Nigdy nie miałam problemu z nawiązywaniem nowych znajomości, szybko potrafiłam wdrożyć się w nowe otoczenie i grupę. W mojej poprzedniej pracy miałam świetną i zgraną ekipę - zawsze każdy mógł liczyć na siebie.
Bardzo się z nimi zżyłam... niestety nic co piękne nie trwa wiecznie. Zaczęłam rozglądać się za nową pracą tylko i wyłącznie z powodów finansowych. W połowie maja poszłam na rozmowę kwalifikacyjną i od razu dostałam nową pracę.
Nadszedł ostatni dzień w pracy był poczęstunek , wino i kwiaty! I wiele życzeń od moich kochanych ludzi . Rozpoczęłam nową pracę z przeświadczeniem ,że odnajdę się szybko w nowym otoczeniu jak to zwykle bywało. Jednak się myliłam…
We wtorek minie 3 miesiące odkąd pracuję na nowym stanowisku i nadal jestem traktowana jak ta „nowa” źle mi z tym , brakuje mi normalnego kontaktu z ludźmi. Od pewnego czasu zastanawiam się czy jednak lepsze pieniądze to był dobry wybór od ludzi… przecież relacje w pracy są bardzo ważne!
Wcześniej pomimo pracy z trudnymi klientem , nie czułam że chodzę do pracy . Traktowałam to wszystko jak drugi dom, bo kiedy przeprowadziłam się do Warszawy nie znałam nikogo a oni przyjęli mnie jak swoją.
Obecnie , pracuję wśród kierownictwa i w takim środowisku na co dzień się obracam , są jednak w naszej grupie osoby z którymi chciałabym mieć normalny kontakt. Chodzić z nimi na śniadania , obiady… Oni izolują się ode mnie a ja nie będę wpraszać się na siłę , bo moje próby kończyły się niepowodzeniem. Słyszałam tez opinie od moich znajomych ,że nie powinnam się przejmować robić swoje . Ja tak nie potrafię….
Jestem osobą którą potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem bez niego nie jestem sobą. Zamiast cieszyć się z pracy meczę się w niej – co tu zrobić ….?