dzis do pracy jechalam tylko 45 minut, zero korków, mały ruch, do biedronki zaszłam po ogórka i pomidory- pusto, w pracy luzy, cisza, nic sie o dziwo nie krzaczy... podejrzane jakoś :)
dietkowo ok, chociaż spadek wagowy minimalny, ale jest :)
śniadanie troche chyba za duże zjadlam, ale za to na drugie zjem mniej.
dzis mala przerwa w ćwiczeniach, mam mase roboty w domku- musze wyszorowac ściany w przedpokoju, bo mój niemąż chce gips położyć :)
no to zmykam popracować
frodobeat
11 grudnia 2013, 15:27To miłego szorowanka - zawsze to ruch i spalanie kochanych kalorii.