Niedziela mineła mi prawie tak jak zawsze. Wynajdywałam przez większoś dnia mnóstwo rzeczy do zrobienia byle nie wziąść się za rzeczy związane z uczelnią. I tak zrobiłam tiramisu, caneloni z mięsem mielonym, papryką, kukurydzą na 2 dni. Upiekłam domową szynkę, którą tydzień temu peklowałam, ogarnełam bajzel na moim biurku nawet wyciągnełam męża na pizzę do knajpki :) tak to ja jestem ta zła kusicielka :)
Rano nawet udało mi się zaluczyć basen - 40 minut pływałam, nie wiem ile długości zrobiłam bo straciłam rachubę w pewnym momencie.
I tak do rzeczy które miałam zrobić zabrałam się dopieri po godzinie 19 i zeszło mi do godziny 23 a i tak nie zrobiłam wszystkiego :(
Moje wczorajsze menu:
7: 20Ś: ok 20 g wędzonego łososia, ok 20 g chudego twarogu z cebulką, pieprzem i jogurtem bałkańskim + kubek kawy z mlekiem i łyżeczką cukru
10:20 2Ś: banan, pomarańcza herbata z miodem i cytryną
13:00 O: 3 kawałki pizzy (średnica 31 m) z czarnymi oliwkami, pomidorem, papryką, pieczarkami, cebulą + 0,5 l colu
16:30 P: szklanka domowego tiramisu
20:30 herbata z cytryną i miodem
Ćewiczenia: 40 minut basenu
jogifanka
18 lutego 2013, 22:20Kochana trochę odpoczynku od codziennych obowiązków pracowo-uczelnianych Ci się należy :-)