czas świąteczno-noworoczny uznaję za definitywnie zamknięty! czas go teraz odpokutować! za dużo zeżarłam, pochłonęłam, wcisnęłam na siłę! a obiecywałam sobie, że mniej, że lżej, że z liczeniem...dupa srata marynata...
mam paskudną wadę- tracę kontrolę nad sobą :( mam w sobie takie coś, że mogę siedzieć przy stole z pysznościami- zwłaszcza słodkimi, one mogą tańczyć, śpiewać, skakać, a ja ich nie tknę...ale jeśli skuszę się na choćby kęs- wpadam w cug! i tracę kontrolę, jem i jem i jem! jakbym się bała, że to wszystko mi zniknie zaraz i nie zdążę wszystkiego skosztować, wszystkim się nacieszyć! tak, kocham jeść i boję się że jak tego nie zjem nie będę uszczęśliwiona :( brzmi głupio? to jak uzależnienie! powinnam iść na jakiś odwyk, do zakładu zamkniętego!
na szczęście bateria w wadze wciąż nie została wymieniona, więc nie wiem ile przytyłam :P
ale wczoraj zakupiłam sobie step i już wykonałam pierwsze ćwiczonka, 45 minut, mokra jak szczur, ale jaka szczęśliwa! moje postanowienie: poza dwoma treningami w tygodniu wyznaczonymi przez trenera vitalii, chce dwa razy w tygodniu cwiczyc na stepie :)
cytrynka1970
5 stycznia 2014, 06:12ja też jestem uzależniona od słodyczy więc dobrze Cię rozumiem ale idzie się powstrzymać ,10 dni bez słodyczy i chęć na nie mija ,zastąp je np suszonymi owocami ale też trzeba uważać ,grejpfruty ,świeży ananas to pomaga ,trzymam za Ciebie kciukasy ,