dzień w pracy nawet znośny, pod koniec troche gonitwy, potem biblioteka, zakupy, kolorowy zawrót głowy i przeraźliwy ból głowy...
zrobiłam kolacje - pierś z kurczaka w musztardzie na rukoli z winegretem, luby miał w wersji z ziemniaczkami :) zrobiłam mu też obiad na jutro, bo mnie nie będzie i padam cioram już zębami o zol...zmęczona, ogólnie obolała...idę więc spać