Właśnie takie zachowanie jest typowe w takich sytuacjach, u ludzi, którzy mają problemy ze sobą. Bo tak, to on ma problem wbrew pozorom, nie Ty. Nie daj sobie wmówić, że to przez Ciebie jest tak a nie inaczej. Jesteś wartościową kobietą, dobra i na pewno piękną - nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. On teraz chce sprowadzić Twoje poczucie własnej wartości do poziomu zerowego, wtedy będziesz podporządkowana jemu i całkiem bezradna, a on będzie czuł się silny, o ile już tak nie jest. To jest niestety choroba. Nie doradzę Ci wprost niczego, to jest w pełni twoja decyzja, jeśli zdecydujesz się z nim zostać, to postaw mu warunek - terapia, i dbaj o swoje dobre samopoczucie. Jeśli jednak zdecydujesz inaczej - mam nadzieję, że poznasz kogoś, kto będzie Cię kochał tak, jakbyś tego sama chciała. Decyzja nie jest łatwa, bo przecież za coś tego człowieka kochałaś i być może kochasz nadal, ale takie jest życie, czasem nie mamy wpływu na niektóre sprawy, ludzie się zmieniają a my nie możemy się z tym pogodzić.
Nie chcę Cię straszyć kochana, ale ta rozmowa to może nie być najtrudniejszą rzeczą do przejścia, uwierz mi, więc nie bój się jej.Nastaw sie pozytywnie nastaw się na szczęście, bo on może próbować Cię przy sobie zostawić mimo, że źle Cię traktuje. U mnie był płacz, tłuczenie szklanych rzeczy, sugerowanie samobójstwa... dałam radę, ale dalej ma nadzieję, że będziemy razem, najgorsze jest to, że nie mam serca codziennie mówić mu, że NIE! JUZ NIGDY DO CIEBIE NIE WROCE! to jest najgorsze, czujesz sie jak jakis podly czlowiek, ktory dobija umierajacego.Bycie z litosci to nie jest dobry pomysl, a Ty przeciez zaslugujesz na szczescie. Ja mam latwiej, bo raz wrocila, przekonalam sie, ze wszystkie obiecanki nic nie znacza, teraz odeszlam drugi raz, pewniejsza.
ciężko jest, na prawdę ciężko jest zaakceptować czyjąś zmianę, człowiek po prostu nie może w to uwierzyć, że kiedyś było tak, a teraz jest inaczej, ale taka jest bolesna prawda i obawiam się, że tego nie zmienisz, tylko on może to zmienić a trwanie przy nim w nadziei, że w końcu się zmieni nic nie da, zmarnujesz sobie życie, ja teraz żałuję tych straconych lat, ale w sumie czegoś mnie one nauczyły. Dobrze wiem, że najgorsze są początki, prawie 2 miesiące płakałam po nocach, ale to minęło i Tobie też minie serio? dużo pomaga wiara w siebie. On Cię już nie kocha, ukochanej osobie nie mówi się takich rzeczy, nie wiem czym to jest powodowane, ale nie zacznie Cię kochać na nowo i będzie dobrze dla Ciebie jeśli to zrozumiesz.
Zadbaj o swoje życie i o swoje szczęście jeszcze czeka Cię wiele dobrego w życiu serio? chcesz potem żałować? Najgorzej jest załować bo czasu się nie cofnie, nie będziesz młodsza, jeżeli zajdziesz z nim w ciąże nie będzie lepiej, nie bęziesz wolniejsza itp. Mam koleżankę której tak radziłam 2 lata temu, była młoda wolna, bez zobowiazań, dziś ma z tym facetem 4-miesięczne dziecko i jest nieszczesliwa a dalej przy nim trwa bo ma nadzieje. Teraz zaluje ze mnie wtedy nie posluchala. Szkoda ze nie slucha tez teraz, ale Ty bądz mądrzejsza i póki nie jest za późno zmień swoje życie na lepsze. Nie wiem czemu ludzie boją się zmian na lepsze, gorzej przecież nie może być.
Ancur90
7 marca 2014, 09:25
Poza tym jesteś bardzo młoda, ważysz niewiele więcej ode mnie, jesteś niewiele niższa. Jakoś mi się wydaje, że wcale żadnym potworem i strasznym grubasem nie jesteś, bo ja przy moim wzroście i wadze podobam się mojemu mężczyźnie i sama nie uważam, żebym strasznie wyglądała. Nie daj sobie wmówić, że to jest powodem - to jest jego usprawiedliwieniem. A nawet jakbyś się przez drzwi nie mieściła, to on kochając Cię powinien je dla Ciebie poszerzyć, albo kopnąć w dupę, żebyś się w końcu zaczęła w nie mieścić. Ale nie robi jednego, ani drugiego, nie wspiera...
Ancur90
7 marca 2014, 09:22
Kochana. Przeczytałam Twój poprzedni wpis i napiszę tylko tyle: bądź silna i stań się w końcu egoistką. Nie krzywdź sama siebie. Przeczytałam wszystkie komentarze pod ostatnim wpisem ale ważniejsze niż to, co piszą Ci dziewczyny - zostaw go, odejdź - jest to, co pisałaś w odpowiedzi Ty sama. Pisałaś, że proponowałaś siłownię, basen, chcesz coś zmienić, ale on Ci w tym nie pomaga, wręcz przeciwnie. Szydzi z Ciebie - czy tak zachowuje się mąż? Czy tak zachowuje się ktoś, kto kocha? Wiadome, są lepsze i gorsze dni, ale bać się powrotu własnego męża? Czy tak chcesz żyć? I niech Cię nie zmylą kolejne łzy i wyznania miłości w strachu z jego strony, może nawet posunie się do tego, że sobie bez Ciebie życia nie wyobraża, zacznie użalać się nad sobą jaki to on jest niedobry dla Ciebie tak, że to Ty wyjdziesz na tą złą. Nie daj się nabrać, zmiękczyć. Pokaż, że jesteś twarda. Powiedz mu, że pora, żebyś sama zadbała o siebie i tak też zrób. Zobaczysz jak się zachowa - i nie na tydzień czy miesiąc, ale na zawsze. A jeśli znowu usłyszysz, że chyba Ci się coś poprzestawiało - wiesz co robić.
Ancur90
11 marca 2014, 16:47Daj znać jaki efekt rozmowy kochana
Ancur90
7 marca 2014, 15:41Właśnie takie zachowanie jest typowe w takich sytuacjach, u ludzi, którzy mają problemy ze sobą. Bo tak, to on ma problem wbrew pozorom, nie Ty. Nie daj sobie wmówić, że to przez Ciebie jest tak a nie inaczej. Jesteś wartościową kobietą, dobra i na pewno piękną - nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. On teraz chce sprowadzić Twoje poczucie własnej wartości do poziomu zerowego, wtedy będziesz podporządkowana jemu i całkiem bezradna, a on będzie czuł się silny, o ile już tak nie jest. To jest niestety choroba. Nie doradzę Ci wprost niczego, to jest w pełni twoja decyzja, jeśli zdecydujesz się z nim zostać, to postaw mu warunek - terapia, i dbaj o swoje dobre samopoczucie. Jeśli jednak zdecydujesz inaczej - mam nadzieję, że poznasz kogoś, kto będzie Cię kochał tak, jakbyś tego sama chciała. Decyzja nie jest łatwa, bo przecież za coś tego człowieka kochałaś i być może kochasz nadal, ale takie jest życie, czasem nie mamy wpływu na niektóre sprawy, ludzie się zmieniają a my nie możemy się z tym pogodzić.
palka000
7 marca 2014, 11:10Nie chcę Cię straszyć kochana, ale ta rozmowa to może nie być najtrudniejszą rzeczą do przejścia, uwierz mi, więc nie bój się jej.Nastaw sie pozytywnie nastaw się na szczęście, bo on może próbować Cię przy sobie zostawić mimo, że źle Cię traktuje. U mnie był płacz, tłuczenie szklanych rzeczy, sugerowanie samobójstwa... dałam radę, ale dalej ma nadzieję, że będziemy razem, najgorsze jest to, że nie mam serca codziennie mówić mu, że NIE! JUZ NIGDY DO CIEBIE NIE WROCE! to jest najgorsze, czujesz sie jak jakis podly czlowiek, ktory dobija umierajacego.Bycie z litosci to nie jest dobry pomysl, a Ty przeciez zaslugujesz na szczescie. Ja mam latwiej, bo raz wrocila, przekonalam sie, ze wszystkie obiecanki nic nie znacza, teraz odeszlam drugi raz, pewniejsza.
palka000
7 marca 2014, 10:50ciężko jest, na prawdę ciężko jest zaakceptować czyjąś zmianę, człowiek po prostu nie może w to uwierzyć, że kiedyś było tak, a teraz jest inaczej, ale taka jest bolesna prawda i obawiam się, że tego nie zmienisz, tylko on może to zmienić a trwanie przy nim w nadziei, że w końcu się zmieni nic nie da, zmarnujesz sobie życie, ja teraz żałuję tych straconych lat, ale w sumie czegoś mnie one nauczyły. Dobrze wiem, że najgorsze są początki, prawie 2 miesiące płakałam po nocach, ale to minęło i Tobie też minie serio? dużo pomaga wiara w siebie. On Cię już nie kocha, ukochanej osobie nie mówi się takich rzeczy, nie wiem czym to jest powodowane, ale nie zacznie Cię kochać na nowo i będzie dobrze dla Ciebie jeśli to zrozumiesz. Zadbaj o swoje życie i o swoje szczęście jeszcze czeka Cię wiele dobrego w życiu serio? chcesz potem żałować? Najgorzej jest załować bo czasu się nie cofnie, nie będziesz młodsza, jeżeli zajdziesz z nim w ciąże nie będzie lepiej, nie bęziesz wolniejsza itp. Mam koleżankę której tak radziłam 2 lata temu, była młoda wolna, bez zobowiazań, dziś ma z tym facetem 4-miesięczne dziecko i jest nieszczesliwa a dalej przy nim trwa bo ma nadzieje. Teraz zaluje ze mnie wtedy nie posluchala. Szkoda ze nie slucha tez teraz, ale Ty bądz mądrzejsza i póki nie jest za późno zmień swoje życie na lepsze. Nie wiem czemu ludzie boją się zmian na lepsze, gorzej przecież nie może być.
Ancur90
7 marca 2014, 09:25Poza tym jesteś bardzo młoda, ważysz niewiele więcej ode mnie, jesteś niewiele niższa. Jakoś mi się wydaje, że wcale żadnym potworem i strasznym grubasem nie jesteś, bo ja przy moim wzroście i wadze podobam się mojemu mężczyźnie i sama nie uważam, żebym strasznie wyglądała. Nie daj sobie wmówić, że to jest powodem - to jest jego usprawiedliwieniem. A nawet jakbyś się przez drzwi nie mieściła, to on kochając Cię powinien je dla Ciebie poszerzyć, albo kopnąć w dupę, żebyś się w końcu zaczęła w nie mieścić. Ale nie robi jednego, ani drugiego, nie wspiera...
Ancur90
7 marca 2014, 09:22Kochana. Przeczytałam Twój poprzedni wpis i napiszę tylko tyle: bądź silna i stań się w końcu egoistką. Nie krzywdź sama siebie. Przeczytałam wszystkie komentarze pod ostatnim wpisem ale ważniejsze niż to, co piszą Ci dziewczyny - zostaw go, odejdź - jest to, co pisałaś w odpowiedzi Ty sama. Pisałaś, że proponowałaś siłownię, basen, chcesz coś zmienić, ale on Ci w tym nie pomaga, wręcz przeciwnie. Szydzi z Ciebie - czy tak zachowuje się mąż? Czy tak zachowuje się ktoś, kto kocha? Wiadome, są lepsze i gorsze dni, ale bać się powrotu własnego męża? Czy tak chcesz żyć? I niech Cię nie zmylą kolejne łzy i wyznania miłości w strachu z jego strony, może nawet posunie się do tego, że sobie bez Ciebie życia nie wyobraża, zacznie użalać się nad sobą jaki to on jest niedobry dla Ciebie tak, że to Ty wyjdziesz na tą złą. Nie daj się nabrać, zmiękczyć. Pokaż, że jesteś twarda. Powiedz mu, że pora, żebyś sama zadbała o siebie i tak też zrób. Zobaczysz jak się zachowa - i nie na tydzień czy miesiąc, ale na zawsze. A jeśli znowu usłyszysz, że chyba Ci się coś poprzestawiało - wiesz co robić.
annajoanna3
6 marca 2014, 10:50Dziewczyno ! Zjedz cos bo to strasznie malo ...:( przynajmniej z 800-1000 kal