będę jeść i faktycznie się tego trzymać. 

  • kasiaa.kasiaa

    kasiaa.kasiaa

    24 sierpnia 2020, 15:33

    Nigdy nie byłam, ale słyszałam że to super miejsce 😊

  • syrenkowa

    syrenkowa

    24 sierpnia 2020, 14:11

    Fajna miejscówka! I impreza chyba też się udała. Z tym sprzątaniem masz rację, ja cały czas czekam na zakończenie remontu, ale coś czuję, że jak się skończy to znajdę inną wymówkę :-P Nie lubię sprzątać.

  • Janzja

    Janzja

    24 sierpnia 2020, 14:04

    Ale super impreza - takie lubię. Ja tylko w Biskupinie kiedyś byłam, ale swojego czasu jeździłam na imprezki dla przebierańców ;). W tym roku po latach miałam też się wybrać, wreszcie urlop ustawiłam, ale wirus pokrzyżował plany. Świetne sprawy :D. Dobre rozplanowanie to połowa roboty :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.