wtorek
dzień spokojny i nawet grzeczny- jedyny grzeszek to krosancik z nadzieniem migdalowym, którego już odchorowalam :( to byla jedyna zjadliwa na stacji rzecz (tak mi sie wydawało) w drodze do domku...a jechalam prawie 2h, zamiast 45minut! takie korki, pogoda, koszmar!
nie było ćwiczeń, za to godzina stania przed regałem z oświetleniem w castoramie- bez komentarza :P