Ta budowa mnie wykańcza, drzwi do mojego biura nigdy się nie zamykają, non-stop ktoś wchodzi i co najgorsza zawsze coś chcą, i nigdy nie chodzi im o to samo piętro, tylko ktoś ma problem na 2, ktoś inny na 7, a jeszcze ktoś inny 5 normalnie zwariować można. Psychika powili siada. Wczoraj w pracy mimo moich szczerych chęci i mocnego postanowienia nie robienia nadgodzin byłam w pracy od 8 do 18:30 :( ale na szczęście na ten tydzień to koniec budowy, teraz została tylko szkoła i użeranie się ze studentami.
Ja tych studentów nie rozumiem, naprawdę, ja przecież niedawno też byłam jeszcze studentem więc staram się być dla nich w miarę wyrozumiała. No ale jak to bywa na mojej uczelni są pewni którzy przesadzają. Mam zasadę, że jeśli ktoś nie zaliczy wejściówki i przyjdzie tydzień po nie zaliczonej wejściówce dostanie dokładnie takie same pytania co na tej nie zaliczonej wejściówce. No ale bez przesady jeśli ktoś przychodzi miesiąc po nie zaliczonej wejściówce i jest wielce obrażony, że wymagam wiedzy z całego ćwiczenia laboratoryjnego to mnie dobija :(. No bez przesady, dasz im palec a oni całą rękę. Sorry za te zrzędzenia ale przed chwilą właśnie odebrałam e-maila od oburzonego studenta, że jak ja śmiem wymagać więcej niż odpowiedzi na pytania ze wcześniejszej wejściówki :(
A wracając do tematu. Ćwiczeń wczoraj nie było - wstałam za późno - w ogóle ostatnio mam problem ze wstawianiem, a jak tylko moja głowa dotknie poduszki to zasypiam. Dodatkowo ciągle bolą mnie uda nie wiem czemu :/
Menu wczorajsze:
5:30: 2 frankfruterki, 2 łyżki sałatki jarzynowej + kawa z mlekiem i 1 łyżeczką cukru
8:30: herbata z cytryną z termosu
10:30: pół grahamki z plasterkiem szynki wiejskiej, połową plastra sera, 3 plasterki ogórka zielonego + herbata z cytryną z termosu
11:30: 0,5 l wody mineralnej
13:15: miseczka (bulionetka) zupy pomidorowej z makaronem (o matko jak ja dawno nie jadałam pomidorowej z makaronem :)) + po powrocie do biura kubek herabty z cytryną z termosu
14:30: 0,5 l wody mineralnej
15:50: pół grahamki z plasterkiem szynki wiejskiej, połową plastra sera, 3 plasterki ogórka zielonego + herbata z cytryną z termosu
17:50: jeden cukiereczek mini mini
19:30: 3 kawałki pizzy z oliwkami, pomidorem, papryką, cebulą no i serem + 0,5 l coli - wiem wiem mało zdrowa ta kolacja ale w końcu mieliśmy z Mężem wolny wieczór i zaprosił mnie na kolacje do Naszej knajpki z okazji moich minionych urodzin :)
innaona
29 listopada 2012, 17:13Kochana i tak wymiatasz :-) :* a z tymi zawirowaniami to już tak jest, że każdy chce czegoś innego. Dasz radę, a studentami się nie przejmuj i tak sobie jakąś metodę znajdą ;-)