Zasługą tego za pewne jest mój najnowszy sposób na szybkie wyjścia - przygotowanie sobie wszystkiego dzień wcześniej (ciuchy, spakowana torba, obiad już przygotowany w pojemniku - miałam tylko sałatkę do zrobienia - i wymyślone śniadanko :))
Wczoraj wieczorem żeby nie myśleć o tym, że cały tydzień będę całkiem sama w czterech ścianach (nie licząc pracy) to posprzątałam wszystkie szafki i szuflady w kuchni - oj dawno takiego porządku nie miałam w przyprawach :)
Dzisiejszy dzień mija dość dziwnie, w połowie dnia w pracy tak mnie głowa rozbolała, że nie byłam się w stanie na niczym skupić. Przez co na siłowni poćwiczyłam tylko 1 h - dłużej już nie dałam rady ale 17,28 km przejechanych i 303 kcal spalone.
a jeśli chodzi o jedzonko to:
Ś 6:00: 2 kromki chleba orkiszowego cieniutko posmarowanego masełkiem roślinnym, 2 plasterki domowego baleronu (mojego Taty), 2 plastry sera pleśniowego camembert brie + kawa z mlekiem + herbata z łyżką miodu, łyżeczką soku malinowego z lipą i plastrem cytryny
9:30 herbata zielona z grejpfrutem + 56 g surowej marchewki
12:15: herbata malinowa z wanilią + 2 mandarynki
O 15:00: 4 pulpety (mięso z indyka, marchewka, cebula, ryż brązowy w sosie grzybowo-pieczarkowym- ok. 308 kcal) 25 g ryżu brązowego + 50 g startej na drobnych oczkach marchewki
K 19:30: miseczka rosołu z 2 łyżkami makaronu i 1 łyżką pokrojonego mięsa z rosołu; banan
Buziaki
jogifanka
27 stycznia 2014, 21:17Kochana to była godzina dla siebie dla zdrowia, a teraz coś co sprawi Ci przyjemność powinno być ps masz tydzień na wyszykowanie sie na super randkę z M w końcu jak wróci to będzie bardzo stęskniowny wiec maseczka, balsamik itd :D także zostało mało czasu a i jakaś odżywka na włosy by sie przydała- zmyślaj co się da
Tay_Curlyhead
27 stycznia 2014, 20:22pyszne menu :) ee, to i tak dobre cwiczenia :)