No to odliczamy...Dzis juzspróbuje sie spakowac, bo niestety popołudnowa zmiana wogóle temu nie słuzy. Wyjezdzam w czwartek. Z moja wymarzona waga lub bez niej. Mowi sie trudno. Postanowilam, że nie bede sie nad soba użalała. Bo i tak nieczeo nie wskóram. Takie mam ciało i tyle. No wiec jutro ostatni dzien w pracy, potem czwartek przed wylotem kosmetyczka, fryzer i lece ....bede gdzies za dwa tygodnie, ale jeśli uda mi sie cos tam skrobne, obiecuje. Fatalnie dzis ze mną bo dopadła mnie migrena, a moze to z powodu stresu przed wyjazdem, sama nie wiem. Ale napewno rozrywa mi głowe to wiem napewno.
Śniadanko: kanapki z warzywami
II:sniadanko: nie bylo
Obiadek: marchewka gotowana
Kolacja: jogurt z truskawkami
MissC
7 lipca 2010, 12:17dziękuję kochana! :) Kurczę, jakiś mały ten Twój obiadek ;)