a teraz zupełnie na serio,miałbyć wielki powrót, czegoś zabrakło, hmmm przede wszystkim mnie
poczytałam parę pamiętników, ucieszyłam się z postępów znajomych, pośmiałam z zabawnych wpisów i poplułam sobie w twarz,że zmarnowałam tyle czasu
ale,ale... nic straconego, nie było aż tak źle pod mą nieobecną nieobecność, jak na razie na wadze hihi 79,9 ,więc wielkiego nieszczęścia nie ma(szkoda tylko że nie ma mnie już mnie,ale czyja to wina
w życiu prajwet wciąż bez zmian- męża brak,żony brak,dzieci brak,widoków na przyszłość brak, więc jak widać wszystko ander kontrol
buziaki i trzymajta kciuka za Kasiorka
niech dieta będzie z Wami(i ze mną w końcu też)
170171172
8 stycznia 2012, 22:49Nieee. Kolejna osoba sprowadzona przeze mnie na złą drogę (chlipie). ;)) A ja się zawezmę i nie będę siedzieć.NIE! Nie! Nie? nie... Damy radę!
170171172
8 stycznia 2012, 22:20Ha! Mam dokładnie tak samo. Człowiek nawet nie zauważa tej utraty czasu. :D A już wiem po co tu przyszłam: nie rób tego! nie siedź w nocy! Od tego się można uzależnić! :P
WildBlonde
8 stycznia 2012, 22:03nie pierwsza i nie ostatnia zapewne która ma słomiany zapał... skądś to dobrze znam i chyba nawet za dobrze :P Powodzenia! :)
Shinai
8 stycznia 2012, 21:51:) Oby Oby. xD
PANDZIZAURA
8 stycznia 2012, 21:50:·)
Mooka
8 stycznia 2012, 21:46Hehe :) Niech dieta i z Tobą będzie :)
kaaaasiaaaa
8 stycznia 2012, 21:44O widze ze kolezanka z Krakowie wiec trzymam kciuki ja zaczynam rowniez od dzisiaj :P:P